Rudy Budyń i Blue Madam - obcy wrócili

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 13, 2003 14:04

Cudowne masz te koty - GlobMiaukerzy z nich pelna mordka. Mysle, ze one lubia Wasze wspolne podroze, tylko maja zastrzezenia co do ograniczenia ich wolnosci w trakcie przejazdow. Przykladowo: jak mozna nie pozwolic wykazac sie Budyniowi umiejetnosciami fryzjerskimi? 8) - Ciach, mach i pani mialaby piekny tapir i przedzialek w nowym miejscu - tez bylabym oburzona na jego miejscu.
Mam nadzieje, ze to bedzie Twoj staly watek na kocie ekscesy:lol: .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon maja 19, 2003 16:09

Dzisiaj zacznę jak ostatnio - jeśli ktoś wczoraj wieczorem ok. 22. w autobusie linii 506 w stronę Woli słyszał miauk obdzieranego ze skóry kota, to był to Budyń powracający do domu. Nie wiem, co jest grane, ale zauważyłam jedną prawidłowość - w starych autobusach Budynior miauczy, ale umiarkowanie i da się to znieść. W niskopodłogowych wydziera się koszmarnie, jakby go ze skóry obdzierali... Hym....A mnie się wydawało, że kotu wygodniej...
A wczoraj Budynior wracał z wizyty u koleżanki Pretorii. Żeby nie czuł sie zaniedbany, bo ostatnio stał się zazdrosny o BluMke, która po sterylizacji znalazła się w centrum zainteresowania, jest czule pielęgnowana, głaskana, całowana i w ogóle. Dlatego Budyń obudził nas wczoraj o 5.30 upominając się o jedzenie, o 7 zażądał dokładki (bo jak to jest, że nie stoi w misce, hę? czego mnie głodzicie?), a potem nie krył rozczarowania, że tylko balkon... No więc po południu poszedł w odwiedziny do czarnej laski. Pretoria jest m/w w wieku BluMki, ale sylwetki i budowy Budynia (już go prawie dogoniła wielkością), jest czarno czarna z aksamitną sierścią i wielkimi zielonymi oczami - generalnie wygląda jak czarna pantera... Z Budyniem i BluMką znają się od września i widują średnio raz w miesiącu - to na jednym terenie to na drugim. BluMka generalnie Pretorię ignoruje, czasami prycha i fuka, u siebie w domu - także ją gania (wspólpracując z Budyniem). Wczoraj jednak ze wzgledu na rekonwalescencję została wyłączona z zabawy. Za to Budyń z Pretorią - och, długo nie trzeba było ich zachęcać. Budyń idzie. Pretoria za nim. W którymś momencie Budyń się odwrca i widzi Pretorię. No więc skręca w jej kierunku. Ona zwiewa. On galopem za nią. Ona pod fotel, on na fotel próbuje ją sięgnąc. Break. Budyń wychodzi. Pretoria za nim. I da capo al fine (tak to się chyba pisze). Po godzinie były już porządnie zmęczone. W międzyczasie BluMka dobrała się do pretkowej michy.... Budyń dwa razy się zjeżył. Pretoria oczywiście bierze go serio i jak on jej już dopada, to ona na grzbiet, uszy po sobie i zaczyna regularne przygotowania do bitwy.... No, jest na co popatrzeć. :wink: A poza tym - po powrocie z takiego spotkania Budyniek śpi całą noc jak zabity....
A jak wracalismy mieliśmy też zabawną sytuację. Siedzimy na przystanku, znaczy - my stoimy, na ławce dwie klatki stoją. Podchodzi pan w mocno srednim wieku, lekko wczorajszy, w reklamóweczce dwie półlitrowe "cherry", typ urody "cegiełka" z Tolka Banana. Popatzrył i pyta "A tu w srodku to jest kici-kici?" Na co ja grzecznie - "tak", on: "A nie buntuje się?" Ja: "Nie" (Budyń zaczyna miauczeć). A pan mi zaczyna opowiadać, jak to on lubi zwierzęta, a jak byl maly, to mama mu nie pozwoliła kota trzymać, bo koty nie lubiły ojca, ale za to ratowal ptaki, kiedys o mało kawki nie ugotował w rosole, a w ogóle to jakaś jego ciotka była żoną załozyciela ZOO warszawskiego.... Po czym przyjechał autobus, pan wsiadł i pojechał...
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Pon maja 19, 2003 16:15

