CZĘSTOCHOWA potrzebuje pomocy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 01, 2007 16:31

Olifka wiesz coś o kiciach? Po sterylce juz?
A pan przystojniak pisze z Pini

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon kwi 02, 2007 5:09

Nie wiem jeszcze nic o kiciach, bo nikt z lecznicy do mnie nie dzwonił. Najwyżej sama dziś przedzwonię. Pieniążki już mam, zaraz jadę pożyczyć transporter.

Jak będzie taka potrzeba to koteczki zostaną dzień dłużej w szpitaliku - to wolnożyjące kotki i muszą być w formie, żeby sobie na wolności poradzić :)

A to Pini :twisted:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 02, 2007 5:49

że też mnie ominęło :twisted:
telefonicznie słyszałam echa całej akcji ale jeszcze tu na forum Wam publicznie pogratuluję !!!!
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 02, 2007 8:17 kot

Olifka pisza jak tam poszlo :D

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Pon kwi 02, 2007 9:30

Dobrze, że są i dobre informacje :)
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon kwi 02, 2007 14:41

:D
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 02, 2007 17:18 kot

poszlo bardzo dobrze :D
kotki sa juz na tzw ostanich nogach :(
wlascicleka lecznicy w Czestochowie zasugerowala ze jak urodza to podejmuje sie wyadoptowac wszytskie kocieta a nawet same matki. :D
wiec maja super szanse swojego zycia :D

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Pon kwi 02, 2007 17:19 kot

poszlo bardzo dobrze :D
kotki sa juz na tzw ostanich nogach :(
wlascicleka lecznicy w Czestochowie zasugerowala ze jak urodza to podejmuje sie wyadoptowac wszytskie kocieta a nawet same matki. :D
wiec maja super szanse swojego zycia :D

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Pon kwi 02, 2007 18:35

Przede wszystkim - wieści niosą że nasza Łaciata, która tak się awanturowała, jest już "po" i miewa się dobrze :ok:

Kocie mamuśki zawiezione na sterylkę - byłam je dzisiaj odwiedzić i zawieźć im jedzonko - miewają się dobrze. Okazały się bardzo przyjazne, dlatego zamiast być wypuszczane, będą szukały nowych domów. Z pomocą naszą i lecznicy. To chyba też dobra wiadomość, prawda? Prosimy o kciuki :D
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon kwi 02, 2007 20:53

Jak tak szybko po porodzie sterylka????????

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Wto kwi 03, 2007 10:50 kot

nie wiem to wszytsko w rekach wlascicielki lecznicy , ktora przejela je pod swoja opieka, my tylko finansujemy :D

Łaciata juz po sterylce aborcyjnej i ma sie super dobrze :D

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Wto kwi 03, 2007 18:10 Re: kot

pini1 pisze:Łaciata juz po sterylce aborcyjnej i ma sie super dobrze :D


:D :D
jedną fotkę, malutką...? :oops:

Kocie mamuśki są jakby nie było pod opieką w lecznicy, sterylizacja będzie przeprowadzona, mam nadzieję ze w momencie kiedy stan kotek już na to pozwoli.
Wstawiamy tam naszą klatkę wystawową (zakupioną kiedyś dzięki staraniom magdziak i floridy :) ) i będą mogli przetrzymać kotki, nie martwiąc się że zajmują miejsce w lecznicowcyh klatkach :)

Wystawiłam cosik na aukcję :oops: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=58412
Potrzebne pieniążki na kolejne sterylki! Dziś rano dziewczyny łapały Burą - kotkę, mieszkankę okolic częstochowskiego Starego Rynku. To pilna sprawa, bo kotka też już ciężarna, a kociąt mieć nie może. Historie o tym jak traktowane sa koty na tamtejszym osiedlu sprawiają że włos się jeży na głowie :strach:
Poprzednie dziecko Burej zostało brutalnie potraktowane "z kopa" i z przetrąconym kręgosłupem umierało cały dzień na trawniku - magdziak tam jeszcze niedawno mieszkała i słyszała tą historię :(
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto kwi 03, 2007 18:13 Re: kot

