kot po wypadku z odleżynami.JEST LEPIEJ!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 19, 2007 15:15

Pisałaś, że kot rusza również lewą łapą (ale się na niej nie podpiera). Czy jest to ruch "w obie strony"? To znaczy czy może tą łapkę zarówno zginać jak i prostować? Czy jest pełna ruchomość i nie ma niestabilności w stawach (to pewnie może zweryfikowac wet)? Jeśli nie to po tym co napisała Blue rzeczywiście można by przypuszczać, że coś nie tak się dzieje ze ścięgnami prostującymi, mięśniami albo więzadłami (możliwe też porażenie nerwów). Niestety chyba nie ma nieinwazyjnej metody aby to sprawdzić u kota. Do tego zabiegi rekonstrukcyjne (ścięgien) u zwierząt chyba niezbyt często się robi zapewne ze wzgledu na koszty. Szkoda, że nie masz dostępu do dobrze wyposażonej lecznicy. Być może solidna rehabilitacja (elektrostymulacja, masaże, naświetlania) mogłaby zdziałać cuda.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 19, 2007 16:21

Tak jest to ruch w obie strony.Zgina je,prostuje,podciaga pod siebie,rozszerza paluszki,wyciaga pazurki.Niestwty przy opieraniu to jest juz gorzej.No i czucie na pewno ma zaburzone,bo skad odlezyny?No i zapomina,ze ma jakies cialo ponizej pasa,chyba ze gdzies sie zmoczy to pluska sie jak rybka.Zastanawia mnie dlaczego ,gdy mu to potrzebne to uzywa tylnej nogi np. przy wchodzeniu na fotel.Gdy sie gania z Guciem to tez podnosi sie na kolankach,zeby szybciej go dogonic.Najgorzej to wyglada jak jest spokojny,wtedy po prostu lizie do przodu przednimi lapkami i wlecze za soba tyl...Wtedy sie zastanawiam co z nim bedzie jak on nie kojarzy do czego mu nogi z tylu.Gdybym nie widziala,ze ich uzywa ,to wszystko byloby jasne.Wczesniej mial odlezyny dookola pomponow,to zmienil sobie pozycje na boczna i tak zostalo.Nie daje sie nawet posadzic w pozycji pionowej.Musi byc na boczk,a wczesniej sunal sie na pupie.No nie wiem co o tym myslecTak sie zastanawiam,ze podczas nauki chodzenia na nowo ,on nie porusza nimi w biodrach.Co innego jak trzymam go w gorze,rusza normalnie,wiec reasumujac :problem jest ze zginaniem w biodrach i opieraniu sie o podloze.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Pon mar 19, 2007 16:34

atnar pisze:Dzieki Blue.Z moczem to jest wszystko w porzadku.Odsikujemy sie do pustej kuwetki i wszystko widze.Troche ciemniejsze zabarwienie jest po nocy,ale krwi tam nie ma .Zapach jak zwykle.Nawet lekki powiedzialabym,bo on nie jest jeszcze doroslym kotem.U nas moczu nie badaja,w koncu to prawie wies :cry:
Co mozna zastosowac na odkazenie moczu?Moze bym zamowila to by przywiezli do lecznicy.

UROSEPT.
Ja preferuje tabletki (sa jeszcze ziola zdaje sie)
W aptece bez recepty.

Ale to nie jest lek i nie leczy, jesli jest stan zapalny czy cokolwiek wymagajacego leczenia, to nie pomoze.
To jest tylko profilaktycznie.

Jeszcze...hm...
METHIOVIT.
Witaminy glownie z grupy B, czyli B12 i inne...dla niego chyba akurat wskazane... z Methionina, ktora zakwasza mocz, czyli obniza pH.

Ale to chyba trzebaby z wetem skonsultowac.
Bo jego nie mozna laczyc z niektorymi lekami, a Twoj kot cos tam bierze. Wiec wet powinien to rozwazyc.

