Dzisiaj odwiedziła nas berni i na szczęście Klusia zachowywała sie bardziej przyzwoicie-posiedzała nawet na chwilę u berni na rękach (chociaż niezupełnie dobrowolnie

). To było bardzo uspokajające-po tym, jak zachowała się poprzedniego dnia( Klusia, nei berni).Berni potwerdziła moje przypuszczenia-Klusia to już nie klusia tylko chudy podrostek.
W środę byliśmy na kolejnej kontroli (czeka nas jeszcze jedna), kupilismy noew krople, bo stare zostały w końcu skutecznie wepchniete gdzieś przez Kluchę. Rozmawiałam z innym weterynarzem-był właśnie po jakims spotkaniu z doktorem Garncarzem i stanowczo odradzał kolejny zabieg. Już sama nie wiem, co o tym mysleć.
Będzie nam potrzebna pomoc w trzymaniu kciulów za domek-ja zupełnie nie mam ochoty jej oddawać, więc domek będzie musiał mnie przkonać, że za nią zasługuje, a zdaję sobie sprawę, że po niedowidzącego kota z jednym okiem ludzie nie będą się ustawiac w kolejce
