Kiedy dotarłam z rudym pod jego nowy dom zastałam panią Mariannę kucającą przed wejściem do klatki schodowej. Kiciała na kota kręcącego się w pobliżu. Również przykucnęłam i podeszła do mnie nieduża koteczka. Dała się wziąć na ręce i zanieść do mieszkania. Z wielkim apetytem pałaszowała nałożoną do miski karmę. Tylko trochę warczała na rudego. Tak więc zostawiłam rudego a zabrałam białą z czarnym.
Jest to młoda koteczka i ma rujkę. W uszach miała pokłady świerzbowca. Nie wszystkie czarne plamy są jej naturalnymi.