Kazia

 
Posty: 14042
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 20, 2007 20:25

Rzeczywiscie niech bierze tylko nivalin.Na razie nie ma jakotakiego problemu z pecherzem.Przydaloby sie profilaktycznie,ale coz...Wiem,ze Czarus odsikuje sie sam ,bo dzisiaj wstalam pozniej(mam goraczke) to juz byl po.Problem gdzie to robi,bo pozniej bedziemy tropic won :lol:
Wczoraj tak wyszlo,ze Czarus uciekl z igla w skorze ,a ja zostalam ze strzykawka w dloni i zdazylam mu polac tylko zadek. :oops:
znowu zmarnowany lek :cry: Taki drogi :evil: Dobrze,ze mam kilka ampulek,ktore doslaly dziewczyny.

Tak to jest jak choruje duza i jej kot :wink:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Wto mar 20, 2007 21:19

Znalazłam coś takiego na stronie Azorka, wprawdzie o psie, ale podobne objawy:
Kilkuletni psiak - w młodości doznał poważnego urazu kręgosłupa w wyniku którego cierpiał na silny niedowład zadu.
Sprytny psiak - nie mogąc korzystać z tylnych kończyn - nauczył się chodzić tylko na przednich - tylnych używając sporadycznie i nieudolnie.
Kacper został u nas zoperowany, operacja udała się w 100 % :). W krótkim czasie psiak odzyskał sprawność i władzę w tylnej części ciała - mimo iż od urazu minęło aż tyle czasu a rdzeń kręgowy był uciskany tak długo.


http://kocia_stronka.republika.pl/operacje.html

Kontaktowałas się jeszcze z dr Przemkiem?
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 20, 2007 21:47

Kontakt z tym wetem,polegal na kontakcie z Blue.Ze zdjecia to on nic nie mogl powiedziec,bo Czarus ma wszystkie kosci w porzadku.Nawet zrostow po ewentualnym zlamaniu nie widac.Jak sugerowala Blue wskazana bylaby wizyta w Azorku,ale tylko sobie wyobrazcie.Dojazd busem.Miasta nie znam,nawet dobrego transportera nie posiadam.Jeszcze raz musze sie przyznac do tego,ze niestety nie mam tyle,aby wystarczylo.Dlatego szukalam pomocy na forum,liczac,ze tylko tak uratuje Czarusia i udalo sie.Dziekuje jeszcze raz tym ,ktorzy pomogli i pomagaja jak moga,chocby dobrym slowem.Gdyby to bylo operacyjne to dziewczyny z fundacji oferowaly pomoc.Ja zdaje sobie sprawe,ze tak jak jest teraz,to tylko bladzenie po omacku,bo co ja sama moge pomoc.Rehabilitacja -wskazana,ale to sa tez ewentualne dojazdy.Podejrzewam,ze juz niewiele pomoge Czarusiowi,bo mieszkam w niedogodnym miejscu.Wazne jest ,zeby nie mial odlezyn.Telefonicznie z wetem tez sie chyba nie dogadam w 5 minut.I tak mysle i mysle i nic mi nie wychodzi.Zaplacic za dojazd,w Lublinie szukac miejskich zeby dojechac do Azorka,zaplacic wizyte,wrocic.Zajmie mi to caly dzien.No i najwazniejsze,ze nikt nie mowil o jakiejkolwiek szansie dla niego.Pojechalabym tylko sie dowiedziec co to moze byc i juz bym sie nie zastanawiala.Doradzcie cos.Zbierac kase na taki wyjazd ,po ktory nic nie mozna sobie obiecac,chociaz to chyba ostatnia deska ratunku.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Wto mar 20, 2007 21:57

Rozumiem, ze Ci ciężko podjąć taką decyzję... ale ja bym zainwestowała w taki wyjazd. Po tym wyjeździe powiesz sobie ze już wszystko zrobiłaś dla Czarusia co tylko możliwe... a tak będą domysły a moze to a może tamto...
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 20, 2007 21:59

Ja bym radzila najpierw napisac do dr. Zieby maila.
Przedstawic dokladnie sytuacje i zapytac, co on o tym mysli, czy widzi jakas szanse na pomoc kotu.

