Ja nie mam zbyt duzej wprawy w lapaniu dziczkow, do tej pory byly to "improwizacje", sa takie, ktore sie dadza do transporterka zwabic (i to jest najlepsza opcja), czasem trzeba sie wykazac przy okazji sprytem, bo kot niby wejdzie, ale zaraz zamierza wyjsc

Ta akurat kicia miala byc łapana po podaniu srodka nasennego, ale tak szczesliwie sama weszla w rece mojej mamie, ze obeszlo sie bez medykamentow.
Najlepsza jest klatka - lapka, tylko trzeba miec miejsce, w ktorym mozna ja spokojnie ustawic, tak zeby nikt "niepowolany" nie dopadl zlapanego kota przed nami.
Joasiu, wyslalam ci PW. Wiem, nie tak sobie wyobrazalas zakonczenie tej historii, ale - tak jak pisze Gauka - kicie trzeba bedzie zlapac tak czy inaczej, wiec jak juz bedzie mozna to zrobic, to bedziemy mocno trzymac kciuki.
P.S. To ja jeszcze tak szybciutko pokaze Wam moja Dzikunie, juz na wolnosci po zabiegu:
