Myszkin i spółka - Koci mobbing... Jędrek na manewrach...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 16, 2007 18:45

jupo2 pisze:Taki ładny kot, a taki paskudny charakter :evil:

Tego persa mi szkoda (mimo jego charakteru). On mieszka na dworze w budce (podobno dziecko tych ludzi ma alergię i dlatego kot wylądował na dworze). Podobno dobrze go karmią, lecz co z tego jak on jest taki skołtuniony. W ubiegłym roku czasem wchodził nam do mieszkania i kiedyś udało mi sie go wziąć na kolana. Nawet dał sie głaskać, ale miał potworne kołtuny. W lecie go ogolili, lecz podejrzewam, że w ogóle go nie czeszą.
A charakter ma pewnie taki, bo jest nie wykastrowany. :(

jupo2 pisze:Cały czas trzymam :ok: za Myszaczka.

Jeśli chodzi o Myszaczka, to chyba niedługo pójdę z torbami (no i przez bazarek...). Myszak od dwóch dni ciągle konsumuje. Oczywiście renala RC. A dodawszy do tego fakt, iż ostatnio zaopatruję się na bazarku w potrzebne mi w najbliższym czasie prezenty, to niedługo stanę się bankrutem. I chyba wtedy zlicytuję siebie i własne futrzaki :twisted:
Tylko, kto mnie przygarnie... :roll:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt mar 16, 2007 19:00

CoToMa pisze:
jupo2 pisze:Taki ładny kot, a taki paskudny charakter :evil:

Tego persa mi szkoda (mimo jego charakteru). On mieszka na dworze w budce (podobno dziecko tych ludzi ma alergię i dlatego kot wylądował na dworze). Podobno dobrze go karmią, lecz co z tego jak on jest taki skołtuniony. W ubiegłym roku czasem wchodził nam do mieszkania i kiedyś udało mi sie go wziąć na kolana. Nawet dał sie głaskać, ale miał potworne kołtuny. W lecie go ogolili, lecz podejrzewam, że w ogóle go nie czeszą.
A charakter ma pewnie taki, bo jest nie wykastrowany. :(



Ależ piękne niebieskie cudo.. :love:

Tylko strasznie zaniedbane.. :cry:

Wygląda i zachowuje się jak moja tymczasowa niebieska Misia.. która jest u mnie od połowy grudnia.. Na początku była to warcząco-sycząca furia z ogromną ilością pazurzastych łap.. :cry:
Oczywiście była niesterylizowana..
Ominęły ją tylko kołtuny..

A kocisko najpewniej nie ma wrednego charakteru.. tylko po pierwsze okropne warunki.. kołtuny nie zapewniają mu komfortu,, obsikuje wszystko bo nieciachnięty..i być może ma jakieś kłopoty z pęcherzem, skoro cały czas mieszka na dworze.. a może nawet z nerkami, skoro to pers, czy "pers"..

Nic nowego nie napiszę, ale po pierwsze warto go zabrać z tej budki, zabrać do weta, ogolić, zrobić badania krwi i moczu, sprawdzić nerki.. ewentualnie leczyć.. i zapewnić dom, spokój i bezpieczeństwo i gwarantuję, że w kilka miesięcy skończy się "wredny" charakter tego persa..

Tak jak skończyło się u Misi.. 8)
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt mar 16, 2007 19:22

aamms - masz rację.

Pers jest niekastrowany i już druga zimę mieszkał na dworze.
Już nie raz zastanawiałam sie jak mu pomóc, ale to niestety nie jest takie proste.

Na razie muszę się zająć moim podwórkowym Gryzzlim, bo on jest już wiekowy i najprawdopodobniej nigdy nie miał domu. :(
Zawsze staram sie karmić dochodzące koty, ale pers nigdy nie był zainteresowany jedzeniem. Niestety tymczasowy kot u mnie nie wchodzi w grę. Jak na razie nie mam w domu żadnych drzwi wewnętrznych (nawet do łazienki). W domu mam ciągle chorującego i nie zaszczepionego Myszkina, a w garażu urzędują moje pozostałe kotulce. Mój TŻ niestety nie należy do miłośników kotów, nad czym bardzo boleję.

