*Fundacja Kocia Dolina*Muffinka JUŻ W NOWYM DOMU:)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob mar 24, 2007 20:12

Ach, jak w niebie. Błękit, słonko. "Kocham ten stan"...

Obrazek Obrazek

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie mar 25, 2007 14:59

Mrrrrhhrrrrhrhrrrr, aleeeee maaaam leeeniaaaaaa, oooj...

Obrazek Obrazek

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon mar 26, 2007 7:05 Deli po zabiegu

Witam!!Ah jak ten czas szybko ucieka....już ponad miesiąc Delicja jest z nami...jest dla nas najukochańszym koteczkiem na świecie!!Spi z nami...przeważnie na naszych brzuszkach, szyjach albo ramionach...tak sobie dziwne miejsca wynajduje!! :lol: Jednej nocy śniło mi się że się duszę....otwieram oczy..a tu Deli stoi mi na szyi..i domaga sie pieszczot :? ....no więc co mi pozostało....pomiziałam Deli trochę...aż się w końcu położyła mi na szyi i zasnęła.....ale fajowo się śpi z mruczącym i traktorzącym kociakiem przytulonym do polika!! :D !!Najpierw Deli spała w nogach....a teraz to już tylko gdzieś przy łapkach, buzi itp....raz wsadziła mi swój nosek do noego nosa :P ....nie wiem czego tam szukała :P ...a Tomek ciągle się budzi jak Deli go wąsami połaskocze :D !!

berciusia

 
Posty: 22
Od: Pon lut 26, 2007 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 7:15

Wszyscy zachwycają sie Delicją jak do nas przychodzą!!Nawet kumpel który z reguły nie lubi zwierząt...twierdzi że im nie ufa...ostatnio pozwolił Deli położyć się na kolanach i nawet ją pogłaskał :!: :!: :mrgreen: !!
No tak...ja tu chciałam pisać o zabiegu Deli....a tu się rozpisałąm nad jej cudownością!!No ale tak to jest jak człowiek nie ma czasu na pisanie w domq....tylko w pracy przy kawie zasiada do neta i pisze.....bo wiecie....ślub już za miesiąć i duuuużo jeszcze formalności do załatwienia!!Ale muszę się pochwalić że Delicja jest teraz całkiem zgrabnym szczupłym kiciuchem!! :wink: !!Kupiliśmy tą specjalną karmę i oprócz tego gotuję jej serduszka i inne takie cuda....ja 2-3 posiłki w ciągu dnia....ma określoną dawkę dzienną i rozkładamy ją na 2 lub 3 porcje!!No i oczywiście Deli się dużo rusza...mój kuzyn który mieszka z nami jest jej trenerem :wink: !!Deli uwielbvia sie z nim bawić i skakać za pająkiem....jej najwyższy wyskok to ok 1,25 cm!!Uwielbia też biegać slalomy z przeszkodami!!:)!!
Aha...jakbym zapomniała....ten photoblog Delicji niezbyt mi się podoba...bo można tylko 1 zdjęcie dziennie załadować...więc założyłam sobie galerię ze zdjęciami i tam już jest teraz 7 fotek..i z pewnością nieawem pojawią się nastęne!!Oto adres tej galerii bercia.sunet.ath.cx :lol: !!

berciusia

 
Posty: 22
Od: Pon lut 26, 2007 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 7:40

