Strasznie mi przykro
Nie została znaleziona na wpół zamarznięta, to było lato

. Została przyniesiona na sterylkę z budowy przecież, no i nie miała gdzie wrócić (to raz), a dwa miała wspaniały charakter, tak więc szukała domu. Nie dam sobie głowy uciąć, ale z tego co pamiętam nie chorowałą wcześniej, więc też trudno mówić o kiepskiej odporności
Zalewanie płuc płynem zawsze jest czegoś efektem. Na to zgadza się można umrzeć

, ale przyczyna leży gdzie indziej
Może ona ma coś z sercem?
Może się podtruła jakimś środkiem chemicznym?
No a poza tym to może też być wirusowe. Dawno temu jak miałam jeszcze inne koty niż obecne zachorowałam i ja (wirus) i koty, one podłapały wodę w płuca, było zagrożenie życia, jaledwo chorobę (swoją) zauważyłam

.