Jadziu...Chcialabym napisac cos madrego... Nie wiem...
Tak jak Ci pisalam na priv taki stan na szczescie czesto bywa w zasadzie niebolesny, raczej oslabienie, zamieranie, zasypianie... Badz przy nim...Kiedy z Lunkiem jest bardzo zle i nie jestem w stanie nawet do niego mowic, zeby nie ryczec, wlaczam jakas spokojna muzyke, czesze futerko, czesto czytam jakas bajke (nasza ulobuona "Kubus Puchatek" byla odczytywana na Bialobrzeskiej po narkozie
Co do jakis lekow czy mozliwosci pomocy- zapytaj. Bycmoze steryd jest w stanie troche spowolnic postep choroby i poprawic funkcje szpiku. Nad transfuzja tez bym sie zastanowila. Nie wyleczysz go, ale to juz wiesz, prawda...? Natomiast jest to rodzaj postepowania paliatywnego ktory moze poprawic jego samopoczucie...Czesto jest tak ze na poczatku poprawa jest bardzo znaczna...z czasem coraz mniej i mniej...ale to Wam moze dac jeszcze troche czasu razem.Dobrego czasu...
Porozmawiaj z lekarzami, tak zebys znala wszystkie mozliwosci. Trudne decyzje przed Toba...Wiem ze podejmiesz tylko te sluszne, nawet jesli beda bardzo bardzo bardzo bolaly...