Moje kotki tymczasowe. Fotki Makumby s. 64

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 05, 2007 9:09

Trini :1luvu: :1luvu: to jej ubarwienie CUDNE :) a najfajniejszy to ma ten czarny ogonek :D i plamkę na nosku....
musisz wybrać dla niej najlepszy domek na świecie :)
głaski dla obu Panienek :lol:
A kiedy pada deszcz Bezdomne koty mokną - Co zrobić masz, sam wiesz: W piwnicy otwórz okno. A kiedy szron się szkli, spod nóg i kół śnieg pryska Zamknięte uchyl drzwi, Zmarznięte wpuść kociska. Bo może być i tak: W twych grzechach zaczną grzebać, A kot - da łapką znak, Uchyli furtkę Nieba..

Magdalena424

 
Posty: 1474
Od: Czw paź 26, 2006 15:16
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon mar 05, 2007 19:00

Ale wyrósł z niego dorodny kocur :D
Marmurki jednak wymiatają 8)

Ja bywam tu najrzadziej raz na tydzień, zwykle częściej, a jak tylko odzyskam aparat obfotkuję moje towarzystwo.

Ściskam obie Twoje Dziewczynki, Kraków pozdrawia Lublin :spin2:
Karolina+Wiewióra, Rebeka, Wypłosz, Maluch i Julka... a ostatnio także wirtualnie Brukselka z Fundacji Felis:)

filemonka

 
Posty: 186
Od: Pt lis 10, 2006 1:02
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 06, 2007 11:28

Pozwoliłam sobie "ukraść" fotkę Trini do Felisowego wątku.
Śliczna kolorowa panienka - nikt sie o nią nie dobija?
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30736
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto mar 06, 2007 17:57

Dzięki dziewczyny za głaski... kiciaszki wymiziane :D
Kicorku widzisz... nikt się nie dopomina o Triniuszkę 8O Nawet się o nią nie biją... gdyby tylko wiedzieli jaka ona słodka... hyhy lepiej dla mnie, posiedzi u mnie 8)

Triniuszka zadziwia mnie coraz bardziej swoją bezstresowością. Nie boi się ryku odkurzacza ani suszarki 8O Biegnie do mnie na zawołanie odpowiadając "mrrrruuu" :) Musi mi towarzyszyć zawsze na tronie, gdy wybieram się na dłuższe posiedzenie :oops:
W łazience wskakuje na wanne, obchodzi ją dookoła, potem wchodzi do zlewu, potem znowu na wanne... i bawi się sznurkami od suszarki. :mrgreen:

Trini na stojąco. Popatrzcie jaką ma śliczną plamkę na środku brzuszka :love:

Obrazek

Obrazek

Obrazek miłosny uścisk mamusi :wink:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 17:33

Co nowego u nas? A to, ze dzisiaj Trini była w łóżku baaaardzo kontaktowa i namolna. :oops: Kilka dni spała w drugim pokoju, a dzisiaj w nocy zateskniło jej sie do przytulaszczków i spała prawie na mojej twarzy zajmując pół poduszki :roll: Co jakis czas zmieniała pozycje i uwalała się na mnie z wielkim szumem.

Spodobało jej się także podglądanie mnie w łazience. Nie moze mi nie towarzyszyć rano i wieczorem przy kąpieli. Siedzi na wannie i gapi się jak manewruje prysznicem :twisted: Nic się nie boi. Suszarki też sie nie boi... Jest odporna na hałasy... ryk odkurzacza jej niestraszny. Stoi obok niego jakby nigdy nic 8O Może ona głucha? :?
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 19:13

Witam, te rozwrzeszczane maluchy i domek do kompletu to by były u mnie :lol: . Rozmawiam też z Pixie o Pysi. Na pewno rozmawiałaś z Kasią D - u nas są specyficzne warunki - mamy nawet nie trójkę, a czwórkę maluchów, które chciałyby się z kotem bawić 8) . Od razu mówię, że dzieciaki są przekochane, ale jak to dzieciaki - głośne, spontaniczne - no i dużo ich :) Poza tym około sierpnia/wrzesnia zamieszka u nas szczeniak labrador. Te psiaki są kotolubne, ale nie wszystkie koty lubią psy...
Savannah wystraszyły okropnie, także wiem, że nie mogę wziąść dowolnego kota. On musi taki klimat lubić... Jak sądzisz, czy Trini by się u nas zadomowiła?
Poza tym widzę, że Ty wcale tak bardzo nie chcesz jej wypuścić ;) Bardzo Cię proszę o kontakt

