Weekend przeznaczyłam na słodkie lenistwo - co oczywiście średnio się udało ale trudno
W sobotę miałam dwie odsłony walki z "papierowym potforem" - dwie rolki papieru rozwalone
Sarabka wykorzystuje każde osłabienie czujności i zaściela podłogę drobniutkim konfetti
Nie dość tego po powrocie z zakupów odstawiliśmy z Tomkiem reklamówki żeby zdjąc buty
mała oczywiście zgrabnie wykorzystała ten fakt i buchnęła całą laskę kiełbasy swojskiej
Zauważyliśmy dopiero po pół godzinie dziwne zgromadzenie w łazience żujace coś
Jak te koty mają nie chorować jak zawsze coś zjedzą
Zawsze zazdrościłam innym kotów leżących na telewizorach, monitorach itp
Simbuś nigdy tego nie robił - w sumie dobrze bo słonie nie powinny
A teraz mam za swoje - Sari odkryła cieplutką miejscówkę i pchyka na różowego z góry
