
Bo to płuco nie wygląda mu na zapadnięte, tylko tak, jakby w środku coś było. Co to jest - nie wiadomo, więc Pan Doktor zalecił biopsję. Mówił, że Klemens bardzo przypomina Kaszmira (będę musiała przekopać się przez te 100 stron Kaszmirowego wątku i dokładnie poczytać).
Wg Doktora Niziołka w płucu może być np. krwiak jak i nowotwór - raczej niezłośliwy, skoro kot żyje z tym już tyle czasu. Poza tym na zdjęciach widać, że linia śródpiersia nie jest przekroczona, co skłania raczej do diagnozy, że cokolwiek to jest, dotyczy raczej płuca jako takiego, a nie całego organizmu. Jeśli to jednak rak - to zobaczymy, być może lepiej będzie dla Klemensa usunąć to płucko.
Mamy dobrać jeszcze troszkę antybiotyku, dostał też na próbę Encorton (1 x dziennie po 1/2) i Theovent ( 2 x dziennie po 1/4 tabletki). Mamy obserwować, czy podawanie go zmniejszy częstotliwość duszności i kaszlu... Biopsję będzie robić Doktor Alek, miała być już w tę środę, ale chcemy wyjechać na święta na ranczo, więc dla naszego spokoju sumienia, żeby nie podróżować z kotem po biopsji, zrobimy zabieg w przyszłym tygodniu.
Sam Klemensik czuje się całkiem dobrze, wysiaduje na balkonie, bawi się z Kminką, trochę ją przy tym uszkadzając. Gruba Doopa jak się na Pichlaku położy, to tamta ledwo piska




Rozmawiałam z TŻ-tem o tej biopsji, TŻ jest załamany, to jego ukochany Grubcio - ale dzielnie powiedział, że on sie godzi na zabieg, że może będzie w końcu wiadomo coś na pewno, że Klemens nie może żyć do końca ciągle kłuty i wożony do weterynarzy. Boimy się, ale chyba nie ma wyjścia
