Dieselek-zapalenie żołądka, polip?-znowu???:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 12, 2007 18:43

Cholera...posiałam receptę z floxalem i Dieselek kilka dni był na samym Braunolu...dzis sniło mi się, że oko kotku pękło i pod spodem pokazało sie takie normalne, że żrenicą, tęczówka ale troszke zamglone......marzenie scietej głowy ;( Cos mnie tkneło, patrzę rano a kotuch ma zaklejone oczko...nie dobrze...jestem na siebie wsciekła bo jestem jakas zakręcona...pięc razy mogłam poprosić o te krople przy okazji wizyty z Makusią, a na dodatek okazało się ze recepta siedziała sobie grzecznie w portfelu...niedobra pani... :evil: No i teraz znowu panika...dzis pojechałabym z jednym i drugim, ale nie wsadze ich razem do jednego transportera...Maki dopiero co pozwala się Dieselkowi dotykac...drugiego transportera niet...a nie zoperuje Dieselka zanim go nie zaszczepie...chyba moje lęki przekładaja się na rzeczywistość bo ciągle cos stoi na przeszkodzie ,a to robaki, a to jakas infekcja, a pod koniec antybiotyku okazało sie, ze węzły chłonne lekko powiększone i dalej musimy kota obserwowac. A on nic sobie z tego nie robi, biega, szaleje, gryzie, molestuje Maki, molestuje Salmę...
A tak teraz wygląda dziabąg:)
Chyba pierwsza fota na której ma otwarte oczy:)
Obrazek
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon lut 12, 2007 19:27

Ewik, on jest śliczny :1luvu:
Ma taką niewinną buzię :D
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto lut 13, 2007 1:47

Witaj Ewik,
Doktor Garncarz w usuwaniu oczek jest dobry. Miałem kiedyś kotka, któremu usunął oczko. To było dawno, kotek został wyadoptowany, ale mam zdjęcia, postaram się tu jedno wstawić, żeby Cię pocieszyć. Rudzik miał całkowite bielmo na jednym oczku po kocim katarze w dzieciństwie przechorowanym na dachu. Mógłby z tym żyć, ale został głęboko skaleczony w to oko przez innego kota. Wzięliśmy go do siebie, a oko trzeba było usunąć, robił to właśnie dr Garncarz. Zagoiło się bardzo ładnie, wyglądało jakby było zmrużone, na powieczkach było dziesięć szwów. Rudzik był wtedy jeszcze kociakiem, rozrabiał z tym jednym okiem, tak jak inne.
Jeden warunek: po operacji wszystko ładnie się goi, jeśli nie robi się tego w ropnym stanie zapalnym, wtedy operacja jest czysta i niepotrzebne są sączki.
Szkoda, że tego oczka Dieselka nie udało się uratować. Najważniejsze, że żyje. Pogłaszcz go ode mnie.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 13, 2007 7:57

Głaski przekazane Jul-kocie:) Maluch (hmm...kiedy ja przestanę z tym maluchem, to już w końcu duży kotuch;)) został wczoraj zaszczepiony, za jakieś 10 dni mamy usunąć oczko. Niestety oczko się trochę sączy i skleja, jedziemy na floxalu, mam nadzieję że do tego czasu się ustabilizuje. Zastanawiam się tylko gdzie kotucha operować...mogę ew. na Białobrzeskiej u dr. Żurańskiej- plus jest taki że dostanę kotka wybudzonego a u Garncarza zabieram go zaraz po zabiegu...no i mam cały czas obawy co do braku tego sączka...chyba że przy obecnym stanie oczka dr. Garncarz zdecyduje się jednak na założenie go...
Jul-kocie wstaw fotki, plisss:)
A co do ocza Dieselka-on juz dawno na nie nie widzi, chyba nawet nie ma juz tam czucia...zakraplanie tego oka, o ile nie skapnie mu na nos jest dla niego niezauważalne...wzdryga sie tylko jak zakraplam zdrowe...A zdrowe oko widzi az nadto;) Kursor myszki, ruszające sie banery w necie, ptaszki za oknem, kolory na ekranie telewizora- to wszystko Dieselka strasznie fascynuje...ktos na miau ma takiego malutkiego animowanego kotka w podpisie- Dieselek siedzi wtedy jak zaczarowany przed monitorem, łapie tego kotka łapą i "dziamga":D Pocieszny jest...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Śro lut 14, 2007 4:21

