
Jakby nie był offtematów, to by nie było tylu wpisów...ciągle o kotach pisać ?

Witam Nellie, co się chyba dopiero ujawniła...gratuluję pękatego brzuszka

Co do wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą...tak jak pisałam, za każdym razem przed Wielkanocą muszę stoczyć walkę z tymi drugimi siłami...myślałam, że w tym roku mam to już za sobą i nawet wczoraj rano przez myśl mi przeszło, że w tym roku idzie wyjątkowo gładko. Wtedy to wstawiałam do piekarnika mazurki. Przez myśl mi przeszło, że może na dolną półką położę puszki z mlekiem skondensowanym na kajmak do wafli. Nawet zadzwoniłam do Piotrka, co on na to. Poparł mnie, samo się zrobi

Puszki wstawiłam, piekarnik zamknęłam i biorę się za inną rootę. Jeden mazurek upiekł się szybciej drugi się dopiekał, dzieciaki siedziały przy stole, bo akurat podałam obiad, był u nas też przyjaciel Michała. Stałam przy blacie, kiedy nagle rozległ sie potężny huk i otworzyły się drzwiczki piekarnika...zawartość jednej z puszek wystrzeliła na całą kuchnię. Ściany, sufit okna, podłoga...wszystko było w kajmaku. Wystawiłam ciasto i westchnęłam - O Matko Boska...na dnie leżała druga wybrzuszona puszka, a piekarnik zaczął strasznie dymić. Otworzyłam okna, włączyłam wyciąg, piekarnik zamknęłam. Bałam się dotknąć napęczniałej puszki, żeby mi jej w rękach nie rozerwało. 10 minut później kolejny wybuch i kolejna porcja kajmaku na ścianch i suficie...zrobiłam zdjęcia, ale chyba nie chcecie tego zobaczyć...Trzy godziny myłam kuchnię, potraktowałam piekarnik specjalnym preparatem i po powrocie z kocioła poświęciłam mu kolejne 3 godziny. Dziś właczę go i poczekam aż się wydymi...
Teraz - z perspektywy wczorajszych wydarzeń stwierdzam, co następuje:
jestem najprawdziwszą blondynką podatną na szatańskie podszepty, ale jedno mu się nie udało...nie zaklęłam

Ale długi post mi wyszedl...przepraszam


Niech Święty Czas Triduum Paschalnego pozwoli nam na nowo odkryć swoje chrześcijaństwo.
Niech poranek Zmartwychwstania napełni nas radością, pokojem i błogosławieństwem
Życzy cała Nasza Rodzinka