Cudna, kochana, grzeczna i bardzo biedna dziewczynka potrzebuje domku, a w tej chwili koniecznie tymczasowego. Ostatnio mieszkała na podwórku, lecz prawdopodobnie jest wyrzucona, nie boi się ludzi , wręcz szuka z nimi kontaktu. Niestety ciężko zachorowała i obecnie przebywa od wczoraj w lecznicy, dzięki za to panu doktorowi, pozostanie tam maksymalnie do soboty. Na całe szczęście jej stan się poprawił, a było naprawdę kiepsko, już myślałam, że odejdzie. Zaczęła jeść i siusiać, więc mam ogromną nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. PROBLEM polega na tym, że z wielu przyczyn nie może wrócić na podwórko, gdyż los jej będzie przesądzony. Ja, niestety, wyjeżdżam we wtorek na dwa tygodnie, więc nie jestem wstanie jej u siebie ugościć,( najwyżej do poniedziałku), nie mówiąc już o tym, że w kocie się zakochałam, a mając już siedem pociech, boję się, że jeśli to zauroczenie przerodzi się w głębsze uczucie, skończę z ośmioma, na co nie mogę sobie pozwolić i tu POZDRAWIAM Ryśkę, które orientuje sie w mojej sytuacji.
ZATEM BŁAGAM NA KOLANACH I Z CAŁEGO SERCA PROSZĘ O POMOC!!!!!!!!!!!