"syjamka" są forumowe rączki :-)

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto lut 13, 2007 18:36

Kaa, jak to zrobiłaś??? 8O Ja mojego molestuję, wczoraj próbowałam przekupić i to na dużą sumkę, a on nic, jak skała!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Moja mała Lolunia 07.03.2009 [']

Monisek

 
Posty: 2591
Od: Śro gru 27, 2006 13:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 13, 2007 18:40

Chyba go wzięłam z zaskoczenia po prostu :twisted:
ale problem jest teraz taki:

mary2004 pisze:Hej :)
Syjameczka ma się dobrze :) Lubi pieszczoty i jedzonko :) Jest bardzo głośna, tzn. bez przerwy grucha, miaukoli lub wyje. Nie toleruje innych kotów. Tzn. tak jak pisałam krew się nie leje, ale Dora atakuje bez ostrzeżenia. Hałasu więcej niż obrażeń, ale nie wiem, czy chcesz narażać swoją kocinę na taki stres. Kicia jest u nas półtora tygodnia, przez pierwsze dni nie chciała wychodzić z łazienki, a jak zaczęła, to pacyfikuje wszystko, co się rusza. Moje koty znoszą to ze stoickim spokojem, ale nie wiem jaka jest Twoja kicia. Musisz sama podjąć decyzję, lecz od razu Ci mówię, że łatwo nie będzie.

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Wto lut 13, 2007 18:45

No kurcze, ryzyko trochę jest.... Ale kto wie, może też być tak, że kitki się w końcu polubią :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek
Moja mała Lolunia 07.03.2009 [']

Monisek

 
Posty: 2591
Od: Śro gru 27, 2006 13:15
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto lut 13, 2007 19:26

Monisek pisze: może też być tak, że kitki się w końcu polubią :wink:



a jeśli nie...??? :?


jestem w kropce.

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Wto lut 13, 2007 19:43

Moniko , Ty juz nie wypatruj syjamki, ona na Ciebie czeka we Wrocławiu :wink: A walczymy dzielnie z całych sił.
Ta koteczka z zdjęcia jest identyczna , jak ta u mnie.[/quote]

Ja nie wypatruję :oops: ,tylko tak się zapytałam.Co ja poradzę,że dostałam" bzika "na punkcie syjamów :oops:
Kicia,Złotka,( Klara,Filuś,Morti -śpij spokojnie)Avi i Niutek.

Monika D.

 
Posty: 1459
Od: Pon paź 30, 2006 0:05
Lokalizacja: Świebodzin

Post » Wto lut 13, 2007 20:19

U mnie trwało ponad miesiąc dogadywanie sie z kazdym następnymkotem ( za wyjatkiem Wiewiórka, który jest wyjatkowo bezkonfliktowy i nikt z im nie walczył)
Ale Matylda przez ponad tydzień siedziala z jego powodu na szafie i ukradkiem sza do kuwety po 2-ch dniach i na posiłki.
Z pozostała 2-ka tj. Cyrylem i Odim walka trwała furro latało po całym mieszkaniu. Z odisiem potem byla miłośc i lizanie się po główkach spanie na jednym krześle. Natomiast z Cyrylem miłości nie ma ale toleruja sie, raczej schodza sobie a drogi. Gdy Cyryl zanadto sie zblizy to Matylda posyczy i ucieknie.
Wydaje mi sie że potrzeba cierpliwości i czasu. Nawet jeżeli nie bedą sie kochały to bedą sie tolerowały. Na pewno wojna nie bedzie trwała zawsze.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto lut 13, 2007 20:49

No i bądź tu człowieku mądry... serce mi sie do Niej wyrywa, ale tu przecież nie o mnie chodzi, tylko o Nią - nie chciałabym Jej skrzywdzić, ani Jej, ani swojego Kluseczka. Jeśli będzie więcej argumentów na tak - zacznę rozglądać się za transportem. Jeśli Koteczka znajdzie wcześniej domek, w którym będzie jedynaczką - ja się wycofam. Mary2004 - jak długo planujesz ją mieć u siebie? Bo jeśli jest szansa, że kocice się dogadają a sprawa jest pilna to może warto spróbować... ?

