Zorro to okolo 1,5 roczny kocurek. Zostal znaleziony na ulicy- byl w okropnym stanie...same kosci powleczone skora

Trafil do schroniskowej kociarni...pomieszkal tam kilka dni, ale nie byl zbytnio dobrze tolerowany przez inne kocury...

syczeli i uderzali go lapkami...

biedny- nie wiedzial co sie dzieje...trafil wiec do lecznicy na obserwacje...okazalo sie ze ma podwyzszony mocznik i kretynine...wszystko wskazywalo na chore nerki...jak sie jednak okazalo po 2 tygodniach- nie byla to choroba nerek, a odwodnienie przyczynilo sie do zlych wynikow...Nie moglam spokojnie o nim myslec...wzielam go wiec na tymczas...za racji ze przez 2 tygodnie sam sie nie myl, pierwsza czynnoscia jaka wykonalam byla kapiel(najpierw w samej wodzie a drugiego dnia z udzialem szamponu

)...ciekly jakies smary, oleje...wszystko w nim bylo...

nie wiem (a moze wole nie wiedziec?) co sie z nim dzialo wczesniej...

na razie wiem ze nie byl otoczny miloscia i opieka...on tego teraz tak bardzo potrzebuje...jest BEZPROBLEMOWYM kocurkiem...grzeczny, cichutki...nie skacze po meblach, nie drapie ich, jeszcze nie potrafi korzysztac z drapaka ale mam nadzieje ze szybko zalapie o co chodzi...spi na budce w drapaku ale do srodka chyba boi sie wejsc...

widac ze nie bylo mu dane sypiac na tapczanach, lozkach, czy chociazby na kocyku...

teraz uczy sie ze nie stanie sie nic zlego jesli wejdzie na miekki fotel...ze nic mu nie bedzie jesli przykryje go po kapieli kocykiem...

juz nauczyl sie sam myc...(w sumie nie dziwie mu sie...sama nie chwycilabym sie takiego futerka

)teraz jest piekny, czysty, ale nadal potrzebuje duzo jedzonka..musi przytyc...poza tym jest slodki, kochana przylepa z niego

zalatwia sie do kuwetki

jest odrobaczony, nie zostal jeszcze zaszczepiony ze wzgledu na stan zdrowia...czeka na domek...moze w koncu znajdzie tego SWOJEGO czlowieka? tego DOBREGO I ODPOWIEDZIALNEGO ?