To wyjatkowo sympatyczny wet, korzystalam kilkakrotnie z jego porad mailowo, zawsze odpowiadal bardzo kompetentniei wyczerpujaco.

Natomiast chyba nie ma przeszkod, zebys profilaktycznie dawala Urosept.
On odkaza drogi moczowe, i nie spotkalam sie z zadnymi przeciwwskazaniami do jego stosowania.
A zawsze lepiej zapobiegac niz potem leczyc, szczegolnie jak jest problem z wetem, dojazdem itp.

Kazia

 
Posty: 14042
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 20, 2007 23:23

Atnar, przeciez mówiłam Ci, że jak trzeba to zawiozę do weta i odwiozę do busa...
Pozostaje tylko kwestia finansowa : opłacenie wizyty, ew. leków czy zabiegu... Tu juz wiele nie pomogę... :(
Ale wierze, ze forum wesprze. Popatrz jak prężnie działa Bazarek...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro mar 21, 2007 15:10

Kasiu tak myslalam,ze moge na Ciebie liczyc,ale nie chcialam sie narzucac.Ty masz tyle pracy i bez nas.No to mysle,ze napisze tego maila i zobaczymy.To znaczy za kilka dni,bo ledwo widze klawiature.Mam goraczke,a trzeba dobrze pomyslec,zeby czegos nie przeoczyc. :?

Wczoraj skonczyla sie cierpliwosc Czarusia i mnie ugryzl :evil: i to jak.Mam caly palec spuchniety jakby mnie uzadlil szerszen.Przy zastrzyku,pewnie go zabolalo.bo ja tez ledwo sie czuje i nic mi nie wychodzi,wiec on mnie gryzl,a ja cierpliwie dawalam zastrzyk,bo nie moge pozwolic,zeby codziennie marnowl sie nivalin.

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Śro mar 21, 2007 15:44

A co je Czaruś?

wiem , ze to nie to samo, ale mialam bardzo powazny klopot ze swoim Dyziem (cechy uogulnionego zaniku kostnego, nie chodzil, nosilam do kuwety, kosci same pekały..itp) - pomoglo karmienie surowymi zmielonymi skrzydelkami (kosci, mieso, skora) + rexorubia - lepsze wchlanianie, przyswajanie pokarmów

Zaniepokoiło mnie te kocie adhd - to zart - prawda ;-)

Jesli sa jeszcze potrzebne pieniadze,
Ja chetnie pomoge finansowo 100-150 pln, zrobie przelew na konto weterynarza, kliniki albo inne...
Gdyby nie bylo mnie na forum pls o mail: ml_w@op.pl
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro mar 21, 2007 16:24 walcz o Czarusia

Walcz, walcz z calych sil ...
Wiesz, ze nie jestes sama. Ten kociak jest tego wart:)

irishgirl

 
Posty: 86
Od: Śro mar 21, 2007 15:17

Post » Śro mar 21, 2007 16:33

atnar pisze:Kasiu tak myslalam,ze moge na Ciebie liczyc,ale nie chcialam sie narzucac.Ty masz tyle pracy i bez nas.No to mysle,ze napisze tego maila i zobaczymy.To znaczy za kilka dni,bo ledwo widze klawiature.Mam goraczke,a trzeba dobrze pomyslec,zeby czegos nie przeoczyc. :?

Wczoraj skonczyla sie cierpliwosc Czarusia i mnie ugryzl :evil: i to jak.Mam caly palec spuchniety jakby mnie uzadlil szerszen.Przy zastrzyku,pewnie go zabolalo.bo ja tez ledwo sie czuje i nic mi nie wychodzi,wiec on mnie gryzl,a ja cierpliwie dawalam zastrzyk,bo nie moge pozwolic,zeby codziennie marnowl sie nivalin.