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 19:49

minka pisze:Witam, te rozwrzeszczane maluchy i domek do kompletu to by były u mnie :lol: . Rozmawiam też z Pixie o Pysi. Na pewno rozmawiałaś z Kasią D - u nas są specyficzne warunki - mamy nawet nie trójkę, a czwórkę maluchów, które chciałyby się z kotem bawić 8) . Od razu mówię, że dzieciaki są przekochane, ale jak to dzieciaki - głośne, spontaniczne - no i dużo ich :) Poza tym około sierpnia/wrzesnia zamieszka u nas szczeniak labrador. Te psiaki są kotolubne, ale nie wszystkie koty lubią psy...
Savannah wystraszyły okropnie, także wiem, że nie mogę wziąść dowolnego kota. On musi taki klimat lubić... Jak sądzisz, czy Trini by się u nas zadomowiła?
Poza tym widzę, że Ty wcale tak bardzo nie chcesz jej wypuścić ;) Bardzo Cię proszę o kontakt


8) Trini jest cudowna więc się w niej zakochałam i dlatego nie chce jej nikomu oddawać... :oops: ale zostać u mnie na stałe też nie może.

Hmm... chyba ja znam Trini najlepiej i wiem co lubi a czego nie. Wiem, że nie lubi nahalnych pieszczot i brania jej na ręce, obciskiwania i całowania. Nie drapie, ale wyrywa się i jęczy strasznie. :lol: No cóż... mam takie skłonnosci do amorów 8) Nie jest kicią nakolankową, więc sama do człowieka nie przychodzi pomruczeć i się pomiziać :roll: Mimo, ze wydawałoby się że jest przytulaśna. Trini lubi pieszczoty i kontakt, ale paradoksalnie na dystans. Jest towarzyska, przychodzi, plącze sie pod nogami, walnie się na podłoge i pozwala się głaskać, ale bez brania na ręce. Gaduła z niej straszna 8O Na każde moje słowo odpowiada "mrrrrrru", a gdy szykuje jej jedzonko to głośno zawodzi i mnie pogania :twisted:
Przytulać do człowieka uwielbia ale JEDYNIE w nocy w łóżku - wtedy chyba spełnia się w swojej miłości do mnie i mnie przytłacza :mrgreen: Ale to też nie codziennie, tylko wtedy gdy sama chce. Niezależna z niej kicia :wink:
Zabaw jako takich z człowiekiem nie lubi. Woli się bawić sama piłeczką, czy myszką... a jak ją najdzie głupawka to sama się zadowala ganianiem jak szalona z pokoju do pokoju :strach: Ma miły charakter i pewnie cieszyłaby się z drugiego kociego towarzysza, bo zaczepia mi Nuśkę i chce się z nią bawić.

Jest odporna ogólnie na stres i hałasy - jak już wspominałam suszarka i okurzacz to dla niej nic strasznego. Rosnie nam poza tym muzykalna kicia - dzisiaj łazila mi po klawiszach pianina i probowała komponować melodie :lol: Lubi jak się jej śpiewa, przychodzi zainteresowana i pomiaukuje patrząc mi w oczy 8)

:!: UWAGA :!: Uwielbia siedziec na parapecie, najlepiej tyłkiem w kwiatkach, a z tych stojących obok wysypywać łapką ziemie. Często zdarza jej sie zwalić doniczki na podłogę :evil: Z kwiatków stojących na podłodze notorycznie wywala ziemie i bawi się grudkami. Więc często mój dom wygląda jak zaorane pole uprawne :lol: Mnie to nie przeszkadza, ale mama traci cierpliwość :roll: Zniechęciłam? :mrgreen:

:!: UWAGA nr 2 :!: Trini ma pociąg do wychodzenia z domu. Często czatuje mi pod drzwiami i chce wyjść. Kiedyś mama uchyliła drzwi na korytarz, zeby podlać kwiatki na klatce, a Trini myk... i już jej nie było :roll: Więc trzeba pilnować, bo panna lubi zwiewać na dwór.

Nie wiem jak by się zachowywala z dziećmi. Nigdy ich na oczy nie widziała. Ja w domu też nie imituje zachowania dzieci - nie wrzeszczę i nie tupię :wink: Nie mam pojęcia tez, jak zareaguje na psa. Myślę, że nie da sie zamęczyć, bo zwinnie ucieka z wszelkich miłosnych uscisków :lol: Ogólnie kicia jest spokojna, filigranowa i delikatna. Taka laleczka z porcelany.

