Moje koteczki Maja i Stich

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon mar 05, 2007 21:46

Zunia oj nie łatwo :( ona ucieka na moj widok ,bo ciągle jej coś daje tabletki i wiesz smarowanie 6 razy dziennie ,to dla niej stres :(
Kiedy w drodze do domu opowiadałam bratu o naszym problemie i sie poryczałam :cry: to ona tak cichutko pomiałkiwała rozumie ,że się martwię :cry: To taki madry ludzki kot :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon mar 05, 2007 22:19

No tak i musisz przed nią udawać, że jest wszystko dobrze ona wyczuwa Twój nastrój i to jej nie pomaga, głowa do góry.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon mar 05, 2007 22:26

Dziękuje Zunia za slowa otuchy postaram sie chociaż straszna ze mnie panikara ,płaczka ,przy kotach moja wrażliwość jest jakaś większa.
A dla Arielki mam tyle współczucia bo tak wiele wycierpiała :cry:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon mar 05, 2007 22:40

Ja Cię pocieszam a ja nie jestem lepsza.
Obrazek
"Uchroń mnie przed wrogiem, który ma coś do zyskania, i przed przyjacielem, który ma coś do stracenia...'' T.S.Eliot'

zunia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8515
Od: Śro lut 15, 2006 11:55
Lokalizacja: chorzów

Post » Pon mar 05, 2007 23:26

zunia pisze:Ja Cię pocieszam a ja nie jestem lepsza.



Masz ku temu powody,też swoje przeszłaś ,czytałam o Tomim i walce z grzybem , mamy też dzieci i tutaj wszystko wygląda trudniej.
Moje dzieci tak kochają Arielkę ,córki więź z kotka jest tak niesamowita od pierwszych chwil .że nie wiem jak to by bylo gdyby Arielki nie bylo z nami :cry: Nie raz pytały ile będzie żyła :( wiem zachowuje sie dziwnie ale inaczej nie potrafię już taki głupi charakter :oops:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 06, 2007 15:19

Smaruje pysia w/g zaleceń lekarza ,wyglada to inaczej ale trudno stwierdzić czy lepiej czy gorzej :? Wraga jest wywinięta i jakby się rozlało to ale nie widać gródki ,boje się :cry: ale czy nowotwór by się tak zmieniał :?:

Mam podły dzień miałam wizytę i zabiegi ,doszły nowe problemy z kręgosłupem ,może nie nowe tylko pominięte na pogotowiu.Muszę spać w kołnierzu też :( ale w innym ,ech jestem rozbita :(
Boję się o prace mam znów zwolnienie aż 30 dni i zalecenie mało siedzieć ,leżeć lub trochę chodzić :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 06, 2007 16:24

Moniko, strasznie mi przykro, wiem jak dobija gdy problemy zwalają się na głowę stadami :( . Trzymam mocne kciuki za Twoje i Arielki zdrowie i przesyłam ciepłe pozdrowienia! :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Domino76

 
Posty: 3301
Od: Śro paź 05, 2005 8:41
Lokalizacja: Wrocławianka mieszkająca w Opolu

Post » Wto mar 06, 2007 17:36

Domino76 pisze:Moniko, strasznie mi przykro, wiem jak dobija gdy problemy zwalają się na głowę stadami :( . Trzymam mocne kciuki za Twoje i Arielki zdrowie i przesyłam ciepłe pozdrowienia! :ok: :ok: :ok:



Dziękuję bardzo Dominkio.
Chyba bardziej się martwię o Arielkę niż o siebie :oops:
Paskudnie to wyglada ,teraz moja koteczka ucieka na mój widok, ciągle ja męczę :( Apetyt jej dopisuje nic nie wskazuje na chorobę tylko ta opuchlizna:(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto mar 06, 2007 17:52

ona dostaje teraz tylko mokre?suche odstawiliscie?

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto mar 06, 2007 21:57

kasia essen pisze:ona dostaje teraz tylko mokre?suche odstawiliscie?


