Rusza ogonkiem! To znaczy że tak naprawdę chyba nie ma całkiem sparaliżowanej tylnej części?

Inna rzecz z pęcherzem - jakoś tak uszkodzona tylko ta część rdzenia, która odpowiada za działanie wydalania? Dziwnie tak...
Wiesz, atnar, Cipiór - ta mordka z podpisu - właśnie nie chodzi na czterech, bo postrzelił ją z wiatrówki bandyta. Ona ogonkiem rusza tylko aby-aby, potrafi nim strzepnąć jak się go dotknie, o machaniu nie ma mowy. Czasem próbuje poczołgać się tylnymi nóżkami, ale przeważnie ciągnie tylną część za sobą. Posikuje po trochu, partiami, bo też ma z pęcherzem problemy - ale wyciskać jej trzeba było tylko przez kilka dni po operacji. Kupka też z niej wychodzi w postaci małych bobków - najlepiej kiedy jej myję pupę. Wózeczka nie ma - znacznie szybciej i zręczniej porusza się bez niego. Nawet pampersa jej nie zakładam - po prostu szoruję podłogę mopem i często piorę posłanka.
"Wypadek" zdarzył się 4,5 roku temu, kiedy jeszcze nie byłam na forum i nie wiedziałam, że tak rannego kota czasem można usprawnić tak, że potem chodzi. Teraz chyba już cokolwiek za późno... A tu na forum jest trochę kotów, które chodzą po rozmaitych wypadkach. Np. u Słonko_Łódź mieszka Kroker, który miał strzaskaną miednicę. On nie ruszał ogonkiem w ogóle i nie miał w nim czucia, było niebezpieczeństwo, że będzie go sobie uszkadzał, więc mu go amputowano.