Z aklimatyzowaniem się w nowym środowisku też nie ma problemów. U mnie od razu czuła sie jak u siebie w domu.

Możesz spróbować. A jak się nie uda, to chętnie przyjmę ją spowrotem :D
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 20:01

PS. Mój TŻ ma także kicie bezstresową i z tego co widziałam (jeśli w ogóle można porównywać koty) to moge powiedzieć, ze w momencie, gdy przyjeżdżają do niego w odwiedziny dzieciaki (4 i 6 lat) to kot znika, bo nie moze wytrzymać samego hałasu i rabanu :lol: . Ale dzieciaki jej nie miętoszą. Kicia miała do czynienia z psem siostry TŻta, ale wychowanego z innym kotem... jakoś sobie z nim poradziła... poczatkowo syczała i zwiewała a teraz tłucze go łapą... ale pies mały - przypodłogowy. Nie wiem, czy Trini zachowałaby się podobnie w takiej sytuacji. :roll: Ale jeśli nie będzie panikować tak jak Savannah, to jest szansa, ze się przyzwyczai.

Oto Trini w profesjonalnym uścisku TŻta :mrgreen:
Obrazek

Obrazek
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 20:03

Dzięki za bardzo dokładny opis... Obawiam się, że u nas "groziłoby" jej nieustanne mizianie i przytulańsko - chyba by jej to nie uszczęśliwiło 8)
Poza tym ta skłonność do uciekania - u nas jakby zwiała, to chyba na dobre - szukaj kota w polu :twisted: A podejrzewam, że w cieplejsze dni upilnowanie maluchów, żeby zamykały za sobą drzwi tarasowe by było nierealne... A w oklicy grasuje dzika kociarnia myszami i kretami wypasiona ;).
Także ja Ci jej nie zabiorę. Chyba się na mnie nie pogniewasz ;)?

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 20:17

minka pisze:Obawiam się, że u nas "groziłoby" jej nieustanne mizianie i przytulańsko - chyba by jej to nie uszczęśliwiło 8)

Poradziłaby sobie... ze mną sobie radzi :lol:

Poza tym ta skłonność do uciekania - u nas jakby zwiała, to chyba na dobre - szukaj kota w polu :twisted: A podejrzewam, że w cieplejsze dni upilnowanie maluchów, żeby zamykały za sobą drzwi tarasowe by było nierealne... A w oklicy grasuje dzika kociarnia myszami i kretami wypasiona ;).


Hmm... mogłabyś zabezpieczyć ogród lub zbudować wolierę. Albo pilnować, zeby nie wychodziła. Rozumiem, ze upilnować kota i czwórkę dzieci kwalofikowałoby Cię do nagrody Nobla :wink:

Dziwi mnie właśnie ta skłonnośc do zwiedzania terenów zadrzwiowych :roll: Jeszcze zaden kot będący u mnie tak nie czatował przy drzwiach. Bardzo możliwe, ze w taki własnie sposób Trini zwiała z poprzedniego domu. Poprostu sobie wyszła :?

Także ja Ci jej nie zabiorę. Chyba się na mnie nie pogniewasz ;)?

To ja sie tyle opisałam jak głupia, a Ty jej nie chcesz? Nawet na próbę? :twisted: :wink:

PS. Myślałam, ze właśnie dewastacja kwiatków Cie przeraza. Dla mojej mamy kwiatki są ważniejsze niż wygoda kota, który ma pociąg do zasadzenia tyłka w naturalnej ziemi :lol:
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 20:29

U mnie akurat kwiatki mogłaby przesadzać do woli 8) , pełen luz w tej materii.
Wiesz, nie chciałabym kolejnej próby zakończonej oddaniem kota, chociazby ze względu na totalnie zgłupiałe dzieci :? . Bo wiesz, cieszą się, że mają przyjaciela, a tu klops. Po Savannah moje starszaki (7 i 4 lata) kilka dni pytały, co zrobiły źle i nie mogły uwierzyć, że nic tak naprawdę... Nie chciałabym fundować im jeszce raz podobnego spektaklu.
Dlatego nie chcę "próbować", chcę znaleźć TEGO kota, nawet gdybym dłuższą chwilę miała szukać. Bliżej przyjrzę się Pysi...
Nie dziw się, że tak dmucham na zimne, ale mam trochę pod górkę ;) , chociaż chęci duże i warunki dobre ;)