W sobotę...24 marca pojechaliśmy z Deli na zabieg sterylizacji!!Mała nie wiedziała co ją czeka.....już wieczorkiem w piątek ograniczyliśmy jej jedzonko....w sobotę nie dostałą nic...więc była lekko niepocieszona tym faktem....ale jakoś to zniosła (teraz na brzuszku Deli jest taki mały fałdek skóry zwisający....tak jej zostało po schudnięciu :catmilk: ) !!Zabraliśmy Deli do kliniki....tam wyszła wystraszona....zważyliśmy kiciucha (ważyłą 2,9 kg) no i zaczęło się...Tomek przytulił Deli żeby można jej było zrobić zastrzyk....zastrzyk przyjęłą niezbyt optymistycznie...ale nie piszczała mocno...dzielny z niej kiciul!! :) !!Po chwli weterynarz mówi że można już ja położyć....i Tomek z przerażeniem w oczach zobaczył że kicia jest całkowicie bezwładna...z szeroko otwartymi oczkami....ja nie mogłąm na to patrzeć bo miałam już łzy w oczach...Deli tak sobie leżała na stole...zostałą ogolona...no i zabrali ją na zabieg!!Wet mówił że Deli ma jeszcze ruję i że to niezbyt dobrze że ten zabieg ma mieć..że to trudniej i dłużej....ale będzie dobrze!!Po 3 godzinach pojechaliśmy ją odebrać...jak weszliśmy do gabinetu Deli fikała już w koszyku....całą drogę do domu trzymałam jej głowkę na ręku...Deli bardzo chciałą wyjść...chciała się przytulić!!Jak tylko dotarliśmy do domu nie odstępowała nas na krok.....ledwo szła.....ale zawsze chciałą być koło nas...więc owinęliśmy ją w kocyk i na zmianę trzymaliśmy an kolanach....tak mi smutno było że kicia tak cierpi....to ją chyba bolało...bo miałczała za każdym razem jak się ruszała...no i smutno mi do tej pory bo jeszcze wczoraj kicia nie chodziła całkiem pewnie....jak chodzi to impulsywnie macha ogonem...tak jakby drygowała jakąś orkiestrą!!Miałczy jeszcze jak gdzieś wskakuje...no i w ogóle ucichła trochę...trochę jest jakby przestraszona.. :cry: bardzo się o nią martwię!!Ma na sobie taki kubraczek...ale i tak się wylizuje....kubraczek jest cały wylizany...Napiszcie proszę jak długo kicia dochodzi do siebie po takim zabiegu?!Boję się o Deli!!Ale mam nadzieję że wszystko będzie dobrze....że kicia nadal będzie nas kochać!!Tym optymistycznym akcentem kończę na dziś!!Serdecznie pozdrawiam!!:)!!I jeszczeraz zachęcam do odiedzania naszej galerii bercia.sunet.ath.cx!! :flowerkitty: !!

berciusia

 
Posty: 22
Od: Pon lut 26, 2007 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 11:44

Po pierwsze - właśnie jestem w pracy. Weszłam sobie na forum i już mam lepszy humor :D Cudownie, że Delicja ma tak fajnie u Was. I że Wy macie tak fajnie z Delicją.

Co do sterylki - nie wiem, co doradzić. Generalnie nie powinno się sterylizować w rui. Ja mam doświadczenie tylko z jednym egzemplarzem (Ink), więc nie mam porównania. Ale Inka kilka godzin po odebraniu jej od weta po zabiegu, była już ok. Nic ją nie bolało (przynajmniej nic nie mówiłą ;) ). A Deli dostała środki przeciwbólowe i antybiotyk?

A o to, że kicia nie przestanie Was kochać możecie być spokojni. Może co najwyżej przestać kochać weta, bo to on jej uczynił ciachu-ciachu ;)

Nie martw się. Będzie dobrze.

P.S. Cieszę się, że misiek schudł. Muffi też się szczuplaczek zrobiła niesamowity. Waży mniej więcej tyle samo, co zwykle, ale ma piękną linię. Tylko łapki krótkie ;)

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon mar 26, 2007 12:03

Widzę że w pracy najlepiej "forumować" :roll: ...W domu mam też neta...ale z tym ślubem tyle cudów że nawet nie mam kiedy kompa włączyć....a dziś w pracy lekko się nudzę....bo za szybko wykonałam to co moje...więc mogę w końcu nadrobić zaległości!! :D !!Lekarz powiedział że trudniej się kroi kotki w rui...ale nie jest to niemożliwe. Powiedział tylko że trzeba bardziej uważać i że zabieg trwa dłużej. Zastanawia mnie fakt, że w książeczce Deli nie ma żadnego wpisu o tym zabiegu....będę się musiała o to upomnieć przy zdjęciu szwów. Ale mam miłą wiadomosć!!Rano z pracy zadzwoniłam do Tomka i mówi że kicia już ok...je pięknie, łasi się...i śpi na fotelu!! :ok: :dance: !!!!Przy okazji operacji przycięli jej też pazurki więc pewnie tych kilka czynników przyczyniło się do tego że Delicja nie jest w swojej najlepszej formie!!Ale z pewnością szybko dojdzie do siebie!!Ma nas wszystkich tylko dla siebie...i mięciutki kocyk i podusię i dziś na obiadek serduszka gotowane w sosie własnym... :wink: myślę że kicia będzie szczęsliwa!!Słonko wyszło i od razu się cały świat uśmiecha!!Cieszę się że Delicja już się nie będzie męczyć!!I ta myśl mnie utwierdza w przekonaniui że dobrze zrobiłam....i że te chwile bólu były tego warte!!
Jak zaberaliśmy Deli od weterynarza to nie dostaliśmy dla niej żadnych leków i antybiotyków...bo wet stwierdził że dostała i nie potzrebuje...i jak na razie fakytcznie pomiaukuje tylko jak gdzieś skacze...czyli jak brzusio rozciąga.
Pozdrawiamy serdecznie!!Czas trochę popracować i do domu gnać!! :kitty:

berciusia

 
Posty: 22
Od: Pon lut 26, 2007 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 12:13

E, no to chyba wszystko dobrze jest. Jak Inka było "po", to umierałam ze strachu :oops: A teraz - nawet blizny już nie ma 8O Pan Wojtek Chirurg-Artysta ;)

To ile jeszcze do ślubu zostało? :D

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon mar 26, 2007 13:55

Odnośnie sterylizacji w okresie rui, to lepiej tego nie robić, bo grozi krwotokiem.Przeczekac albo dac kotce zastrzyk hormonalny i potem operowac.
Co do antybiotyków i leków przeciwbólowych-my mamy kotkę Pysie ( też spod hotelu-kumpela Delicji), która je dostała po sterylizacji i działały dwie doby.Na kolejne trzy dni dostalismy leki przeciwbólowe w tabletce, które podawalismy dwa razy dziennie.
Uważajcie też, aby szwów sobie nie rozerwała mordką
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon mar 26, 2007 19:31

Deli właśnie leży na moich kolankach i się wylizuje!! :D !!Mizia się jak zawsze....mruczy i traktorzy!! :ok: !!Więc oficjalnie uznajemy że nasza Delicja już jest sobą!!O przebytym zabiegu przypomina jedynie kaftanik który ma na sobie... :wink: kaftanik jest już cały wylizany...bo kicia dbao higienę i wylizała łapki, kaftanik no i oczywiście nas :wink: !!Delicja wykazuje lekkie zdziwienie brakiem ostrych pozurków....gdyż po zabiegu obcięli jej pazurki...i teraz już nie ma takich ostrzy :wink: !!Pozdrawiamy serdecznie!!Idziemy spać bo zmęczone jesteśmy...i jak to mówi Tomek..."Ach te baby...jedna śpi na drugiej... :wink: " !!To do miłego!! :surprise: !!

berciusia

 
Posty: 22
Od: Pon lut 26, 2007 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 26, 2007 19:49

berciusia pisze:..."Ach te baby...jedna śpi na drugiej... :wink: "


Która na której? :wink:

Szwów nie powinna chyba rozerwać, skoro ma kaftanik :)

A powiem może coś o Muffi. Otóż dziś zakupiłam szelki (za małe rzecz jasna dla Nancy, którą chciałam zabrać do szkoły jako etatowego miziaka na akcję zbiórki kasy... :? za to dla Inki i Muffi idealne, hehehe. Się Nancy wywinęła od pracy znowu :wink: ). Do szelek dodano bonusy - zabawki z kocimiętką. No i Muffi OCZYWIŚCIE BO JAKŻE BY INACZEJ wpadła w amok. Poduszeczka z kocimiętką wkrótce przestanie być poduszeczką. Rokuję tej poduszeczce krótki żywot, oj, krótki :lol:

Odnośnie jeszcze leków przeciwbólowych - my nie dostałyśmy nic do domu, tylko u weta... Po kilku dniach była powtórka antybiotyku u weta tylko. Po 10 dniach wyjęcie sznureczka (bo szwy rozpuszczalne były). I Inka normalnie biegała, nic ją nie bolało. I mam pytanie właśnie - dlaczego? Czaruje ten wet czy jak? Inka bardzo szybko doszła do siebie, nie miała podawanych środków p-bólowych, blizny prawie nie ma. I nie nosiła kaftanika ani nie interesowała się ranką wcale. Może ona mało bystra taka? Może nie zauważyła żadnej zmiany?

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 27, 2007 0:01

Muffiozo ;)

Kocham ją, wiecie? Zrobiła sie najmniejsza, ale za to najodważniejsza. Tylko na niej szelki nie zrobiły wrażenia. Inka robiła skoki przez Inkę (marnie jej szło, marnie), Tigra tak spojrzała, że nie próbowałam nawet założyć, na Nancy były za małe, Sid - wiadomo, nie będę stresować chłopaka jakimiś szelkami.

Natomiast Muffi chyba nawet nie zauważyła, że coś ją oplata :lol: Luzak, no luzak.

