agnes_czy pisze:Pixie, co tam u Was?
U nas jako-tako...Oczywiście antybiotyk zadziałał, po dwóch zastrzykach Myszkinowi przestały ropieć oczy, a wcześniej praktycznie już nic nie widział. Jak zwykle w takiej sytuacji Kociej jakby "oprzytomniał" do swojego pudełka z elektryczną poduszką robi "kic" a nie gramoli się łala za łapą...Ale to w dalszym ciągu sytuacja na pograniczu. Wiadomo było z antybiogramu, że antybiotyk pomoże, ale nie wiadomo jakim kosztem....I co będzie po odstawieniu enro...Z jednej strony patrząć Myszkin jest bardzo dzielny: dwójka jego rodzeństwa (? - podrzucono czworo kociąt) nie przeżyła, on sam choruje już przeszło miesiąc, więc może.....Skoro już tyle przetrwał....Dzień w dzień jest kłuty, co drugi dzień ma robioną lewatywę, wpycha się mu do paszczy różne tablety, karmi na siłę...Może ja sama powinnam najpierw uwierzyć, że będzie dobrze...?
Myszkinku, prooooooooooooooooszę zdrowiej