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw mar 08, 2007 20:56

minka pisze:Wiesz, nie chciałabym kolejnej próby zakończonej oddaniem kota, chociazby ze względu na totalnie zgłupiałe dzieci :? . Bo wiesz, cieszą się, że mają przyjaciela, a tu klops. Po Savannah moje starszaki (7 i 4 lata) kilka dni pytały, co zrobiły źle i nie mogły uwierzyć, że nic tak naprawdę... Nie chciałabym fundować im jeszce raz podobnego spektaklu.
Dlatego nie chcę "próbować", chcę znaleźć TEGO kota, nawet gdybym dłuższą chwilę miała szukać.


Rozumiem, takie maluchy nie potrafią jeszcze pojąć pewnych spraw. :roll: A dzieciom nawet małym trzeba tłumaczyc do upadłego, że kot to nie zabawka i uczyć delikatności dla zwierząt.

Jeśli już, to radziłabym Ci brać kota dorosłego i charakternego, który nie dałby sobie wejśc na głowę.
A Twój domek rozumiem wychodzący? :roll:

Najlepiej gdybyś odwiedziła Pixie i osobiście poznała kota... ale jeśli jeszcze masz cień ochoty na Trini, to również zapraszam Cię do mnie na oględziny. :)
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 09, 2007 9:07

Karolka pisze:
minka pisze:Wiesz, nie chciałabym kolejnej próby zakończonej oddaniem kota, chociazby ze względu na totalnie zgłupiałe dzieci :? . Bo wiesz, cieszą się, że mają przyjaciela, a tu klops. Po Savannah moje starszaki (7 i 4 lata) kilka dni pytały, co zrobiły źle i nie mogły uwierzyć, że nic tak naprawdę... Nie chciałabym fundować im jeszce raz podobnego spektaklu.
Dlatego nie chcę "próbować", chcę znaleźć TEGO kota, nawet gdybym dłuższą chwilę miała szukać.


Rozumiem, takie maluchy nie potrafią jeszcze pojąć pewnych spraw. :roll: A dzieciom nawet małym trzeba tłumaczyc do upadłego, że kot to nie zabawka i uczyć delikatności dla zwierząt.

Jeśli już, to radziłabym Ci brać kota dorosłego i charakternego, który nie dałby sobie wejśc na głowę.
A Twój domek rozumiem wychodzący? :roll:

Najlepiej gdybyś odwiedziła Pixie i osobiście poznała kota... ale jeśli jeszcze masz cień ochoty na Trini, to również zapraszam Cię do mnie na oględziny. :)


Ja właśnie jestem w kompletnej kropce co do wieku kota :) Macie z Kasią D "na stanie" malutkie "sreberka" i zastanawiałam się, czy to nie jest dobry pomysł. Kociak wychowywałby się z moimi stworami od małego i takie środowisko byłoby dla niego czymś naturalnym. Z kolei tez wiem, że kota nie da się tak ukształtować jak psa i ze słodkiej kulki może wyrosnąć sycząco-drapiące kocisko, nie wiadomo dlaczego. Zdarzyło się tak u mojej znajomej - ona ma 3 psy i 5 kotów ;) w tym 2 przygarniete jako porzucone kociaki. Jeden jest cudowną przytulanką, do drugiego ona może podejść jak ma dobry dzień (kot znaczy się) ;)
Bądź tu mądry człowieku i pisz wiersze...
Wiem, że wyglądam w tej chwili jak osoba skrajnie niezdecydowana, ale naprawdę, chciałabym następnego kota już zatrzymać, a nie "próbować" i zawracać ludziom d... z przeproszeniem ;)
Z tym "wychodzeniem" - hmmm. Jak to jest? Kotka, o której pisałam wcześniej (ta, którą przyprowadziłam ze sklepu, nie mogłam w tamtym czasie przyjąć, znalazłam dom u sąsiadów i im zazdroszczę ;) ) wychodzi sobie u nich na taras, siedzi na balkonie i wraca do domu. Czy ona jest "wychodząca"? Bo ja bym sobie podobnie miejsce kota wyobrażała...
Czy to jest tak, że jak kot zobaczy tylko cos otwartego, zabiera co ma i ucieka na ten tychmiast? Chyba nie, obserwowałam koty u nas na osiedlu - siedzą sobie w oknach, czasami poleżą na produ czy na mebelkach ogrodowych i nigdzie nie łażą.
Czytałam, że kot to zwierzę terytorialne i dba o to swoje terytorium
Jak to jest???

