Krzysia czeka na Alutkę, brojąc...
Wczoraj w nocy z uporem maniaka przewracała taboret stojący koło mojego łóżka. Bams...ja wstaję, stawiam go, Krzysia oczywiście udaje, że nie wie o co chodzi.
Za chwilę znów to samo. Bams, aaa zresztą, niech sobie leży.
Ale jak leży, to można gryźć jego nogi, co okropnie hałasuje.
Naciągam więc poduszkę na uszy i próbuję dospać, bo z przerażeniem stwierdziłam, że jest prawie piąta rano, a ja wstaję o 5:30...
Ale Krzysi nie podoba się poduszka na mojej głowie, chce mnie ratować z opresji, więc bierze w zęby róg poduchy i ciągnie, o jak ciągnie!!!
Dziś w nocy postanowiła spać w wannie. Nawet się ucieszyłam
Niestety, na marne
O czwartej rano mój wojownik był już u mnie i polował na moje wystające palce od nóg. Jak schowałam zajęła się miętoleniem moich włosów.
Schowałam się cała pod kołdrę, zwierzątko pozazdrościło...I już obie byłyśmy pod kołdrą. Krzysia zaczęła się bawić jak małe dziecko w "akuku!"
A teraz wspomagam się kawą
Ciekawe, czy jak przyjdzie Alusia ( już w czwartek), to czy w nocy będa mnie obie męczyć, czy siebie nawzajem?
19 marca Krzysia idzie na ciach. Udało mi się zamówić sterylkę w ramach akcji " Dzień sterylizacji".
o 10:30 Krzysia będzie już smacznie spała.
Trzymajcie kciuki, jak zawsze
