W sobotę byłam w azylu. Piękna robi postępy, po malutku, krok po kroczku. Pogłaskałam ją i nawet nie fuknęła

Nie ponowiłam próby, bo ona pod dotykiem ręki kurczy sie i przyplaszcza do podłoża (siedziała sobie na kaloryferku). Ona bardzo potrzebuje czasu i miłości, na razie człowiek kojarzy się jej z samymi przykrościami (złapanie, zamknięcie w domu, zastrzyki itp). Nadal dostaje ornipural (
Praksedo - wielkie dzięki!) i kroplówki, ale podskórne. Pani Irena mówi, że je ładnie, Hill's l/d bardzo jej smakuje. Ode mnie zjadla kilka kawałeczków mięsa, ale nie chciała z ręki - dopiero jak położyłam przed niaąto zjadła. Ona nadal jest zestresowana. Za tydzień będzie miała ponownie badanie krwi. Dziś kończą się aukcje na karmę, juz wiem, że na pewno wystarczy, przynajmniej na 2-3 kg jedzonka - bardzo dziękuję.