Ciaza i porod

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 17, 2002 16:10

Cumko , wybacz sobie. musiałas to zrobic i trudno. Ty bys nie jadla ale to i tak byłoby za malo. Czasami podejmuje sie trudne wybory. klacz zyskala na tym, tez jest kochana i ma duza łąkę.
A z tej drugiej historii, to kto ma corke - klacz czy kolezanka?

Iwona

 
Posty: 12816
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Śro kwi 17, 2002 16:12

a odawanie z powodu do rze¿ni:

nie ma czasu i ochoty szukaæ nowy dom
ma zastepce w postaci nowego ³adnego konia
ma defekt kosmetyczny
stary
czy wreszcie nie nadaje siê do rozrodu
u rze¼nika dostane wiêcej

kolega ma araba z janowa z rod. kupionego przed ubojem......¼le widzi na jedno oko .......

Gina

 
Posty: 400
Od: Wto lut 05, 2002 12:30
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 17, 2002 16:16

Akurat Iwonko tak się składa, że i jedna i druga :lol: :lol: :lol:
Ale w drugiej ciąży jest klacz!

A w sstajni, gdzie moja Rumcia stała 50% koni to były konie "z odzysku" wykupione z ubojni, więc wiem coś na ten temat :evil:
Cumka &
Obrazek i Wojtek Obrazek

Cumka

 
Posty: 2031
Od: Pt lut 15, 2002 13:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro kwi 17, 2002 22:33

No to moja siostra sie powinna tu wypowiedziec. Wczoraj przyjechala do niej kobylka, wykupiona od faceta, ktory ja chcial oddac do rzezni, bo nie chciala karmic zrebaka.
Facet uwaza sie za wielbiciela koni i nie widzi nic zlego w sprzedawaniu ich do rezzni :?

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Śro kwi 17, 2002 22:40

Różnie bywa... Myśliwi mienią się często "miłośnikami" albo i "obrońcami" przyrody... Dysonans poznawczy i konformizm... :?

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 18, 2002 8:43

Dobrze Estravenie to zauwazyles :wink: Rozni ludzie, rozne podejscia.
Taka historyjka, moze nie apropo kotow ale.....
Bylismy wczoraj na spacerze z Floydem, po deszczu, chlapa jak diabli, jak psiak wygladal nie musze mowic 8O
Teraz jestesmy na etapie oduczania Floyda biegania do i skakania na ludzi.
Idziemy sobie spokojnie i widze z daleka dwie kobiety, nasz Floyd tez zobaczyl i w te pedy do nich.......ja do niego stoj, stana jak wryty i stoi.....
Baby go zobaczyly i ......jaki piekny piesek, no chodz do nas....Floyd nie dal sie dlugo prosic, wiec podeszlam do nich i mowiac do psa, ze jest niegrzeczny i tak sie nie robi, zabralam go z tamtat.....Baby oburzone, a moj TZ mowi spokojnie, ze on musi sie nauczyc nie skakania na ludzi i jakby miala teraz biale spodnie, to napewno nie byla by zadowolona, a my mielibysmy na glowie koszty pralni...... baba na to, ze jej to nie przeszkadza i trzeba najpierw poznac ludzi a pozniej zabierac psa......na co moj TZ......po pierwsze, wiekszosc ludzi bedzie niezadowolona z brudnych spodni, on zreszta tez, a po drugie to on jej nie zna, bo mu sie nie przedstawiala.......
Gdyby nie to, ze byla napieta sytuacja, to polozyla bym sie na trawie i wyla ze smiechu.......baby odeszly z komentarzem.....I TACY MAJA PSA

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Czw kwi 18, 2002 8:51

No coz... Jej pies widocznie skacze na kogo chce i wszyscy maja sie z tego cieszyc...
Zrozumienia nie znalezliscie ;-)

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88469
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 18, 2002 12:38

Zuza, a jakos NIE, bo my jestesmy takie nieuzyte ludziska :twisted:
TZ sie zastanawial, czy ta baba jakbysmy mieli zamiast Floyda, takiego 5-cio miesiecznego, 40-sto kilogramowego Wodolaza, z taaaaaaaaka sierscia, to tez chcialaby sie pobawic ze szczeniaczkiem :twisted:

Pink

 
Posty: 12078
Od: Pon mar 04, 2002 18:47
Lokalizacja: Kostka Rubika

Post » Czw kwi 18, 2002 14:34

mój pies na szczęscie niezbyt lubi takie bliskie kontakty z obcymi, bo nawet jak podejdzie do kogos to i tak z obnazonymi zębami i warczeniem.
Nigdy nikogo nawet nie probowal ugryzc ale sam wyglad wystarcza aby czuc przed nim respekt: duzy czarny kundel.

