Wczoraj miałam okazję posłuchać opowieści o tym, jaki Bonzo jest fajny, jakie baranki strzela, jak przypomina kangura podczas mycia się i wiele innych historyjek. Parę razy popłakałam się ze śmiechu

Aż nie mogę uwierzyć, że to ten sam kot, który, gdy czekał na Agę u mnie, rzucił się z autentyczną agresją na malutkiego Rosencrantza i go ugryzł

Teraz podobno małe koty to on uwielbia, myje im głowy i w ogóle im "tatkuje" (od "matkuje"

)