
- jedzie, przecież tu nie ma szans na domek

- ale on taki malutki jest... pamiętam, jak go znalazłam... tylne nóżki się trzęsły, główka ciągnęła do ziemii, a krzyczał


- znajdę mu najlepszy dom na świecie - obiecuję uroczyście
Już jestesmy prawie gotowe do drogi. Ostatni rzut oka na kociarnię - malutką, czystą, przytulną - i mój wzrok pada na buraska. Patrzy na mnie załzawionymi oczkami, tak smutno, prawie beznadziejnie. Rozum mi się buntuje, ale mówię:
- dziewczyny, dajcie no mi jeszcze to bure spod krzesła
Pani Zosia milknie, dziewczyny patrzą zdziwione:
- poważnie?
ano poważnie, poważnie...

Pakujemy się w ścisku do małego auta i jedziemy do weta. I tu... niespodzianka



za to Pichlaczek.... no cóż, nasz wina, nikt nie pomyślał, że Pichlaczek... może być dziewczynką





Ale za to jaka jest piękna




Poza tym Pichlaczek-Kminka



Bure Spod Krzesła, czyli Anyżek




Dzieciaki siedzą zamknięte w sypialni, dostają antybiotyk i cykloferon, oczka Anyżka wymagają zakraplania - bardzo tego nie lubi, krzywi się i trzepocze łebkiem, a wtedy kropelki wypływają ze ślepek i całą zabawę musimy zaczynać od początku

Prosimy o kciuki

