Troszkę zapomniała jednak

, jeszcze jestem

.
Moje ukochane Słoneczka nigdy nie mają dość zabawy kuwetami

, nawet w nocy. W pewnym momencie obudził mnie huk, zalewitowałam i popłynęłam szukać źródła hałasu

. Jedna z kuwet stała dnem do góry, dookoła walała się zawartość (całe szczęście że bez żadnych "niespodzianek") , co dziwne - kuweta owa wydawała dziwne dźwięki i poruszała się nieznacznie

.... "duchy kuwet minionych" czy cuś? Podniosłam kuwetę, a ze środka z wrzaskiem wybiegli Azik i Kiwaczek

, tam ich jeszcze nie było

. Podejrzewam że jak raz się im spodobało to teraz wiecznie będzie taki "kuwetowy domek"

. Pozabijam i pokroję, w dowolnej kolejności

....