Iwonka nie moze często pisać, prosiła mnie o skopiowanie tutaj tego co napisała w innym wątku:

iwonac pisze:Łaciata po zabraniu Maciusia poszła szukać szczęścia ale gdy okazało się, że jest dla niej szansa- wróciła jakby specjalnie. Wiem ,że strasznie przeżyła to złapanie sama na jej miejscu byłabym przerażona.
Klatka łapka ze schroniska jest jakoś tak skonstruowana, że kotki złapane bardzo ranią sobie nosy i pod oczkami. Tak było też w przypadku grzybków jej wnuczków. I potem ten straszliwy stres pobyt w schronisku.
I ponowne łapanie. Mimo wszystko bez tej pomocy i tej klatki nie było by ratunku. Olifko. podziękuj w schronisku.
A teraz najważniejsze Pini dziekuję za Maciusia i Łaciatą-uratowałaś im życie. One nie mialy dokąd pójść. W Cz-wie nie mogłyśmy z Olifką znaleźć pomocy. Nawet słyszałam od koleżanki , że nie dziwi się właścicielowi, że ich nie chce bo koty śmierdzą. Szkoda,że nie myślał o tym kiedy Łaciata była mała i nie zapobiegł jej rozmnażaniu.
Szkoda, że wypowiadając takie słowa nie usłyszałam chęci pomocy. Ale żeby ulitować się nad kotem trzeba uznać go za żywe, czujące stworzenie. Wszystkie koty nie tylko te wybrane- miłe, śliczne, łagodne, zdrowe i znikające gdy zaczną zawadzać. Trzeba pochylić się nad zwierzakiem, zaryzykować pobrudzenie ubrania i złamanie paznokcia czy wyzwiska ze strony przeciwników,trzeba go karmić i odwiedzać i bronić-codziennie- i pochować bo i tak go w końcu dopadną. Ja pomagam kotom od dwóch lat i bilans jest tragiczny. A przede wszystkim trzeba wyobrazić sobie co ten zwierzak czuje i jaki będzie jego los co może się zdarzyć. To się nazywa empatia. Więc kiedy słyszę teksty typu A coś sobie znajdą, pójdą gdzieś albo mogą jeść na śmietniku to wybaczcie ale.....Zawsze wtedy stawiam pytanie- pokaż mi to miejsce gdzie mogą pójść, zaprowadż je tam przekonaj tych którzy tam mieszkają,żeby je przyjeli, pokaż mi ten śmietnik na którym jest to jedzenie. Nigdy nie otrzymuję odpowiedzi najwyżej tekst- dadzą sobie radę. Nie myślcie,że te rozmowy prowadzę z osobami spoza kręgu pomagających zwierzętom, nie nie...
Maciuś i Łaciata już bezpieczne . Oby szczęście dalej uśmiechalo się do częstochowskich kotów.
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto kwi 03, 2007 20:41

Burej przy Senatorskiej nie udało się odnalezć (na szczęście nie mieszka pod moim byłym blokiem i dlatego w ogóle żyje....) - zostawiłam transporter karmicielkom, bo kota tylko 2 razy dziennie na jedzenie przychodzi. Mają dać znać jak ja złapią....niestety dłuuugo cisza...(wieczorne karmienie jest o 19.30).
Mam szczerą nadzieje, ze moich bylych sasiadow szczury zjedzą...bo nie został już tam żaden kot....tylko Bura przychodzi, żeby zjeść i zaraz ucieka. Ostatnie jej małe kociątko było na moim byłym podwórku tylko jeden dzień..następnego dnia umierało z przetrąconym kręgosłupem pod blokiem....wszyscy płakali - nikt nie pomógł....- to bylo w listopadzie, ja sie dowiedzialam o tym teraz...Bura nie moze urodzic, bo zabiją jej maluchy...
Suszarnie, którą wywalczyłam dla kotów też zaprzepaścili ...
Nikt tam nie zaglądał, nie sprzatal...oddali klucz spoldzielni...bo znalezli ciałko kociaka w środku - śmierdzialo im już wiec otworzyli...
Lord i Czarny ze Złomu "znikneli" w lutym...

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Śro kwi 04, 2007 7:22

Boże, Magdziak.... :cry:

potworne, naprawdę.

cieszę się, że udaje się uratować chociaż kilka kocich istnień...

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 151 gości