Witaj Ewik,
Wklejam zdjecia, jak obiecałem, są marne, bo wtedy nie miałem jeszcze aparatu cyfrowego. Zrobiłem zdjęcie ze zdjęcia. Na pierwszym Rudzik krótko po amputacji. Widać szwy i sączącą się wydzielinę, szybko przestało się sączyć, bo nie było zakażenia, oko było przed operacją przez dwa tygodnie leczone erytromycyną. Sączka nie było. Na drugim już po zagojeniu.

Obrazek


Obrazek

Gdybym miał wybierać, gdzie operować Dieselka, chyba wybrałbym dr Garncarza. Dr Żurańska sterylizowała nam koty, jest w tym dobra, jak sobie radzi z oczkami, nie wiem. Faktem jest, że na Białobrzeskiej dobrze dają narkozę i oddają zwierzę wybudzone.
Jak teraz to wyglada u dr Garncarza nie wiem, bo dawno nam nic nie usuwał. Prawdę mówiąc tylko ten jeden raz. Ale nawet gdyby kotek nie był wybudzony, kiedy po niego przyjedziesz, możesz poczekać z nim w poczekalni, przynajmniej do momentu, kiedy zacznie normalnie trzymać głowę. Nie umawiaj się na koniec pracy, raczej na początek, tak na wszelki wypadek. Przed operacją nie dawaj przez 12 godzin jeść, po zabiegu ciepło okryj, zostaw dla niego np. polarowy kocyk, i ręcznik do podścielenia. Będę trzymał kciuki.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 17, 2007 0:02

Dziękuje Jul-kocie...ja chyba jednak skłaniam się ku Białobrzeskiej...po pierwsze dlatego że jeśli trzeba zostanie założony sączek, po drugie, wolałabym odebrać Dieselka wybudzonego....wiem ze będzie przez ten czas pod dobrą opieką...prawdopodobnie zoperujemy Dieselka za tydzien w piatek-żebym mogła przez weekend spokojnie opiekowac się kotuchem...a oczko niefajne...on juz tam nie ma za grosz czucia...został mu taki brązowy kalafior i w dodatku dwa dni temu zauważyłam że górna powieka zawija sie do srodka i przykleja do tego oka...on nawettego nie czuje...przemywam mu to oczko braunolem, zakraplam tym samym i floxalem...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob lut 17, 2007 0:22

Wiem, że dr Żurańska robiła takie operacje i wszystko było dobrze. Dr Garncarz też jest w tym dobry, więc nic tylko wybierać :wink:

Głaski dla Dieselka.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt lut 23, 2007 0:10

Dieselek 3 marca będzie miał operację...;( Strasznie, niezmiennie i paranoicznie sie jej boję...ale musimy...to oczko to już taki brzydki kalafior...i niestety chyba znowu mamy robale...od kilku dni kotuch robi rzadkie lub połowicznie rzadkie kupy...zwaliłam to na zmiane karmy ( dostał nowe suche) ale po odstawieniu nic sie nie zmieniło...ostatnio dostawał dwukrotnie pratel...mam w domu Zentel i mogłabym mu dac dla odmiany, ale nie mam pojęcie ile...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw mar 01, 2007 19:03

