Był nr 9. na liście jopop kotów potrzebujących domu tymczasowego. Od środy jest u mnie
Ma około 3,5 - 4 miesiące. Malutka, leciutka, puchata kuleczka. Nazwałam go Menello Bianco od mojego (obecnie) ulubionego kocurka z "Kotów"
Jest najwspanialszym z moich dotychczasowych tymczasów! Po prostu przepadłam...

Słodziak z niego. Oswojony. Choć trochę spędził na ulicy. Jego pierwszą reakcją na wyciągniętą rękę jest urocze syczenie, jakby groźny taki był. Ale żadnej, żadnej agresji, pazurków, nawet pacnięcia łapką. Nie ucieka. A po dotknięciu włącza traktorek. Miziasty i przytulasty

Choć na pewno pierwsze dni będzie nieufny. Jednak już widać jak on lubi kontakt z człowiekiem. Mięciutki, „przelewa się w rękach”. Raczej będzie miłą ciapką. Co nie znaczy, że nie lubi się bawić. Jest wesoły, ma energię do biegania, skakania i psocenia. Choć jak na kociaka, jest w tym umiarkowany. Mieszka w jednym pokoju z psem średnio-dużym. Pierwszą dobę był ogólnie spanikowany, więc i na psa syczał (ale bez ataków). Mój pies jest grzeczny wobec kotów, sam pierwszy nie zaczepia. No i teraz Menello spokojnie bawi się przed psim nosem albo śpi 10 cm od niego.
Generalnie jest zdrowy, ale ma w uszach świerzb. Leczony od środy i już widać poprawę. Jest w pełni kuwetkowy.
Przyznam szczerze, pokochałam go

Będzie mi go żal oddawać

(a normalnie nie mam z tym żadnych problemów, ani przy kotach, ani przy psach). Ale zostać u mnie nie może. I czym szybciej znajdzie dom, tym lepiej...
Oraz krótki filmik:
www.morisowa.waw.pl/MenelloBianco019.avi