Chciałabym napisać, że Jawusia czuje się świetnie, ale niestety nie jest to prawdą. Tragedii nie ma, lecz opuchlizna sie utrzymuje (masujemy łapkę kilka razy dziennie), a wieczorem rośnie temperatura (mamy w zanadrzu czopki). Gorzej z zastrzykami. Jawa musi jeszcze przez kilka dni dostawać Lincospectin domięśniowo. Jest tego bardzo dużo- wg jej wagi "przysługuje" jej aż 12 cm !!!

Zastrzyk dawałam do tej pory w zdrową "szyneczkę", lecz dziś zaczęła piszczeć przy podaniu

Jutro muszę zmienić łapy i podać w tę chorą łapę.... OOjjjjj będzie bolało. pewnie podjadę do wetki, bo sama moge wymięknąć jak Jawa zacznie skomleć. Na szczęście zastrzyki jeszcze tylko do 2- góra 3 dni
Poza tym krawędź opatrunku obciera wygoloną część łapy i już jest mocne zaczerwienienie

Jak obetrze do krwi, będzie ja piekło - to będzie może zacząć próbować ściągnąć opatrunek, a wet zastrzegł iż tylko utrzymanie opatrunku przez minimum 10-12 dni, daje jako taką gwarancję udanej rekonstrukcji

Narazie Jawa jest bardzo cierpliwa i dzielna ! Nie potrzebny ani kaganiec, ani kołnierz. Patrzy na mnie boleściwie, wzdycha ciężko, lecz nawet nie próbuje lizać czy gryźć opatrunku

Dzielna dziewczynka
Jutro muszę podjechać do Rzeszowa na 2-3 godziny. Na wszelki wypadek zabieram Kluskę ze sobą. Nie chcę kusić losu

Ela, Era, Jawusia, Kropa, Kocillla I, szynszyli sztuk 4 i 2 Niezależne Tygrysy.