Iwona

 
Posty: 12816
Od: Wto lut 05, 2002 15:55
Lokalizacja: Zielonka, Mazowsze

Post » Pon kwi 22, 2002 21:53

Oj, widze, ze zeszlismy na temat oddawania kotow, koni i zle wychowanych psow i ludzi... :wink:
W ciazy mam taki problem (poza wiecznym zamartwianiem sie 'co bedzie przy porodzie'): Rozalia jest agresywna. Atakuje ciezarna Sissi i wlasna corke, Anielke (chce sie bawic). Zdarza sie to pare razy dziennie. Najpierw warczy, gdy ktoras znajdzie sie zbyt blisko 'na drodze', a potem nastepuje bicie. Anielka ucieka, ale Sissi jej oddaje (w koncu tez jest w ciazy i jest 'kotka przewodnia'). Nie atakuje starszych kotek, 'nierodzacych'.
Najgorzej jest, jak Sissi goni za Rozalia po schodach 8O To juz przekracza moj stoicyzm i wiare, ze 'zalatwia to miedzy soba' i dobitnie zwracam im uwage, ze takie zachowanie nie jest tolerowane.
Nie wiem, co mam robic w tej sytuacji, bo odizolowanie jednej z nich (Rozalii niestety, bo to ona 'ma problem') raczej nie wchodzi w gre - bylby to dla niej duzy szok, bo nigdy zadeen z moich kotow nie byl izolowany :(
Probowalam juz w sobote, ale bidula stala przy drzwiach i tak smutnie pipkala...
To jej zachowanie bylo juz widoczne przy ciazy z Anielka, ale wtedy Sissi byla jeszcze mniejsza i byla karcona bez 'odwetu'. Musze tu zaznaczyc, ze poza okresem ciazy sa w jak najlepszej komitywie i juz pare dni po porodzie Rozalia bawila sie z nia szalenczo, jak przed ciaza....

Raczej trzeba bedzie unikac wspolnej ciazy...
Mam nadzieje, ze po porodzie sie nie pogorszy...

Danka

 
Posty: 50
Od: Wto mar 12, 2002 9:26
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Wto kwi 23, 2002 0:29

Zdecydowanie chca wyeliminowac konkurencje ;)

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto kwi 23, 2002 9:01

Danusiu ja teraz wiem ¿e warto hodowaæ koty:)))))))))))))))))))))))))

Gina

 
Posty: 400
Od: Wto lut 05, 2002 12:30
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon maja 06, 2002 12:33

Caly czas 'jestesmy w ciazy' i ani jej sie sni urodzic te dzieci :evil: A termin byl wczoraj... siedze wiec w domu na urlopie mimo zawalu w pracy... :wink: No, ale moze to lepiej jak kociaczki podrosna i nie mam co sobie zamawiac rychlego porodu :?:
Rozalia troche zlagodniala, ale za to zaczela byc wykorzystywana przez wlasna coreczke, Anielke - doczepia sie do jej cycuszkow, kiedy ona z tego wyrosnie :?: A przeciez tam sa dzieciaczki i nie wolno ugniatac brzuszka :evil:
No nic, 'posiedze sobie tak jeszcze', ale urlop wzielam do jutra... trzeba bedzie przedluzac 8O to sie nie spodoba w pracy, bo przeciez, jak wszyscy wiedza, takie 'kocie mamy' sa swirniete :roll:

Danka

 
Posty: 50
Od: Wto mar 12, 2002 9:26
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon maja 06, 2002 21:28

Wspólczuję Ci tego czekania, no i jeszcze praca.
Daj znac, jak jest sytuacja.

Eva

 
Posty: 2399
Od: Wto lut 05, 2002 17:24

Post » Wto maja 07, 2002 19:16

Ciagle nic sie nie dzieje :roll:

Danka

 
Posty: 50
Od: Wto mar 12, 2002 9:26
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], misiulka i 178 gości