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro lut 14, 2007 17:39

Jestem...wezwano mnie tu podobno z powodu jakiegoś guru czy cóś...

Jako spec od jednego z najtrudniejszych dokoceń na miau, i to właśnie syjamopodobnym, dorosłym...mówię...bierz ją i kochaj...reszta się ułoży...oczywiście prosto nie będzie...ale uważam, że jak TZ urobiony - to wszyscy na tym zyskacie...oczywiście zobowiązuję się do wirtualnej opieki nad tym dokoceniem...i na razie lecę na jakąś komisję, ale zajrzę tu jeszcze wieczorkiem i coś dopiszę...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lut 14, 2007 21:22

izaA ... jesteś cudowna!
takich właśnie prostych słów mi było trzeba "bierz i kochaj" :love:
teraz już muszę tylko porozmawiać z mary2004 ... a jak się zgodzi... szukać transportu... nadal jestem "trochę" w szoku...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Śro lut 14, 2007 21:47

A moim skromnym zdaniem bbbbbbbbbrrrrrrrrać .Moja syjamka każdego nowego przybyłego omija ogromnym kołem ok.2 dni a potem stopniowo wącha a po paru dniach liże i bawi się z nowo przybyłym na całego jak z kumplem z dzieciństwa.A co do dwuch kotów w domu jedno wiem napewno ,one się super sobą zajmąa ale i czesto odprawiają dzikie harce bez względu na wiek kota .Ajsza była zawsze jedynaczką i trafiła do mnie jako 5 letnia kota a szaleństwo z Oliwką nie miało końca .Dopiero gdy Olivier trafił pod nasz dach Ajsza z folgowała Oliwka tylko zmieniła obiekt szaleństw.Syjamka może rujkuje i dlatego tak głośno gada .Syjamki bardzo wysoko skaczą czasem idzie posikać sięęę gdy podrzuca mysz i za nią skacze to poprostu ewolucje. Pozdrawiam. :cat3:
[img]http://upload.miau.pl/3/41371m.jpg[/img/]

Ewasara

 
Posty: 593
Od: Pt maja 27, 2005 20:32
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój.

Post » Śro lut 14, 2007 22:58

To znów ja się melduję, jak powiedziałam...trochę o naturze syjamowatych - miałam kotkę i mam kota. Rasa wybitnie towarzysząca człowiekowi, Otis wręcz uzależniony od obecności człowieka...kiedy idę, a jego nie ma przy mnie, to zaczynam się niepokoić...nie do pomyślenia jest, żeby nie witał mnie w progu. Koty bardzo głośne...bardzo i to po prostu trzeba polubić bądź znosić z bólem...nie mówię tu tylko o gadatliwości (Sonia też ciągle nawija) one są głośne, mają głośne meee, beee i różne takie. I to chyba jedyny minus tych kotów...bo przeciągłe buuuuuuuuuuu prosto do ucha o 6 nad ranem nie należy do rozkoszy :wink: Koty wiecznie głodne - trzeba strasznie pilnować się z karmieniem, bo momentalnie zamieniają się w baryłeczki z małą główką. Nasz Otis wybrał kobietę na swojego opiekuna, więc jest szansa, że TŻ będzie miał swojego kota, a ty swojego :lol: Co do dokocenia...przede wszystkim izolacja - mimo głośnych protestów obu stron...skoro wiesz, że kotka nie tolerowała rezydentów - lepiej przetrzymać ją trochę w jednym pomiesczeniu, niech najpierw oswoi się z sytuacją, a potem dopiero poznaje "wroga". Ja zrobiłam błąd, poszłam na żywioł, Otis był od wetki, więc wiedziałam, że jest zdrowy...a ponieważ on nie cierpi zamknięcia - poszłam na żywioł...a moze warto było poczekąc, aż poznają swoje zapachy i będą zwyczajnie ciekawe. Oczywiście będą syki, ogony na wiewiórę i takie tam straszaki...ważne, żebyście Wy wiedzieli, że podłożem agresji jest strach i nic więcej...im bardziej się boją tym bardziej walczą. Musisz uzbroić się w cierpliwość i dać im szansę na dokocenie bez waszej ingerencji, jeśli będzie źle...zawsze mamy asa w rękawie...