No i pewnie przez to nieszczęśliwe dzieciństwo buteleczki procentowe teraz zmęczony pan nosi w reklamóweczce...
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 19, 2003 19:24

Serial przygodowy!!! Kiedy ciąg dalszy???
Mogę sobie doskonale wyobrazić gonitey Budynia i Pretorii - dorzucić moją dwójkę i DEMOLKA na całego!!!!

dziuba

 
Posty: 2425
Od: Czw lip 18, 2002 17:11

Post » Wto maja 27, 2003 9:48

Muszę się do czegoś przyznać. Otóz wczoraj upał zupełnie mi mózg zagotował i na śmierć zapomniałam :oops: , że moja mała kicia skończyął własnie pierwszy rok swojego kociego życia. Dziś rano trochę to nadrobiłam, składając jej uroczyste życzenia, ale popatrzyla na mnie z wyrzutem, czemu jej przerywam śledzenie gołębi i w ogóle jak będzie miała ochotę na pieszczoty - to sama przyjdzie, przecież powinnam wiedzieć. No, fakt, wiem, ostatnio coraz częściej przychodzi. Z okazji urodzin nie poszła za to na kontrolę do weta, bo o 18-ej uznałam, że nadal jest za ciepło na taką wyprawę, pójdziemy pod koniec tygodnia (jak sie chłodniej zrobi, może :roll: ).
Mimo upału nie uniknęliśmy spaceru - Budyń twardo siedział przy drzwiach i nie dał o sobie zapomnieć. Od soboty na sapcery powróciła też BluMka, której ślady pooperacyjne ładnie się goją, a ona sama była niepocieszona, oglądając Budynia przez siatkę z balkonu. Wczoraj BluMka zachowywała się jak na roczną kicię przystało. A zaczęło się już pod klatką - ledwo wyszliśmy. Przez chwilę stałam sama z dwoma kotami, Budyń sobie gryzł trawę na jednym trawniczku, BluMka ciągnęła na drugi...Chodnikiem w odległości jakichś 20 m szedł pies z panem. Pies zobaczył koty. Ja nie zobaczyłam, ze pan smycz to trzyma w ręku, ale piesek idzie luzem...I idzie wyraźnie w naszą stronę :strach: BluMkę na smyczy przyciągnęłam do siebie, Budyń zrobił tzw. grzbiet i ogon, piesek był już całkiem blisko, jego pan szedł za nim, ale był w słusznym wieku i ganianie za pieskiem raczej nielezało w jego możliwosciach, więc BluMka TEŻ ZROBIŁA GRZBIET I OGON!!! (pierwszy raz ją taką widziałam) Szybko wzięłam ją na ręce, Budynia trochę zastawiłam sobą, pan zabrał psa, ja byłam na tyle w szoku, że mu nic nie powiedzialam na temat puszczania psa bez smyczy, przyszedł zaraz TZ, wziął Budynia. Byłam przekonana, że po takim stresie BluMka zrobi jaszczurkę i zażąda powrotu do domu, a ONA NIE 8O , ONA NADAL CHCIAŁA SPACEROWAĆ!!!! Mało tego, zazwyczaj jej spacer ograniczał się do trawnika i drzew przed blokiem, jadący osiedlową uliczką samochód, idący człowiek, rower, cokolwiek takiego albo wyniesienie na sąsiednie podwórko powodowało, że kicia przywierała do ziemi, robiła jaszczurkę i dyla do domu. A wczoraj.... A wczoraj postanowiła śledzić Budynia i pognała za nim na sąsiednie podwórko, tylko trochę przejmując się ludźmi i psami. Dokładnie zwiedziła nowy teren, bardzo fajnie wyglądała, bo co pewien czas przystawała, prostowała się, patrzyła, gdzie jest Budyń - i truchcikiem podążała za nim. Budyniowi się to podobało średnio, on w ogóle jak spotyka BluMkę na spacerze, to najeża ogon i jest bardzo zdziwiony. BluMka wystraszyła się dopiero jak doszliśmy na kraniec podwórka, a tam chodnik z łażącymi ludźmi, a dalej ulica z pędzącymi samochodami. I na dodatek małe ludziki na hałasującym plastikowym rowerku. Tego było dla niej za dużo, ja mam w związku z tym piekne dwie sznyty na przedramieniu. Ale po odejściu 5 metrów w głąb podwórka kicia zawróciła i skrajem chodnika, za Budyniem, wróciła na swoje podwórko... Tam przypuściła szarżę na kolejnego psa - tym razem pies był na smyczy, ciągnięty przez pańcie, która mu tłumaczyła, że to tylko taki mały piesek i nie wolno ruszać. A BluMka udała, że psa nie ma i szła prosto na niego... Po 40 minutach, kiedy padnięty Budyń położył sie pod klatką i nie miał ochoty nigdzie dalej iść, ona nadal spacerowała i nie miała zamiaru wracać. A dziś rano pierwsza zameldowała się pod drzwiami i wyglądało na to, że zamierza wyjść z nami do pracy... :roll: Ciekawe co będzie dalej... :?:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto maja 27, 2003 11:37

