Niestety smutno było. Pogrzeb wykończył mnie nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Spałam potem snem tak kamiennym, że nawet pacanie łapą nie było w stanie mnie obudzić.
Teraz czuję się trochę lepiej. Wczoraj córka miała urodziny, które zrobiliśmy u teściów. Siedziałam z nim przy jednym stole pierwszy raz od trzech lat. Córka zadowolona z imprezy, teraz mnie czekają jeszcze urodziny Jędrka, ale to dopiero w maju.
pożyczyłam aparat i udało mi sie zrobić dzisiaj trochę zdjęć Gryzzlakowi. No i przegoniłam jednego pręgowanego kocura, który sie na niego czaił. A wczoraj musiałam odgonić persa (przy okazji też mu kilka fotek zrobiłam).
Postaram się dzisiaj kilka zdjęć wkleić, tylko najpierw muszę je jakoś przegrać do komputera. Nigdy tego nie robiłam, więc nie wiem jakie będą efekty moich prób

...