Właściwie tak ,ale ona jest na urinalu teraz i nie bardzo ta mokra jej smakuje :( więc troszeczke podjada suchego gdyż nad miską czeka :(
Nie potrafię jej wszystkiego odmawiać :oops: gdyz i tak przez te tortury lecznicze ,ucieka na mój widok ,chowa się w budce a jak sie zbliżam to zasłania pyszczek łapką :(
Straszna jest biedulka i nie mruczy nawet taka spięta i przestraszona.
W piątek będę u wetki i bedę musiała podjąć jakieś kroki ,ale jakie :( :?:
Gdybym wiedziała ,że operacja pomoże i nie przysporzę jej bólu i cierpienia to bym w każdej chwili ją zawiozła.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro mar 07, 2007 8:11

Pamietaj Moniko o konsultacjach z innymi wetami,nie decyduj sie na radykalne kroki przed konsultacjami.Bedzie dobrze (Baksowi tez powiedzieli ze nie wyjdzie z tego i najlepiej zastrzyk dac i uspic,jak widac był drugi wet ktory o niego zawalczyl-a podejrzewano na poczatku u niego nowotwor jelit,jak widac zyje od tego czasu 6 lat :roll: )

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro mar 07, 2007 9:09

Monisiu dopiero dzisiaj doczytałam o kłopotach z Arielką
trzymaj się cieplutko i nie dopuszczaj do siebie złych myśli
U kici może to być jakiś guzek ale niekoniecznie złośliwy - koniecznie konsultacja z innym wetem i pobranie wycinka
mój teść walczy z takim na wardze od 3 lat- niezłośliwy po histopatologii ale ciągle się rozrasta i trzeba go wycinać
trzymam kciuki za całokształt :ok: :ok: :ok:
Obrazek + Arctica Obrazek

czarna.wdowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 9876
Od: Śro lip 26, 2006 12:51
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro mar 07, 2007 9:37

Monika L pisze:Smaruje pysia w/g zaleceń lekarza ,wyglada to inaczej ale trudno stwierdzić czy lepiej czy gorzej :? Wraga jest wywinięta i jakby się rozlało to ale nie widać gródki ,boje się :cry: ale czy nowotwór by się tak zmieniał :?:


A może tam się jakiś ropień zrobił...? W klinice na Głebokiej (za którą nie przepadam) jest wetka-stomatolog, podobno znakomita...jak chcesz mogę się dowiedzieć, bo w tej chwili nie pamiętam nazwiska...
Ja bym tak łatwo, bez żadnych badań, nie godziła się z diagnozą, że to nowotwór...U znajomej kotki nowotwór w paszczy rozwijał się kilka lat...
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro mar 07, 2007 10:00

Monisia, punkt pierwszy: nie panikować. Punkt drugi: ten nowotwór to tak palpacyjnie stwierdzony? 8O przecież to dziwactwo jakieś...
a badania? choćby krwi? przeciez nowotwór nie wychodzi z dnia na dzień... Punkt trzeci i najważniejszy: konsultacja u innego weta !


Mój Georg miał zgrubienie na policzku, pod okiem. Ja już wymyśliłam dysplazję, a okazało się, że ropień jak byk. Trzy razy ściągana ropa igłą, potem nacięcie, po tygodniu nie było śladu. A tu jakiś taki dziwny sposób postawienia tej diagnozy... no niepodoba mi się i już :twisted:

Wiem, że masz teraz dużo kłopotów :( ten kołnierz i w ogóle, ale jak Ty sama panikujesz i żyjesz w ciągłym stresie z powodu Arielki, to też Ci to nie pomaga przecież. Postaraj się skombinować transport, w ostateczności nawet taksówkę i pojechać do innego weta. Trzymam kciuki za Was wszystkich. :ok: będzie dobrze :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 07, 2007 16:45

Dziewczyny bardzo dziękuję za otuchę.
Mam problemy ze sobą ale to nic ,nie pracuje więc zajme sie moją koteczką.
Monisiu tak bym chciała wierzyć ,że będzie dobrze.
Pixe bardzo bedę wdzieczna za ten namiar ,Georginio nie poddam się ,chociaż bardzo się boje dzisiaj to krwawi ,mam wątpliwości masę.
W piątek mamy wizytę ,bardzo ufam naszej wetce ale jeżeli bedzie bezradna bedę szukała pomocy u innego weta.
Dzisiaj moje koteczki się wylegiwały na balkonie ,a raczej Arielka
:) bo Stich zwiedzał był tam pierwszy raz i bardzo mu się podobało :)
Było im tak dobrze Arielka wdychała wiosenne powietrze ,a ja byłam smutna nie pozwolę aby to była jej ostatnia wiosna :cry:
Arielka ma apetyt zachowuje sie normalnie ,oprócz tego ,że się chowa czesto ale nie dziwie się jej 6 razy dziennie ja męczę.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MB&Ofelia i 13 gości