Obrazek
Śpię, nie widzisz? :?

I jeszcze kawałek weekendowej sielanki okiennej.

Obrazek Obrazek Obrazek

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto mar 27, 2007 9:53

:lol: oczywiście Deli śpi na mnie :wink: ...traktuje nas jako wygodne, cieplutkie i w dodatku miziające posłanie :wink: !!Dziś już byłą rano taka jak zawsze...mrucząca, przeciągająca się i w ogóle nasza cudowna Deliś!! :D !!Kubraczek wcale jej nie przeszkadza, wylizuje go jakby to byłą jej własna skóra... w ogóle nie przeszkadza jej jak coś się jej zakłada np. obrożę albo spinki :wink: ...pełny luzik!! :D !!Raz założyłam jej takie spineczki małe to nawet nie drgnęła...siedziała majestatycznie dalej...mała dama z niej!!Tylko patrzeć jak się zacznie w fatałaszki przebierać...usta malować itp.. :wink: !! :flowerkitty: Czy czasem Deli i Muffi nie są jakoś spokrewnione?!Obie takie wyluzowane panny?! :wink: !!Muffi świetnie wygląda taka wyciągnięta na słoneczku....nasza Deli jak się rozciągnie ma aż 80 cm długości!! 8O !!
Teraz zastanawiamy się gdzie pojechać na święta....Deli już z nami była u dziadków....bardzo się babci podobała bo łaziła po niej i mruczała!!Bałam się brać Deli na wycieczkę, ale potem stwierdziłam że trzeba ją przyzwyczaić do transporterka a takie wypady 1-2 godzinne do innego domu myślę że jej nie zaszkodzą....w trasie (jechaliśmy niecałe 10 min) Deli siedziała spokojnie..z główką na mojej dłoni i z wyciągniętą łapką...sprawiałą wrażenie spokojenje...mam nadzieję że tak było!Staram się ciągle do niej mówić, głaskać, przytulać, żeby wiedziała że jest z nami i nic jej nie grozi. Do dziadków zabraliśmy też jej ulubioną zabawkę...więc po wyjściu z koszyka Deli oczywiście obeszła wszytskie kąty a następnie rozwaliła się na dywanie i czekała na mizianie!!Jak zabaczyłą swoją zabawkę natychmiast zaczeła się bawić!! :D !!Przez ten wyjazd chcieliśmy też jej dać do zrozumienia że jak wchodzi do koszyka i zamykamy go i jedziemy autkiem to potem wracamy do domu!!Bardzo nam zależy na tym żeby Delicja miała jak najmniej stresów!!
Myślę że mała już się do nas przyzwyczaiła, poznaje nasze głosy i można ją chyba zabrać na święta na 2 dni do innego domq...mam rację?!Proszę o wszelkie uwagi na ten temat!!Z poprzednim kiciuchem nigdzie ne jeździliśmy więc nie mamy w tym temacie doświadczenia..a chcemy żeby Deli była z nami szczęśliwa!!
Pozrdawiamy serdecznie!!

P.S. Do ślubu zostało 31 dni!!!!!! :balony: :dance2: :torte:

berciusia

 
Posty: 22
Od: Pon lut 26, 2007 10:27
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro mar 28, 2007 6:33

Z doświadczenia wiem, że kot przywiązuje sie do człowieka, a nie, jak sie czesto mowi, do miejsca. Wiec jesli Delicja bedzie z Wami w nowym miejscu i bedzie czuła, że nadal jest dla Was ważna to nic jej nie bedzie w nowym miejscu.Zwłaszcza, że część kotów hotelowych, to prawdziwe luzaki i bardzo odważne.
Z moim kotem wyjeżdzałam na dwa tygodnie nad jezioro a on do odwaznych nie nalezy, ale po dwoch dniach juz nad jeziorem rządził :lol:
A Muffi i Delicja moga być spokrewnione, moze tatusia maja tego samego :lol:
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 28, 2007 12:48

Ja z Inką często jeżdżę do rodziców. Poza tym, że mała nie lubi jazdy samochodem (miauczy na początku troszkę), to aklimatyzuje się w nowych warunkach doskonale. A Delicja, o ile pamietam, nie robiła absolutnie żadnych problemów z jazdy samochodem. Taka spokojna, zrównoważona kicia :)

...To ja, to ja! Deli! Ja będę sterylizowana w piątek! Boję się :crying:

Muff

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 15 gości