Ależ ciekawa dyskusja.
Każdy może oczywiście mieć swoje zdanie.
Kiedyś powiedziałabym jak Iśka,za mało dali czasu.
Teraz mam inne zdanie.
Domek wziął kota nie dla siebie,a dla koteczki,aby miała towarzystwo i nie nudziła sie podczas ich nieobecności.
Jakiez było ich zdziwienie,że zamiast pozytywnych emocji,przyspożyli kotce stresu i wpedzili w jakies traumatyczne przeżycia.
Chcieli jej zaoszczedzić przerażenia i poczucia zagrożenia.
Może zbyt szybko chcieli zrezygnować,może po miesiącu,po 3 byłoby lepiej,może po kroplach Bacha,może po Feliweyu,a może wcale.
Ja,jak nikt na tym forum wiem,że czasem żadne środki,a nawet najdłuższy czas nie zmieni stosunkow w kocim stadku.
Trzeba wiedzieć kiedy zrezygnować,kiedy poszukać kotu innego,odpowiedniego dla niego domku.
Być może Matros znalazłby inny dobry domek,być może ich koteczka,po przerwie zaakceptowałaby bez trudu towarzystwo jakiegoś malego kociaka.Być może,a narazie...
A narazie domek zauroczony Matrosem (a nie mowiłam,że to wspaniały kociak?

) postanowił jeszcze probować.
Umowiliśmy sie,że jeżeli nić sie nie zmieni i uznają,że nie ma szans na kocią przyjażń,odwiozą Matrosa.
Jeśli sie tak stanie nie bede miała do nich żalu.