Jeśli chodzi o persa, to nie znam jego właścicieli. Prawdę mówiąc nie chcę mieć problemów z dalszymi czy bliższymi sąsiadami, bo: moje koty są niestety wychodzące, mieszkam tu dopiero drugi rok, jeden z moich najbliższych sąsiadów jest moim szefem.
Niestety to wszystko nie jest takie proste. Ale mam nadzieje, że jak z Gryzzlakiem będzie już wszystko ok, to może uda mi się choć tego persa wykastrować...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob mar 17, 2007 6:42

Z tym "paskudnym" charakterem to żartowałam. Biedny kot. Walczy o przetrwanie :(

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Sob mar 17, 2007 7:01

jupo2 pisze:Z tym "paskudnym" charakterem to żartowałam. Biedny kot. Walczy o przetrwanie :(

Początkowo myślałam, że uda mi sie go oswoić, że będę mogła przynajmniej go wyczesywać. Ale na razie nie ma na to szans. Teraz jak jest Tika, to on trochę rzadziej do nas zagląda. Na szczęście głodny raczej nie chodzi, bo moim jedzeniem gardzi. On już niestety zrobił sie trochę zdziczały. Szkoda mi go...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon mar 19, 2007 8:37

Faktycznie piekny kot, szkoda że trafił na takich właścicieli
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pon mar 19, 2007 10:55

CoToMa pisze:Obrazek


Wujku Myszkinie, bardzo dziękuję za ciepłe myśli. Nie wiedziałem, że jesteś taki duży i piękny... :1luvu:
Twój imiennik Myszkin Malutki
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon mar 19, 2007 11:00

CoToMa pisze:
jupo2 pisze:Z tym "paskudnym" charakterem to żartowałam. Biedny kot. Walczy o przetrwanie :(

Początkowo myślałam, że uda mi sie go oswoić, że będę mogła przynajmniej go wyczesywać. Ale na razie nie ma na to szans. Teraz jak jest Tika, to on trochę rzadziej do nas zagląda. Na szczęście głodny raczej nie chodzi, bo moim jedzeniem gardzi. On już niestety zrobił sie trochę zdziczały. Szkoda mi go...


No to trzeba go złapać.. zrobić badania, ciachnąć i oswajać..
Mnie oswajanie Misi zajęło jakieś trzy miesiące.. i jeszcze nie do końca jest miziastym i nakolankowym kiciem..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon mar 19, 2007 11:03

:cry: kolejny pers :?

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Pon mar 19, 2007 19:30

aamms pisze:
CoToMa pisze:
jupo2 pisze:Z tym "paskudnym" charakterem to żartowałam. Biedny kot. Walczy o przetrwanie :(

Początkowo myślałam, że uda mi sie go oswoić, że będę mogła przynajmniej go wyczesywać. Ale na razie nie ma na to szans. Teraz jak jest Tika, to on trochę rzadziej do nas zagląda. Na szczęście głodny raczej nie chodzi, bo moim jedzeniem gardzi. On już niestety zrobił sie trochę zdziczały. Szkoda mi go...


No to trzeba go złapać.. zrobić badania, ciachnąć i oswajać..
Mnie oswajanie Misi zajęło jakieś trzy miesiące.. i jeszcze nie do końca jest miziastym i nakolankowym kiciem..

W pierwszej kolejności muszę zrobić badania i ciachnąć Gryzzliego. Miałam zaczaić się na niego w tym tygodniu. Ale niestety chyba sie nie uda. Dzisiaj sie dowiedziałam, że nie przyjmą mi syna do szkoły, do której chodzi córka i do której młody chodzi do zerówki. No i mam problem. Muszę jutro jechać do innej szkoły porozmawiać z dyrektorką. Będę jeszcze pisała jakieś pisma z odwołaniem, ale nie wiem na ile to coś da. Oczywiście dzisiaj w domu miałam już płacz dzieci, dobrze, że przyszły przesyłki z bazarku, to przynajmniej udało mi się ich uspokoić. Tak mi zależało na tej szkole, mimo, że muszę ich tam wozić 10 km.

