Witajcie! W Ten WAŻNY tydzień mnie nie było, byłam na zimowisku, więc nie pisałam.
W poniedziałek Matylda miała operację. Miała jakiegoś guza czy coś takiego, wycinaną macicę chyba i coś z jajnikami... Teraz walczymy o niewymiotowanie, bo od tego zależy jej życie/śmierć... Jutro idziemy do kontroli.
Nie wiemy o co jej chodzi, bo stoi pod drzwiami i miauczy, czasem się wspina na te drzwi... Czy to możliwe, że chce wrócić, skąd przybyła?

Czy chce wyjść i sobie coś upolować, bo w domu
mnienie karmią??
Podziękowania dla wszystkich wspierających, szczególnie dla Pini1, za pomoc w pieniążkach...
Jak mi się zdaje całość leczeń + operacja wyniosły chyba 1000,-

Zapraszam na aukcje na Kocim Bazarku
