Ja za nimi tez juz nie nadazam

. Maja przerwy na sen w innym czasie, zupelny brak synchronizacji. To oznacza, ze co godzine przez dom przetacza sie huragan

.
Najnowsze fascynacje to: klawiatura na stoliku komputerowym i wszystkie rzeczy na stoliku nocnym. Czarna krowka niedlugo skonczy na wybiegu jak Niedobrota

bo wsadza glowe pod klosz lampki.
Przy jednym z glownych wodopojow byl przed chwila tlok

. W kolejce staly scisniete Daisy i krowki. A Krzys obrazil sie i wybiegl na balkon, jak mu powiedzialam, zeby juz nie podjadal krowkom puszki

. Teraz siedzi na parapecie z drugiej strony i a) oglada krowki b) pokazuje, jak musi cierpiec diete, polujac na rozne takie latajace...
Zdjelam drzwiczki z nowej kuwety. Czarna zsiooosiala sie na poduszke na lozku, mam nadzieje ze to z powodu tych zdjetych dzisiaj szwow i jej przejdzie, ale profilaktycznie zdjelam. I tak - pomimo drzwiczek - mialam gorke zwirku na chodniczku przed kuweta

.
Aaaa, krowki zaczynaja reagowac na swoje imiona! I na - chodz jesc!!!
Najwiekszy szok dzisiaj przezyla Daisy. W porze popoludniowej Telma zajela JEJ miejsce na JEJ kocyku na JEJ parapecie w sypialni

. Biedna Daisy musiala wyemigrowac na drapak. Zeby nie bylo nieporozumien - lozko stoi przy oknie (na lozko jakos sie wdrapuja), a pomiedzy lozkiem i parapetem jest jeszcze jeden "stopien" czyli takie cos, co oryginalnie bylo stojakiem na kwiatki. U mnie zostalo przemalowane na zloto i pelni role dekoracyjno - praktyczna (polka przy podlodze sluzy jako podstawka do np. jednego z wodopojow

, ulubionego zreszta przez kocich).