A co do ciachania i oswajania kota, to u mnie nie jest to takie proste. W domu może siedzieć tylko Myszkin i to dzięki temu, że jeszcze jest nieszczepiony i trochę chory. Przynajmniej staram sie w takim przekonaniu utwierdzać TŻta. On niestety nie lubi kotów. I nie mam szans na żadnego nawet tymczasowego. Pozostałe koty mieszkają w garażu i do domu wpuszczam je wtedy, gdy nie ma TŻta. I tak muszę się kryć z wydatkami na karmy i leczenie futer.
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon mar 19, 2007 20:30

Współczuję sytuacji z TŻetem. Mój bardzo lubi zwierzęta. W młodości mógl mieć tylko malutkie i malutko- papużkę i czarną mysz. Jak tylko wyprowadziliśmy się na wieś na słuzbowe mieszkanie (domek z ogródkiem) zaraz przygarbialiśmy psy i koty :D Zazwyczaj był z nami 1 kot i 1 pies. Potem zrobiły się 2 psy i 1 kot, a w ubieglym roku z zaskoczenia przygarnęłam Milusię, a potem jeszcze Dyzia :D Czasami marudzi, że nie może się wyspac, ale to tylko przez chwilkę.
Ale o kosztach utrzymania zwierząt też nie mówię dokładnie :oops: Finanse to dość drażliwy temat chyba u każdego. Ostatecznie pracuję, mam nadgodziny...
Decyzji szkoly nie rozumiem. Teraz wszyscy dyrektorzy wacza o kazdego ucznia i raczej cieszą się, gdy ktoś chce im powierzyć dziecko.
:ok: , aby się wszystko dobrze ułożyło!

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon mar 19, 2007 20:54

jupo2 pisze:Ale o kosztach utrzymania zwierząt też nie mówię dokładnie :oops: Finanse to dość drażliwy temat chyba u każdego. Ostatecznie pracuję, mam nadgodziny...

Ja z kolei staram się z korepetycji odkładać. Na szczęście TŻ nie orientuje sie ile ich mam. Najgorzej jest w czasie wakacji, bo wtedy korków raczej nikt nie potrzebuje. Ale wtedy nie muszę płacić za przedszkole i dojazdy do szkoły. Martwię sie tylko, bo umowę mam do końca września i wiem, że mi jej nie przedłużą. A co będzie dalej - nie wiem.

jupo2 pisze:Decyzji szkoly nie rozumiem. Teraz wszyscy dyrektorzy żwacza nie orientuje sie ile ich mam. U nas za nadgodziny płacą co pół roku. o kazdego ucznia i raczej cieszą się, gdy ktoś chce im powierzyć dziecko.
:ok: , aby się wszystko dobrze ułożyło!

Problem jest taki, że Jędrek jest z 2000 roku, a wtedy urodziło się więcej dzieci. Tam gdzie chodzą to jest zespół szkolno-przedszkolny. Od początku tam chodzili. Okazało się, że w tym roku jest więcej dzieci niż miejsc. wszystkich chętnych jest ok. 35 osób, a z rejonu 23. Dwóch klas nie mogą otworzyć, bo byłyby za mało liczne. A my niestety nie jesteśmy z rejonu.
Wszystko mnie teraz boli z nerwów. Już dzwoniłam po znajomych i robiłam wywiady o innych szkołach. Mam jedną na oku, 3 km od nas. Ale jednak tamta miała więcej zalet...

A Myszak dzisiaj rano mi zwiał na dwór. Na szczęście udało mi sie go złapać w szopie, z piękną czapeczką pajęczynową na głowie. W ogóle teraz strasznie szaleje. Jakby się szaleju najadł...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pon mar 19, 2007 20:58

A Myszak dzisiaj rano mi zwiał na dwór. Na szczęście udało mi sie go złapać w szopie, z piękną czapeczką pajęczynową na głowie. W ogóle teraz strasznie szaleje. Jakby się szaleju najadł...[/quote]

Marzec przecież :D Na dziewczyny się wybiera, jak mój Kicek :cry:

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon mar 19, 2007 20:59

Odwrotnie coś zrobila z cytatami :roll:

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pon mar 19, 2007 21:02

jupo2 pisze:Marzec przecież :D Na dziewczyny się wybiera, jak mój Kicek :cry:

Ale jakby tu powiedzieć, Myszkin już raczej nie może :oops:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 81 gości