Zaraz jadę po kotka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 14, 2003 8:59

:oops: :oops:
Obrazek

Soldier

 
Posty: 95
Od: Pon kwi 07, 2003 15:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro maja 14, 2003 9:32

vitez pisze: sprobowalas malutkiej teraz dotknac to moglabys reke stracic ;)

Trochę się obawiałam, że Tygrysica sobie dziecko zawłaszczy i nie będzie chciała oddać.
A ona wręcz odwrotnie: stała się rozmruczana, jeszcze bardziej prosi o głaski dla siebie, a malucha pozwoliła mi wyjąć z klatki i nakramić. Sama w tym czasie patrzyła na nas tylko jednym okiem :D i nawet się nie podniosła z posłanka.
Malutka jest piękna i jej futerko jest teraz ładniejsze - jednak nie ma to jak prawdziwa kocia toaleta. :D
Cieszę się bardzo, bo sądzę, że mała na tym zyska lepszy rozwój, a może kocica nie będzie taka samotna w klatce.
Będę je teraz razem wypuszczać w dzień z klatki - może wybryki kociaka nauczą kocicę większej śmialości.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro maja 14, 2003 11:11

No to ślicznie, się cieszę. Ona się pewnie denerwowała, bo tylko jej się różne rzeczy zdawały, a nie była pewna. Jak się przekonała bezpośrednio nosem, że to prawdziwe kocie dziecko i że nikt mu nie zagraża, to się uspokoiła i zajęła czynnościami pielęgnacyjnymi. Świetnie dla malutkiej, bo i higiena lepsza, i brzuszek wylizany lepiej funkcjonuje, i przytulić się może do mamokształtnego futra - ciepło jej i normalniejszy rozwój psychiczny i emocjonalny zagwarantowany. A i Tygrysica ma zajęcie i nie ma czasu "tygrysić się". Czy ona miała kiedy własne maluchy? Jeśli tak, to przebywanie w legowisku z takim malcem pod opieką na pewno dobrze jej się kojarzy i uspokaja ją.

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 14, 2003 15:03

nigdy nie słyszałam o przypadku, zeby obca lub spokrewniona kotka skrzywdzla kocie maleństwo, poza przypadkowym przygnieceniem dziecka przez matkę. Pyza gruchała do swoich dzieci, to było słodkie. nie musisz sie bac. zostaw je razem, Tygrysica przypilnuje dziecko i nauczy ja prawdziwych kocich manier. zapobiegnie chorobiej sierocej u małej. badz spokojna, na pewno nic sie nie stanie.

Iwona

 
Posty: 12813
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Śro maja 14, 2003 22:10

Mała ciumka Tygrysicę - czy kastrowana kotka może mieć mleko? :roll:
Widok mam przepiękny - jedyny w swoim rodzaju. Mały okruszek przytulony do wielkiej kocicy :mrgreen:
Mała jest niesamowitą bestyjką, skacze jak maleńka piłeczka, reaguje na głos. Kiedy postanowi, że gdzieś wejdzie NIC nie jest w stanie odwrócić jej uwagi. :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro maja 14, 2003 22:15

Kiedy postanowi, że gdzieś wejdzie NIC nie jest w stanie odwrócić jej uwagi

Mała inteligientka wam rośnie :lol:
Obrazek

warkot

 
Posty: 4292
Od: Śro mar 27, 2002 9:18
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 15, 2003 12:02

Rysiu,
gratuluje!!! Nie po raz pierwszy...
Moja Balbina tez byla takim placzacym kocieciem. Wzielam ja z piwnicy, gdy miala ok. trzech tygodni. Pierwszy tydzien dzien i noc plakala (?), wyla, mialczala niemal caly czas. Karmilismy ja przez cala dobe co 2-4 godz. Wszyscy chodzilismy w tym czasie jak nietoperze ;) niewyspani itd.
Z kociatka wyrosla przepiekna ;) madra, inteligentna kocica. I zachowala ten zwyczaj gadania z ludzmi - do konca. Po prostu byla cale zycie bardzo rozmowna ;)
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw maja 15, 2003 12:20

Meleńka odkąd została "adoptowana" już prawie nie płacze. :mrgreen:

Za to Tygrysica poczuła się zadomowiona: kiedy tylko otwieram klatkę ona i maluszek wybiegają, a Tygrysica w końcu przestała chodzić pod ścianami, poczuła się pewnie. Jest piękna, taka duża, zgrabna.
Łasi się, przytula, nadstawia brzuszek do miziania. Zaufała mi.
Jestem pewna, że jeśli ktoś ją pokocha to Tygrysica zamieni się w potulnego tygryska.
A martwię się, bo póki co nikt jej nie chce. :( A czas płynie nieubłaganie.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw maja 15, 2003 20:07

CZY WYSTERYLIZOWANA KOTKA MOŻE MIEĆ POKARM?

