



Na kuwetę dziwnie popatrzył, chrupki powąchał i nie tknąl, napił się tylko wody. Gotowanego kurczaka najwyraźniej nie znał, powąchał i odszedł od miski. Gdy mu jednak podałam kawałek ręką, to opróżnił miskę błyskawicznie. Do kotów nastawiony jest mało przychylnie a może się boi, bo gdy cała siódemka zasiadła na widowni przed klatką, to buczał. Śpi teraz w najlepsze a ja siedzę i myślę. Wydrukowałam ogłoszenia, zaraz polecę porozklejać, może komuś uciekł...
Mąz mnie już podejrzewa, że ten wyjazd do lecznicy z sunią to był pretekst, że "na pewno gdzieś kota wcześniej wypatrzyłam i poleciałam po niego, bo koty same do obcego mieszkania nie wchodzą" ....

