Ciociu reddie, można zmienić tytuł. Z bonza zrobił się taki przytulak, jakiego u nas jeszcze nie było. Nawet Srebroń w przytulankach mu nie dorównywał

Kocio już nie ma zamiaru gryźć ani drapać. To albo uszy (bo ju, już prawie są idealne) albo hormony. Bo jak tylko siu przestało dawać o sobie znać zapaszkiem, to kocio się zrobił taki miziak, ze ho, ho. Wyobraźcie sobie, ze śpi z moja mamą pod kołdra.
Pewnego pięknego poranka mama po prostu obudziła się z Bonzem na klatce piersiowej. Tylko nochalek mu spod kołdry wystawał. A teraz wieczorkiem tak długo kręci się po kołdrze i udaje, ze nie może sobie miejsca znaleźć, aż mama uchyli kołderkę, a wtedy Bozno chowa się, łepek na podusię, pomruczy i zasypia
W szeleczkach zawsze po naszej pracy Bozno przychodzi w odwiedziny do Guzika i Pętelki. Był chyba kotkiem, który obrywał od innych, bo jak na razie, tylko kilka razy pacnął ostrzegawczo Pętelkę lub Guzika, ale agresji w nim nie ma. Teraz leży u nas na kocyku, w szelaczkach i smyczy, ale nie wiem, czy jest świadomy, ze na drugim końcu smyczy nikogo nie ma