Niesamowite. Koty obronne! I to nie z tych, co jak kogoś zaczepią, to trzeba ich bronić... :lol:
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 27, 2003 13:03

Cudownie....ja sobie spacerow na smyczy nie wyobrazam, wiec Ci zadroszcze. Brucek lata tylko po korytarzu z duza radoscia, ale jak mu zapniemy szelki, to ma taka mine jakby chcial nas pozrec zywcem, bije ogonem o ziemie i lezy plackiem nawet godzine, poki mu tego nie zdejmiemy. Rysek za to jest bliski skrecenia karku, bo ciagle odwraca glowe i probuje zgryzc sobie uprzaz i to go dominuje. Tylko HrupTak porusza sie w szelkach z nalezytym wdziekiem.
Pewnie to nasza wina bo bardzo pozno im to zalozylismy, pierwszy raz jakies 1,5 m-ca temu i dlatego nie chca sie przyzwyczaic :? .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Wto maja 27, 2003 13:07

Budyń nadal podgryza przy zakładaniu, mimo że mu się jak najlepiej kojarzą. BluMka na początku wywijała się jak piskorz, a po zalożeniu chodziła tyłem albo natychmiast gnała na kuwetę... :? Teraz też nie przyjmuje tego ze stoickim spokojem, ale jestem w stanie "ubrać" oba w jakieś 4-5 minut (w sprzyjających warunkach). A potem już same meldują się pod drzwiami.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto cze 10, 2003 16:54

Dawno nie pisałam o moich kociambrach, bo:
a) zdrowe są :D
b) kłopotu nie sprawiają :)
b) rozrabiają w normie :?
c) wątek o sterylizacji BluMki był osobno, zakończył się wraz ze znikaniem blizny 8)
Myślałam, że okraszę za ten wątek jakimiś zdjęciami, kupiłam nawet w tym celu prymitywnie gadżetową cyfrówkę, ale jakoś na razie kiepsko mi te zdjęcia wychodzą... Ostatnio ewidentnie z mojej winy nie wyszedł Budyń w chrakterze wiewióra wspianjący się na drzewo i w charakterze tygrysa, spoczywający na konarze :evil:
Za to postaram się parę sytuacyjek dla wyobraźni podrzucić:

1. Kumple z podwórka.
Rzecz sie dzieje wczoraj na spacerze. Ja z BluMką spaceruję przed blokiem, TZ z Budyniem śmiga po osiedlu. W pewnym momencie znikneli za blokiem, po kilku minutach pojawiają się z drugiej strony. BluMka oczywiscie zobaczyła Budynia, gna w jego stronę (tak ma), Budyń zjeżony wpada na podwórko, ciągnąc za sobą TZ-a, wpada na jedno drzewo, zbiega, na drugie drzewo, zbiega... Patrzę pytająco, a TZ mówi, że za blokiem w pewnym momencie obejrzał się, czy psa jakiegoś nie ma w okolicy. Patrzy, a tu niespełna dwa metry za nieświadomym sytuacji Budyniem podąża duży czarny kocur, a za nim drugi, łaciaty... Ze akurat czas spaceru upłynął, poszlismy do domu - ja od rzu na balkon, żeby zobaczyć, czy kocury tam jeszcze są. Wyjrzałam i zamarłam... Na dole rej wodził czarny kocur, na oko to ponad dwa razy większy od Budynia, z 8 kilo to spokojnie albo i lepiej (ale nie gruby, tylko duuuży), za nim drugi- czarno-biały, tez z półtora Budynia, a z nimi trzeci, m/w budyniowej wielkości burasek. Oczywiściem pognałam po aparat, zdjęcia kiedyś będą (robiłam tradycyjnym, z 2. pietra, może coś bedzie widać) Kocury przyszły, bo na balkonie na I pietrze rauczała kotka w rujce. Oczywiście, jak ja wypadłam na balkon, to Budyń za mną, też się włączył w koncert na kilka kocich głosów.....

