Pancia nic nie rozumie i nie umie nic wstawić. Kiedy wkleja fotkę do imageshacka wyskakuje jej komunikat: "Please click "Browse" and select a file to upload." ona zupełnie gupia jest odkąd ma nowy komputer i linuxa
Normalnie sama potrafię wstawiać fotki, ale mam nowy system, zdjęcia na pendrive i problem żeby je nawet zobaczyć u siebie :/ - wrzucając na imageshack nawet nie widzę co wrzucam Poczekamy na TŻta Jestem techniczną sierotą
Kocie Internetowe Centrum Informacyjne donosi.
Sensacja! Markiz istnieje!!! Poniżej oświadczenie kocurka.
============ OŚWIADCZENIE ==============
Wobec możliwości narodzenia się wątpliwości co do mojego istnienia czuję się w obowiązku zaprzeczyć, potwierdzić oraz udowodnić. Oraz obarczyć.
Nieprawdą jest jakoby (znaczy się zaprzeczam teraz ), że moje istnienie jest wirtualnym wykwitem marzenia Pańci o kocie idealnym. Istnienie moje jest wykwitem jak najbardziej realnym i basta. Mraukłem.
Prawdą za to jest jakoby (teraz potwierdzam), że jak najbardziej wyglądam jakoś i da się to udokumentować fotografując mnie w uzgodnionych z Pańcią pozach, które to pozy nie mogą w żaden sposób umniejszać mej wyjątkowości, winne za to w sposób dobitny podkreślać me zalety i charyzmatyczną osobowość. Mraukłem.
Czuję się więc w obowiązku osobiście przedłożyć stosowne dowody, ucinając w ten sposób wszelkie wątpliwości, jak sądzę. O!
Markiz de [tu następuje cała litania mych tytułów i szlachetnych przydomków, których przez skromność i lenistwo nie przytoczę]
Aby zaś oczu Państwa nie oślepiać zanadto, ograniczę się tymczasowo do trzech wizerunków, celem egzemplifikacji...
Kiedy tak spoglądam na Pańcię, ona ma zamglony wzrok;)
W sumie to jak bym nie popatrzył, to Pańcia wymięka...
Tak się prosi o jeszcze minutę przytulanek...
A tak się startuje do miski babci Śnieżki
Ps. Obarczam, rzecz jasna Pańcia, że nie tak jak trzeba Pańci wyjaśnił Linuksa i Pańcia się gubi. Ale Pańcia może, bo częściej nas karmi i fajniej przytula. No.
Naprawdę cudo. Gdyby nie to, że nie powinniśmy, zatrzymalibyśmy go na pewno. Jest niezwykły. Postaram się sfotografować jego spojrzenie, sposób w jaki patrzy na Ryśkę, kiedy siedzi u niej na kolanach...
Ja Wam opowiem, zanim Jose wklei. To takie spojrzenie, ze normalnie ciarki po plecach. Porwac kotecka i zjesc ze smakiem. Kolana miekna, serducho topnieje i czlek splywa po podlodze jak roztopione maselko.
Cos jak Carodziejek
Z tymi Wyjątkowymi Kotami, to jest problem.
Ja czuję, że powinna u mnie zostać Rezeda, ale to by mnie zrujnowało finansowo i organizacyjnie, no i nie mogłabym już pomagać.
Idzie do domu razem z siostrą, wszystko jest ok, ale żal...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.
Ja się czuję (i wiem, że tak jest) jakbym oddawała do adopcji własnego kota. Bo on jest naprawdę "mój", po prostu taki się "zrobił" i nic na to nie poradzę.
Dlatego muszę znaleźć kogoś, komu i ja i Markiz zaufamy. Ciężko będzie się rozstać.
Takich naprawdę "moich" kotów, które oddawałam do adopcji, było do tej pory 5, oddam i szóstego - tak sobie powtarzam... Wszystkie mają wspaniałe domy, po ich oddaniu nie żałowałam nawet przez chwilę - to mnie pociesza. Muszę go oddać, bo obiektywnie tak będzie po prostu najlepiej.