Czuję się jak w klasztorze buddyjskim.
Muffinka praktykuje jogę. Jestem tego pewna.
Tigra zgoliła głowę.
Sid kontempluje własne ja oraz odkrywa ścieżkę Prawdy. Tak mniemam, bo Sid jest niezwykle milczący i często się "wyłącza". Przypuszczam, że medytuje. I odkrywa życie jako "łańcuch procesów bezosobowych, w których jaźń osobowa roztapia się w strumieniu zjawisk"
Nancy osiągnęła wysoki stopień wtajemniczenia, bowiem często sprawia wrażenie, jak gdyby była bliska osiągnięcia nirwany (zwłaszcza podczas miziania).
Inka układa mandale. Ze żwirku
Jednak nie wiem... Może nie do końca jeszcze moi "mnisi" pojęli 10 przykazań buddyjskich...
Powstrzymać się od:
1. wyrządzania krzywdy istotom żyjącym --> budzą mnie o 3 w nocy
2. brania tego, co nie zostało dane --> kradną mi szynkę z kanapek
3. schlebiania namiętnościom ciała --> hm, Tigra i Sid chyba chętnie by schlebiali... tylko ta nieśmiałość
4. kłamstwa --> hahaha!
5. alkoholu i narkotyków --> czy nałóg jedzenia chleba można podpiąć pod to? wszak to też uzależnienie...
6. jedzenia o niedozwolonej porze -->

niedozwolonej? a któż im może zakazać? i jak może być jakakolwiek pora "niedozwolona" jeśli chodzi o jedzenie??
7. tańca, śpiewu i widowisk --> tańczą, śpiewają i urządzają widowiska
8. użycia wieńców, wonności i ozdób --> dziś na własne oczy widziałam Muff ozdobioną sznureczkiem

żeby to pierwszy raz. I żeby tylko Muff...
9. spania w wygodnym łóżku --> ja się stosuję do tej zasady jakby co

zresztą: mam inne wyjście?
10. przyjmowania złota, srebra itp. --> złota i srebra nie przyjmują, choć może by przyjęli, ale to "itp"...