Mała ssie na okrągło jeden, cały czas ten sam tygrysiowy sutek. Sutek jest dość sporych rozmiarów - nie wiem czy to od samego ssania czy od tego, że jednak Tygrysica ma pokarm :roll: Mała ssie z takim zapamiętaniem, że wydaje mi się, że tam może cosik płynąć :roll: czy to w ogóle możliwe?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 16, 2003 13:46

Tygrysica jest święta! 8) Właśnie podałam jej strzykawką 2,5 ml parafiny dopyszczkowo i nic nie powiedziała 8O W jedzonku nie chciała parafiny zjeść, więc muszę tak.
Małemu króliczkowi pozwala na WSZYSKO - gryzienie uszu, tygrysich łap, wchodzenie na tygrysią głowę.
A maleńka jest coraz bardziej kontaktowa, gramoli się na ręce. Wydaje mi się, że zdążyła już trochę podrosnąć.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt maja 16, 2003 13:55

Ryska, Tygrysica może mieć mleko, tzn. może miec laktację przez takie ssanie :?
Z tego co wiem to nie zbyt bezpieczne.... może dojsc do zapalenia gruczołu mlekowego.

Keskese

 
Posty: 16010
Od: Pon lut 04, 2002 15:34
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt maja 16, 2003 22:10

Keskese pisze:Ryska, Tygrysica może mieć mleko, tzn. może miec laktację przez takie ssanie :?
Z tego co wiem to nie zbyt bezpieczne.... może dojsc do zapalenia gruczołu mlekowego.


Keskese: czy ryzyko tego schorzenia jest duże? Bo tak sobie myślę, że kocięta mają to do siebie, że ssą kotkę - to dość naturalne.

I tak sobie myślę, że korzyści obu kotów z adopcji - i malutkiej (bo ma się do kogo przytulać, ma sie od kogo uczyć, jest dokładnie wylizywana, a Tygrysica uczy ją jak walczyć, bawi się z nią itd.) i Tygrysicy (bo się nie nudzi) są tak duże, że przeważają ryzyko. Zresztą - musiałabym je na siłę rozdzielić (Tygrysicę do klatki a małe niech biega luzem po pokoju) żeby zapobiec owemu ssaniu. Jednocześnie cały czas by się widziały. I to jak na mój gust byłoby dręczeniem ich obu, a zwłaszcza kocicy, która sobie tego kociaka wzięła pod opiekę.

Tygrysica właśnie zdobyła meblościankę - teraz to dopiero wygląda na tygrysa. Patroluje teren zerkając z czubka szafy. :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie maja 18, 2003 17:23

Jest! Jest dowód udomowienia się Tygrysicy! :D
Tygrysica właśnie wyłożyła się na tapczanie NA MOICH CIUCHACH! Ja wiem, że tam poprostu jest bardziej miękko, ale mogła wybrać poduszkę, albo koc, a wybrała ludzkie (moje :mrgreen: ) ciuchy.
Uczy maleńką walczyć - niesamowity widok. Wzajemne podgryzanie, gonitwy. Kiedy mała nie daje za wygraną Tygrysica przytrzymuje ją na wyciągniętych łapach, albo - jeśli mała nadal nie ustępuje - SIADA NA NIEJ TYŁKIEM! :lol: Maleńka nic sobie z tego nie robi - waleczny kociak mi rośnie. A rośnie w oczach, apetyt ma wielki. :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie maja 18, 2003 17:27

Rysiu, nie wiem jak duże jest ryzyko, ale jak Mefisiek ssał Niedobrotkę weterynarz powiedział żeby mu bezwzględnie zabraniać :?
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Nie maja 18, 2003 17:28

Katy pisze:Rysiu, nie wiem jak duże jest ryzyko, ale jak Mefisiek ssał Niedobrotkę weterynarz powiedział żeby mu bezwzględnie zabraniać :?

I jak tego dokonaliście? :roll:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue, CatnipAnia, Google [Bot], kasiek1510, raiya, Szymkowa i 67 gości