Dodam jeszcze, że syjamy pięknie aportują zabawki i potrafią otwierać drzwi...ale tu Otis nie jest typowym syjamem...on dopiero teraz uczy się bawić, więc trochę to potrwa :lol: Za to Frotka przynosiła nam do łóżka gumę do skakania (naszych dziewczynek) i głośno domagała się rzucania...dodam, że o 4 nad ranem 8O

I tak się nagadałam, jakby co pytaj dalej... :P I powodzenia życzę...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lut 14, 2007 23:51

Przede wszystkim dziękuję IzaA, że zajrzałaś i jesteś - jakoś mi raźniej :)

A teraz słówko o mojej koci rezydentce - jest prawie tonkiem, a więc gadułą o dość bogatym repertuarze :) Na początku nie mogłam się do tego przyzwyczaić, teraz nie wyobrażam sobie milczącego kota ... Kluś jest wcieleniem łagodności, syczenie i wiewióra - tylko przy włączonej suszarce do włosów. Zęby i pazury używane wyłącznie przy jedzeniu (pazurki rzecz jasna do wyciągania kawałków mięska z miski - upolowane lepiej smakuje :)). Mam nadzieję, że ona dokocenie przyjmie spokojnie, chociaż może pokaże jakąś ciemną stronę swojej natury...
Do tego wszystkiego jest po prostu przyklejona do mnie lub TŻ-ta, w zasadzie ciężko się od niej odczepić, bywa namolna - ale to akurat w niej kochamy :)

Sama nie wiem o co pytać - pewnie wszystko wyjdzie w praniu ... Może tylko ... mam małe mieszkanie i nie będę miała zbyt dużego wyboru jeśli chodzi o odizolowanie panienek. W grę wchodzi łazienka i kawałek pokoju oddzielony ścianką z przesuwanymi drzwiami - do tego kawałka można zajrzeć od kuchni, przez okienko zosłonięte siatką... (wtedy by się kontaktowały, chyba że zasłonię jeszcze jakąś deską). Czy to wystarczy? Więcej drzwi nie mam, a cały apartament ma 25 m2. Co myślisz?

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Czw lut 15, 2007 10:54

Spokojnie, na początek wystarczy łazienka i będą sie wąchały przez dziurki na dole drzwi, a potem jak się będą widziały i wąchały, a niekoniecznie mogły dać sobie "po mordzie" to tym lepiej...i jeszcze ejdno, na początku karm je w oddzielnych miejscach...jak będą sie lubiły - będą jadły z jednej miski :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lut 16, 2007 17:09

...
Melduję, że Dora (zwana Gangreną :twisted: ) przyjedzie do mnie w niedzielę. Na zawsze.

Dziękuję:
mary2004 - za wszystkie informacje i wielką życzliwość,
IzaA - za pomoc w podjęciu decyzji,
xandra - za niedzielny transport.

Ciąg dalszy pewnie już na Kotach. Jeszcze raz dziękuję :)

PS. nie mogę się jej doczekać ...

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Pt lut 16, 2007 17:13

juz powiedziałam mezowi ;)
Zrobił tak: :roll: i tak: :?
i powiedział - ale se babe wziałem...

;)

przeszło ;)
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66 i 14 gości