2. Dzieci i pieski.
Chodząc na spacery na podwórku spotykamy ludzi, dzieci i pieski. BluMka generalnie przed wszystkimi takimi zwiewa gdzie pieprz rosnie, aczkolwiek ostatnio obserwuje, że boi się ludzi, psów jakby mniej, wczoraj jak ruszyła na sympatycznego kundelka z sąsiedztwa, to aż mnie zatkało. A ona na prostych łapkach, wiedziona ciekawością, szła prosto na niego. Piesek specjalnie nie reagowal, bo ma w domu 5 kotów... Na poczatku naszych spcerów w sąsiednim bloku na parterze otwierało się okno i pewna pani pokazywała swojemu jorkowi kotka na spacerze, pies dostawał amoku, no comments. Generalnie większośc ludzi jak widzi, że idę z kotem, bierze psa na smych, ściąga smycz, zmienia trasę albo cokolwiek. Ale są rózne kwiatki, np. piesek biegnie do Budynai, Budyń się jeży, ja patrzę na panią, a pani: "Ona ma kota w domu, nic mu nie zrobi", ja: "Ale kot nie ma psa i może coś zrobić", pani: "to jej na dobre wyjdzie, nauczy się nie zaczepiac",
ja: "ale kot ma nieobcięte pazury i podrapie jej oczy" pani - zabiera psa.
Ostatnio z kolei idziemy sobie z Budyniem, a tu pędzi na nas sznaucer olbrzym. Pani idzie za nim, a jakże, ze smyczą, ale piesek nie jest do niej przypięty. Wzięłam Budynia raz na ręce, wyrwał się, bo nie widział psa, wzięłam drugi raz, a pies biegnie prosto na mnie. Zamarłam, a pies.....w ostatniej chwili mnie ominął. Przeniosłam Budynia z 20 metrów, puściłam, a on mnie jeszcze następne 20 pociągnął na smyczy i wbiegł na najbliższe drzewo.
Osobna historia to dzieci. Dzieci są okropne - pchają się do kota z łapami. Ostatnio jakby mniej. W zeszłym roku pogoniłam z 15. I tylko JEDNA dziewczynka zapytała, czy może pogłaskać. Jej pozwoliłam. A tak mówie, że kot drapie i gryzie (bo drapie i gryzie). Ostatnio jakieś dziecko oglądało Budynia jak małpe w cyrku, przeżywając, że kotek je trawę, a nie mleczko... Aha, przed dziećmi to i Budyń zwiewa...

3. Mikrofalówka.
Koty nauczyły się, że jak im daję mięsko, znczy wołowinkę, to wczesniej je rozmrażam w mikrofalówce. Teraz co bym tam nie wkładała, meldują się jak na zawołanie. Budyń siada na kuchence, BluMka przy drzwiczkach i wlepiają we mnie wytrzeszczone ślepia, wyglądają jak dwie sowy... A potem siedzą tak jak kuchenka już się wyłączy i czekają, aż wyjme, co im się nalezy. Krojenie odbywa się w pełnej asyście - BluMka siedzi przy desce, porywa pierwszy kąsek, zjada i czeka na nastepne. Budyń stoi przy szafne i wsadza mi pazury pod nóż....

4. Telefon.
Ostatnio TZ dzwonił do swoich rodziców trzymając Budynia na kolanach. Budyń połozył mu się na kolanach, łapkami wszystkimi czterema złapał słuchawkę, a ząbkami złapał TZ za rękę. I mruczał przy tym tak, że na cały dom było słychać.

5. Synek.
CZasami odwiedza mnie siostra-studentka. Generalnie koty ją lubią, ja sobie czasami żartuję, że ciocia Magda przyszła. Ostatnio przy cioci Magdzie mój TZ powiedział do Budynia "synek". Siostra uznała nas za nieuleczalnych...