Atnar, nikomu się nie narzucasz... przecież nie prosisz o pomoc dla siebie tylko DLA CHOREGO KOTA. A takiej pomocy jak widzisz nikt Ci nie odmawia. Wszystkim zależy, zeby Czaruś się nie męczył i szybko wracał do zdrowia, bo niestety każdy kolejny dzien jest dla niego męką.
Biedulek jest cały obolały po kłuciu zastrzykami. Pewnie dlatego usiłuje się bronic i gryzie. :(

A Kasia to anioł w ludzkiej skórze. Skoro powiedziała, ze pomoże zawieźć do weta to pomoże :D

Ty Atnar też zdrowiej i zbieraj siły na rozmowę z wetem :ok:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 21, 2007 20:28

Dziekuje Karolka :D
Ulzylo mi,faktycznie to dla kotka
Maw Czarus je surowe serduszko ,codziennie,chyba ze nie ma to watrobke.Nie wiem,czy to odpowiednie jedzenie,ale moje wszystkie koty to lubia.Z tego co widze to Czarus tez preferuje serduszko.Z mokrej karmy kupuje mu kite kat ,rzadziej wiskas.Inne tansze nie wchodza w gre,bo po nich koty choruja.Wszystkie w sosie,galaretki nie lubia.Czarus nie lubi drobiu,bo juz probowalam go karmic .Jeszcze czasami plasterek szynki.Sucha karme kupuje tansza,bo jedza malo,taki dodatek tylko.Na razie kosci Czarusia sa w porzadku,ale sie zaniepokoilam tym co piszesz ale Twoj kotek pewnie ma inna chorobe,wymiziaj go ode mnie :lol: .Cz juz jest lepiej? Czarus wchodzi na fotele,lozka a potem zeskakuje i nic mu sie nie dzieje.
Jesli mozesz nam pomoc Maw,to bardzo prosimy.Dzieki Twojej pomocy pojedziemy do Azorka i tak jak pisze Karolka,bedzie mozna powiedziec,ze juz wszystko zrobione dla kociaka.Jesli to nie klopot dla Ciebie,to jak mozesz zrob przelew na fundacje Kasi D,jest w opisie.Ona policzy wszystko co do grosza,a jesli zostanie cos to Ci odesle,jesli bedziesz chciala.To ja juz sie nie bede zastanawiala co dalej.


Maw pomoze finansowa,Kasia D nas podwiezie i wet obejrzy Czarusia i bedziemy wszystko wiedziec,czego sie spodziewac.Super :love:

A kot rzeczywiscie jest obolaly :cry: Rozumiem go,bo sama chyba bym gryzla :twisted: Ja sie nie gniewam,kocham nadal i dzisiaj kluje w bioderko,do tej pory bylo klucie w okolicach zeberek.

A kocie ADHD to oczywiscie zart :ryk: To takie "zywe sreberko",chociaz czarne. :wink:

atnar

 
Posty: 151
Od: Pon lut 05, 2007 21:19

Post » Czw mar 22, 2007 11:21

Chodzilo mi o to, ze dieta BARF (bo tak wyzdrowial Dyzio) - jest bardzo pomocna rowniez w leczeniu, w stanach chorobowych.


Jest to bardzo malo popularna dieta a polega na podawaniu surowego miesa, podrobow + mieszanki warzyw itp...polecam

Ja od 3 lat stosuje u swojego psa i od prawie 2 u Dyzia - przy czym Dyziowi rowniez kupuje suche, ktore ma zawsze w misce a barf dostaje tak jak Moli 2 razy dziennie (tzn juz nie daje dodatkow - bo duzo"smieci" jest w suchej karmie)

Zwierzaki maja sie rewelacyjnie;-)

przelew wyszedl.

Pozdrawiam

M
Pozdrawiam
Marzena i Moli (labradorka) i Dionizy/Dyzio (cudny koteczek)

maw

 
Posty: 180
Od: Wto lip 26, 2005 14:19
Lokalizacja: Piaseczno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 243 gości