» Pon kwi 02, 2007 14:51
Proszę o jak najwięcej wieści o Maciusiu i Łaciatej. Duużo dużo i codziennie. Please.....Wiem, że mogą sprawiać troszkę kłopotu ale one muszą znaleźć kochające domki swoje miejsce stracily na zawsze zostały wyrzucone choć tam się urodzily i wychowały. Maciuś uparcie trzymał się tej piwnicy a raczej ściany bo wstępu już nie miał. Łaciata też. Gdy zabierałam Maciusia ona zaglądała do kontenerka. Myślałam, że ona się złapie zamiast niego nawet ją troszkę zniechęcałam miałam tylko tymczas wtedy dla Maciusia. Maciuś poprostu pozwolił się wsadzić do kontenerka to bardzo kochający kot łatwo się przywiązuje. Moze się bać brania na ręce i na kolana bo nikt go nie oswajal gdy był mały ale mizanie i barankowanie i ta radość przy spotkaniu i tak biegł z radością.
Łaciata po zabraniu Maciusia poszła szukać szczęścia ale gdy okazało się, że jest dla niej szansa- wróciła jakby specjalnie. Wiem ,że strasznie przeżyła to złapanie sama na jej miejscu byłabym przerażona.
Klatka łapka ze schroniska jest jakoś tak skonstruowana, że kotki złapane bardzo ranią sobie nosy i pod oczkami. Tak było też w przypadku grzybków jej wnuczków. I potem ten straszliwy stres pobyt w schronisku.
I ponowne łapanie. Mimo wszystko bez tej pomocy i tej klatki nie było by ratunku. Olifko. podziękuj w schronisku.
A teraz najważniejsze Pini dziekuję za Maciusia i Łaciatą-uratowałaś im życie. One nie mialy dokąd pójść. W Cz-wie nie mogłyśmy z Olifką znaleźć pomocy. Nawet słyszałam od koleżanki , że nie dziwi się właścicielowi, że ich nie chce bo koty śmierdzą. Szkoda,że nie myślał o tym kiedy Łaciata była mała i nie zapobiegł jej rozmnażaniu.
Szkoda, że wypowiadając takie słowa nie usłyszałam chęci pomocy. Ale żeby ulitować się nad kotem trzeba uznać go za żywe, czujące stworzenie. Wszystkie koty nie tylko te wybrane- miłe, śliczne, łagodne, zdrowe i znikające gdy zaczną zawadzać. Trzeba pochylić się nad zwierzakiem, zaryzykować pobrudzenie ubrania i złamanie paznokcia czy wyzwiska ze strony przeciwników,trzeba go karmić i odwiedzać i bronić-codziennie- i pochować bo i tak go w końcu dopadną. Ja pomagam kotom od dwóch lat i bilans jest tragiczny. A przede wszystkim trzeba wyobrazić sobie co ten zwierzak czuje i jaki będzie jego los co może się zdarzyć. To się nazywa empatia. Więc kiedy słyszę teksty typu A coś sobie znajdą, pójdą gdzieś albo mogą jeść na śmietniku to wybaczcie ale.....Zawsze wtedy stawiam pytanie- pokaż mi to miejsce gdzie mogą pójść, zaprowadż je tam przekonaj tych którzy tam mieszkają,żeby je przyjeli, pokaż mi ten śmietnik na którym jest to jedzenie. Nigdy nie otrzymuję odpowiedzi najwyżej tekst- dadzą sobie radę. Nie myślcie,że te rozmowy prowadzę z osobami spoza kręgu pomagających zwierzętom, nie nie...
Maciuś i Łaciata już bezpieczne . Oby szczęście dalej uśmiechalo się do częstochowskich kotów.
Olifko proszę zacytuj to moje pisanie na naszym wątku co nam go puss zalożyła. Ja już nie mam jak pisać.Proszę.