I to chyba tyle na dziś....
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto cze 10, 2003 17:26

AnnaP.P. pisze: Ostatnio przy cioci Magdzie mój TZ powiedział do Budynia "synek". Siostra uznała nas za nieuleczalnych...

:ryk:

Skąd ja to znam :roll:
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Wto cze 10, 2003 19:34

:ryk: A mnie sie najbardziej te dzieci podobaja :D No i watki spacerowe wszystkie od Ciebie :)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto cze 10, 2003 23:14

odlotowe historie :ryk: :ryk: :ryk: ,nie wychodze z moimi kotami,ponieważ boję się,że za bardzo :roll: polubiły by te spacery
Mysia i BazyliaObrazek Obrazek

ewas

 
Posty: 651
Od: Śro lis 13, 2002 10:09
Lokalizacja: Gdansk

Post » Śro cze 11, 2003 9:29

ewas pisze:nie wychodze z moimi kotami,ponieważ boję się,że za bardzo :roll: polubiły by te spacery


Moje już polubiły... Przychodzę z pracy, zmęczona jak diabli, a koty wrzeszczą. Tzn. wrzeszczy Budyń, ale hałasu robi za dwoje. No więc ja gnam, sprawdzam michy. Suche jest, mokre zjedzone. Aha, koty głodne. Daję jakąś tackę czy inną saszetkę. Poliżą i znowu Budyń wrzeszczy. Ja w międzyczasie się przebieram, Budyń plącze mi się między nogami, ociera się o nogi. Przebrana gnam sprawdzić kuwetę. No, trzeba sprzątnąć. Sprzątam. BluMka korzysta z czystej kuwety. Znowu sprzątam. Budyń jojczy. Siada pod drzwiami wejściowym i wrzeszczy. BluMka biega miedzy drzwiami balkonowymi a wejściowymi i popiskuje (tak, tez skubana się nauczyła upominac o swoje). Ja usiłuję zrobić obiad. Wraca TZ, kończymy robić obiad, jemy obiad, Budyń się wydziera, mała lezy pod dzrwiami i próbuje je od spodu otworzyć. W końcu stwierdzamy - no, pora się zbierać. Zakładanie szelek. Budyniowi na szyi zapinam bez problemu, z drugą częścią jest gorzej, kot się zwija, kładzie na plecach, gryzie. Nie to nie. Ubieram BluMkę. Ta się wije jak piskorz, ucieka, muszę ją jedną ręką podnieść, a drugą dopinać. W międzyczasie TZ dopina Budynia. Koty siadają pod dzrwiami i patrząwyczekująco. No dobra, wychodzimy. Ja biorę smycze, TZ zamyka dzrwi. A ja schodzę jak z zaprzęgiem - każdy kot swoją stroną schodów, a ja truchcikiem za nimi :lol:
Na dole oddaję jedną smyczę TZ-owi, stąd czasami niektóre widoczki mnie omijają.
Relacja z tego, co mnie ominęło wczoraj: dwa podwórka dalej jest piaskownica i ślizgawka. Pewien rudy kot wlazł po drabince na ślizgawkę, rozejrzał się po okolicy i dostojnie zaczął schodzic ślizgawką. W połowie drogi usaidł, porozglądal się, zszedł dalej... i był wyraźnie oburzony, że musi 20 cm zeskoczyć na ziemię :lol:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro cze 11, 2003 9:54

To się kwalifikuje do wydania jako zbiór opowiadań! Bardzo fajnie się Ciebie czyta. No i wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach. Co do synka - ja też do swoich mówię córeńko i synusiu. Za to ostatnio do poważnego klienta firmy, który dzwonił z awanturą powiedziałam: "ależ kociątko, co też pan mówi?!", czym go rozbroiłam totalnie, i dalej rozmowa potoczyła się normalnie.
Ostatnio edytowano Śro cze 11, 2003 10:56 przez Majorka, łącznie edytowano 1 raz
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro cze 11, 2003 10:26

Majorka pisze:To się kwalifikuje do wydania jako zbiór opowiadań! Bardzo fajnie się Ciebie czyta.


:oops: :oops: No bardzo mi miło. Sama myslałam o jakichś opowiadaniach, ale:
a) brakuje mi systematyczności
b) brakuje mi zapału
c) zanim napiszę - myślę, co i jak napisać i jak uruchamiam autocenzurę i autoocenę - to w zasadzie nie zostaje nic do napisania.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Szymkowa i 653 gości