minka

 
Posty: 173
Od: Nie mar 04, 2007 22:22
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 09, 2007 10:02

minka pisze:Macie z Kasią D "na stanie" malutkie "sreberka" i zastanawiałam się, czy to nie jest dobry pomysł. Kociak wychowywałby się z moimi stworami od małego i takie środowisko byłoby dla niego czymś naturalnym. Z kolei tez wiem, że kota nie da się tak ukształtować jak psa i ze słodkiej kulki może wyrosnąć sycząco-drapiące kocisko, nie wiadomo dlaczego


Nie jestem kocim behawiorystą, ale z własnego doświadczenia wiem, że kociak póki jest mały, to jest słodki, a gdy mu się za skóre zalezie (nadmierne pieszczoty, "męczenie") i straci zaufanie do człowieka, bo będzie mu się źle kojarzył, to właśnie może wyrosnąć z niego wredzioch i wkurzacz. Taka właśnie jest moja Nuśka. :roll:
Dorosły kot wychowany w "sprzyjających warunkach" jest już ukształtowany - jeśli jest miziasty to powinien taki zostać i pod wpływem jakichś negatywnych doświadczeń aż tak radykalnie charakter mu się nie spaczy. Co więcej... malutki kociak jest delikatny, łatwiej go chwycić w szpony i zrobić krzywdę, jeszcze nie umie się bronić. Dorosły kot ma tą życiową mądrość, że nie da sobie zrobić krzywdy. Nie będzie drapał pazurami, ale może się zwinnie wyśliznąć.


Z tym "wychodzeniem" - hmmm. Jak to jest? Kotka, o której pisałam wcześniej (ta, którą przyprowadziłam ze sklepu, nie mogłam w tamtym czasie przyjąć, znalazłam dom u sąsiadów i im zazdroszczę ;) ) wychodzi sobie u nich na taras, siedzi na balkonie i wraca do domu. Czy ona jest "wychodząca"? Bo ja bym sobie podobnie miejsce kota wyobrażała...
Czy to jest tak, że jak kot zobaczy tylko cos otwartego, zabiera co ma i ucieka na ten tychmiast? Chyba nie, obserwowałam koty u nas na osiedlu - siedzą sobie w oknach, czasami poleżą na produ czy na mebelkach ogrodowych i nigdzie nie łażą.
Czytałam, że kot to zwierzę terytorialne i dba o to swoje terytorium
Jak to jest???


Z kotami to różnie bywa. Zależy od kota i od jego stopnia ciekawości :wink: Jedne sobie siedzą blisko domu. Zwykle gdy są wykastrowane, to trzymają się domu. Inne lubią dalekie wędrówki. Otwarta przestrzeń kota kusi. Moja Nuśka jest wybitnie domowa -wychowana w bloku, jednak mam dom na wsi i czasem ją tam zabieram w lecie. Siedzi sobie grzecznie na schodach, leży blisko na trawce, ale pod nadzorem. Raz odwróciłam na chwile wzrok i już jej nie było... zwiała daleko w pole do sąsiada. Drugi raz to samo, na dodatek w nocy. Wtedy myślałam że to już koniec... grasował wtedy lis i zjadał okoliczne koty. :( Na szczeście wróciła po paru godzinach ale pogryziona przez dzikie koty.
Trudno powiedziec jak się będzie zachowywał kot i co mu w danym momencie strzeli do głowy. Zwykle gdy się ma kota wychodzącego to są nerwy - wróci czy nie. :? Inna sprawa, gdy się porządnie zabezpieczy ogród, żeby kot nie miał możliwości zwiać daleko.
Obrazek

Karolka

 
Posty: 4518
Od: Nie kwi 03, 2005 22:23
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt mar 09, 2007 10:09

plamka Trini :1luvu: i te oczka miodek :)
oj miałabym chyba problem z oddaniem takiego szkraba :D
A kiedy pada deszcz Bezdomne koty mokną - Co zrobić masz, sam wiesz: W piwnicy otwórz okno. A kiedy szron się szkli, spod nóg i kół śnieg pryska Zamknięte uchyl drzwi, Zmarznięte wpuść kociska. Bo może być i tak: W twych grzechach zaczną grzebać, A kot - da łapką znak, Uchyli furtkę Nieba..

Magdalena424

 
Posty: 1474
Od: Czw paź 26, 2006 15:16
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 310 gości