Karmię dziczki pod szpitalem obok którego mieszkam. Mają postawione budki z dwóch ston szpitala. Po jednej stronie budki stoją koło tzw. zwierzętarni czyli miejsca gdzie przeprowadza się doświadczenia na zwierzętach... Kiciaki mają wejście do budynku zwierzętarni, nocują w piwnicy...
Nie wiem czy akurat tam nadal doświadczenia przeprowadzają, ale...
Karmię taką śliczną kotkę, pisałam o niej - Strzałka ma na imię. Poszłam dzisiaj i już z daleka zauwżyłam że coś jest nie tak... Kicia ma z tyłu białe skarpetki, a właściwie podkolanówki, a... jednej podkolanówki nie było

Dałam jeść kiciakom z drugiej strony i postanowiłam zajrzeć do takiego pana, który również karmi koty z nadzieją że będzie wiedział co jej sie stało... Nie zastałam go w domu, ale pod moim blokiem spotkałam karmicielkę - starszą panią, która powiedziała mi coś na co wcześniej nie zwróciłam uwagi...
Powiedziała, że dziwi ją, że koty, które mieszkają na terenie szpitala nie przeszkadzają nikomu. Są dokarmiane itd. Powiedziała, że widziała kilka razy koty z wygolonymi różnymi częściami ciała. "Miała" nawet kocurka, jej pupila, który kiedyś przyszedł z wygolonymi nogami, a jakiś tydzień potem zniknął... Ale nie była pewna swoich podejrzeń i wyraźnie zaznaczała, że to tylko domysły...
Ja nie wiem co myśleć... Na początku myślałam, że Strzałka coś sobie zrobiła, ale to ewidentnie wygląda na wygolenie. Tylko, że Strzałka mieszka po drugiej stronie Instytutu, nie od strony zwierzętarni... Chociaż zapuszcza sie tam pewnie, z resztą licho wie gdzie ona sypia...
Ustawa dopuszcza przeprowadzanie doświadczeń na zwierzętach dzikich:
5. Dopuszcza się używanie do doświadczeń lub testów:
1) zwierząt wolno żyjących (dzikich) albo gospodarskich, jeżeli cel doświadczenia lub testu nie może być osiągnięty przy użyciu innych zwierząt, ale zwierzęta muszą być trzymane w laboratoriach, karmione, muszą mieć zapewniony ruch itd.
Nie wiem co mam myślec...
Najpierw sprawdze czy ten szpital ma w ogóle zezwolenie na przeprowadzanie doświadczeń...