Kochani, w ta sobotę o 11 rano moje kochane czekoladowe łabędziątko będzie miało usuwane oczko;( Niniejszym prosimy o moc ciepłych myśli i kciuków za nas, kto może niech nas wspiera duchowo, plizzz!!!
Datego też będę wdzięczna za rady tych co taka historie z kotuchem przeszli. Nigdy nie operowałam kota poza sterylka czy kastracją więc tu kompletnie nie wiem czego się spodziewać. Jak wygląda rekonwalescencja kotka po takim zabiegu, czy bardzo boli, czy kocio szybko wraca do aktywności? No i jak wyglada sprawa z kołnierzem, czy zawsze jest konieczny? Czy taki oczodół długo się sączy? Jak to wszystko wyglada????
Zastanawiam się też nad kastracją...biję sie z myślami czy nie ciachnąć Dieselka przy jednej narkozie, bo potem i tak nas czeka odjajczenie a kotuch ma jak by nie było 7 miesięcy...ale nie wiem, nie wiem...nie chce go narażac na dodatkowa traumę, a on jeszcze nie znaczy i nie wiem czy będzie ( Bajbus nie znaczył...)
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw mar 01, 2007 19:11

Myślę, żeby ciąć od razu jajka, jeden kołnierz bo przy oczku pewnie bdzie niezbędny), jedna narkoza (przede wszystkim) i jedne Twoje nerwy. Jeśli wet nie ma przeciwwskazań ja bym się decydowała.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13707
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw mar 01, 2007 19:27

Ewik, ja też myślę, że od razu ciąć jajka.
Jeden z moich kotów miał usuwane pozostałości oczka i zszywany oczodół. Było to 10 lat temu, więc szczegółów nie pamiętam, ale Nowes zniósł i zabieg i potem rehabilitację bardzo donrze.

Z tego, co pamiętam miał założony sączek, chyba trzeba było wkraplać tam antybiotyki (coś na pewno wkraplaliśmy). Po tygodniu pół sączka zostało usunięte, po drugim tygodniu druga połówka.
Nie mam pojęcia, czy teraz też robi się tak samo.

W każdym Dieselek będzie pod bardzo dobrą opieką i wszystko będzie :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw mar 01, 2007 19:33

Kciuki oczywiście trzymamy, bardzo, bardzo mocno!
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Ja bym przy okazji od razu ciachała jajka...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw mar 01, 2007 19:38

Witam,
Rudzik na drugi dzień już biegał. Nie miał sączków ani kołnierza. Dla pewności możesz kołnierz przez kilka dni potrzymać, jeśli Dieselek nie będzie się specjalnie interesował oczkiem, to zdjąć. Ja bym go jeszcze nie kastrował, po tych wszystkich przejściach dojrzałość u niego może się jeszcze odwlec. Po co ma dodatkowo cierpieć, krótka narkoza za kilka miesięcy nie będzie miała żadnego znaczenia, a będzie silniejszy.
Trzymam kciuki ...
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 01, 2007 20:05

Ja się nie wypowiadam, bo nie mam takich doświadczeń, ale kciuki już zaczynam trzymać i ślę mnóstwo dobrych myśli :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Pt mar 02, 2007 19:10

Dziś zakupiłam Dieselkowi elegancki, tekstylny transporterek i obróżke do kołnierza. Kołnierz mam od lat jeszcze śp Kireczki, tak więc jesteśmy przygotowani choć ja wpadam w coraz większą panikę. O zadnego kota się tak nie bałam jak o Dieselka, ale tez żadnego kota nie ciagnęłam za uszy do życia jak jego, kocham go na zabój! Jest słodka rozmruczna przytulanką. Codziennie jak wracam z pracy kocio zrywa sie zaspany i leci sie witać. Ledwo zdąże usiąść a on ładuję mi się na kolana i się tuli, mruli, patrzy z miłościa w oczy i mizia sie o twarz. Rano jak tylko zapalam lampkę on jak na komendę budzi się i zaczyna poranne mizianko, przywitanko. Umarłabym jakby mu sie cos stało. Boje się narkozy,
nieprzewidzianych okoliczności, gojenia się oczka...no po prostu tragedia!
Chyba nocke mam z głowy...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 472 gości