Jestem pod ogromnym wrażeniem
Widzę, że Twoje kotulki mają dobre serce po mamusi
I pomyśleć, że na tych zdjęciach są tylko te przytulaki. Przez Twój domek przewinęła się niezliczona ilość kotów. To musi być wspaniałe uczucie, ta świadomość, że pomogło się tylu kotom...
Obiecuję sobie, że jak dojdę do ładu z różnymi sprawami, o których nie chcę tu pisać, to też przygarnę jakieś koty na tymczas, niestety na razie nie mogę. Nie umiem sobie tylko wyobrazić rozstania z takim tymczasikiem.
A jak to jest z rezydentem, jak się już zaprzyjaźni i poprzytula z tymczasem to widać, żeby potem cierpiał jak się odda tymczasa do prawdziwego domku?