Boeing - przystojny, dorodny kocurek, ok. 2 latka, pomieszkiwał od pewnego czasu na lotnisku. Spacerował po płycie lotniska, obserwując przylatujące samoloty, a kiedy robiło sie bardzo zimno, przemykał się do hali starajac sie przyjaznym mruczeniem zaskarbić sobie przychylność ludzi.
Nie wiadomo dokłdnie kiedy i jak się tam pojawił- przyleciał

a może to jego opiekunowie odlecieli "ku lepszej przyszłości", zostawiając go jak zbędny bagaż
W każdym razie był sobie kotem lotniskowym, i byłby pewnie do dziś, gdyby pewnego dnia nie zjawił się ten Groźny

Chyba był przywódcą tego stada, bo Boeing widział, że jego znajomi słuchają go ze spuszczonymi głowami.
Potem zapakowali go do ciasnej, niewygodnej, śmierdzącej skrzynki, wadzili do pędzącego domu na kółkach i wywieźli. Nie miał do nich żalu- widocznie Dwunogi też maja swoich przywódców stada, których muszą słuchać.
I tak Boeing trafił Tutaj
