» Nie lut 18, 2007 12:36
Tragedia
Stała się rzecz straszna. Okazało się, że mam alergię na kota. Tego przewidzieć nie mogłam - choć powinnam, nie zwalnia mnie to z odpowiedzianości. Zrobiłam sobie testy - niedobre. Konsultacja z lekarzem nie przyniosła niczego pozytywnego. Jak się okazało, nie mogę łączyć tych slinych leków antyalergicznych na receptę (nie mówię o tych brz recepty bo są za słabe, próbowałam używać) z moimi lekami, jakie biorę na przewlekłą chorobę, na którą choruję. Sterydowe leki - te podobno dają rewelacyjne efekty - są totalnie poza moim zasięgiem, bowiem wyrządzić sobie mogłabym nimi większą krzywdę (kategorycznie nie mogę brać sterydów). Zmuszona jestem szukać Klemensowi nowego domu. Jest mi cholernie przykro i źle z tego powdu, ale nie daję już rady (przestałam normalnie funkcjonować pali licho pokrzywkę, pal licho bolące ropiejące guzki, najgorsze jest to, że zaczynam się coraz poważniej w nocy dusić, mam lek na złagodzenie tego, ale on nie dłuższą metę nie rozwiąże moich problemów, może być stosowany krótko).
Czy znalazłaby się dobra, kochająca nie alergiczna dusza skora do zaopiekowania się Klemensem? Bardzo proszę o jakiś odzew. Zawiodłam kota, zawiodłam siebie, zawiodłam ludzi dookoła. Ale tu tereaz nie idzie o mnie a o niego.
Zresztą, jest mi cholernie wstyd, nie przewidziałam tego... to tak w skrócie, bo nie chcę się użalać nad sobą...
Czy jest ktoś kto pomoże cudownemu kotu?
gg 4874246