No proszę ile cioć się wpisało!!!
Jeśli chodzi o bycie ciocią...to ja już piąty raz - w najbliższej rodzinie...no i jeszcze u kuzynowstwa, ale tego nie liczę...Lepszy numer to taki, że nigdy do tej pory nie byłam matką chrzestną i sobie głośno narzekałam, że niby tyle dzieci - a ja ciągle bez chrześniaków...no i wynarzekałam sobie...będę mamą chrzestną - na pewno dwa razy, a może i trzeci - właśnie Mai. Oto moje chrześniaczki:
Basia - chrzest będzie już 15 kwietnia
Marysia - to jest adoptowaną córeczką mojej siostry (pisałam Wam, ma dwoje biologicznych dzieci i zaadoptowała trzecie). Czekamy na papierki, bo muszą być już po rozprawie.
