Klunia,Tosia,Melka-jak śpi Klunia? s.97. ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 26, 2007 2:33

jak się nie zakochać w tych piegach na ryjku?

Ciezko by bylo, u mnie w oczach odrazu pojawilo sie tysiac :love: na widok rozbrajajacej malej Kluseczki. Kluseczka to po prostu piegus nad piegusy, najpiekniejszy na swiecie :D

Co do myziania - futrzak całą głowę pakuje w ludzką dłoń i mrrrrrrrrumrrrra sobie - cudności

A moj Muff wlasnie ugniata mi od godziny kolena, wbijajac swoje wielkie szpony. Chyba byliby zgodnym i szczesliwym kocim malzenstwem :D

Pozdrowienia dla Duzej i kociszy, prosto z zasypanej sniegiem Warszawy

I sie dzisiaj TZ 40 minut do pracy spoznil- 40 cm sniegu na samochodzie. Wrrrr;)

FreEp

 
Posty: 1877
Od: Śro wrz 20, 2006 1:27
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Pt sty 26, 2007 6:51

No nie? ;) Spytam, jakie ma plany matrymonialne ;) :P


A autorki zdjęć dalej niet ;) :twisted: :wink:

edit: wróciłyśmy od weta: stwierdziłąm, że czas przyjrzeć się blizej krwi sierściaków.

Rezultaty wizyty:
liczba fiolek z drogocenną zawartością - 4
liczba ogolonych łap - 3 :twisted: okazało sie, że Toffikowi krew w czasie pobierania leci... opornie :? (niskociśnieniowiec jak pancia? ;) )
ofiar śmiertelnych nie odnotowano, ale w pracy pewnie dziś mnie posądzą o próbę targnięcia się na życie :twisted:
no i cóż... ze wstydem przyznaję, że na kociotrzymacza się nie nadaję :oops: - mało nie padłam, dalej się jakoś słabawo czuję - kanał :evil: Wyniki w poniedziałek (przy okazji dokonałam odkrycia, że kocia mafia jest wszędzie: pani w laboratorium ma syjama 8) ).

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sty 27, 2007 8:06

Ja tez za bardzo na kociotrzymacza sie nie nadaje. Gdy moja mama sciagala szwy Denisowi, ten sie tak wyrywal, ze puscilem. Denni zostawil piekne czerwone slady od pazurkow mojej mamie. A ona mnie potraktowala dluga wiazka :D

Mialem byc wetem, idac sladem calej rodziny. Ale w odpowiednim czasie sie zbuntowalem:P

Jednak i bez tego wyksztalcenia poznalem zawod odpowiednio. Jako dzieciak spedzalem dnie i noce w klinice. Nawet pare zwierzat udalo mi sie odratowac i wypuscic na wolnosc. Byly lisy, jeze, rybitwy, nawet maly osesek wiewiorczy:D Nigdy nie zapomne, gdy pojechalem z ojcem a szczepienia do dosyc "slawnego" schroniska w Celestynowie kolo Otwocka. Jak zobaczylem, w jakich warunkach przebywaja tam psy, nie moglem spac przez kilka dni... Tragedia :?

Kocia mafia jest wszedzie, ile to razy studenci zaczepiali mnie w pracy, gdy na widoku np. lezala siatka z zakupami dla moich podopiecznych:D

FreEp

 
Posty: 1877
Od: Śro wrz 20, 2006 1:27
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Sob sty 27, 2007 10:17

EwKo pisze:Mieszkam w blokach, które mają jeden śmieszny szczególik: komuś kiedyś wydawało się, że małe okienko w ścianie dzielącej przestrzeń mieszkalną na kuchnię i łazienkę – to dobry pomysł. Mieszane miewam uczucia, ale okienka w czasie remontu zamurować nie pozwoliłam :twisted:


Tez mam takie :twisted:
Tez nie pozwolilam zamurowac :twisted:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 27, 2007 10:57

Witaj, Doroto :P

Dorota pisze:Tez mam takie :twisted:
Tez nie pozwolilam zamurowac :twisted:
- :P - mają swój urok, względy praktyczne też za nimi przemawiaja - nie mam w łazience ciemnicy , no i koty mają darmowe przedstawienia :twisted:, ale Ty masz chyba więcej widzów (jak tak patrzę na podpis ;) )?

FreEp, mnie wiązką mógł potraktować wet - miałby podstawy ku temu. Był moment, kiedy mała została z igłą w żyle sama - bez trzymanki - na stole. Szczerze: pierwsza taka moja akcja, nie do końca wiedziałam, jak to ma wyglądać: okazało się, że nie nic kapie , pojawiło się widmo pobierania krwi z szyi - u mnie stan przedzawałowy w tym momencie :oops: :roll: , mała moment wykorzystała i zastosowała swój sprawdzony manewr: zwinęła się w kłębek na tyle, że tylnymi odnóżami poleciała po moim nadgarstku. No i była wolna. Swoją droga, to był absolutnie pierwszy raz, kiedy mała ze strachu się telepała - ten kot normalnie dotąd nie znał, co to strach 8O
A ja w pracy faktycznie z ran szarpanych sie tłumaczyłam ;)

Qluń jakiś taki bardziej ugodowy jest :lol: (chyba że ją buras wkurzy :twisted: )

Kociambry wyglądają idiotycznie z tymi wygolonymi łapkami, u kruuffki nawet nie widać za bardzo, za to Tośka :lol: - wygląda jakby miała krzywe nogi i nałożony na nie włochaty sweter z krótkimi rękawami :twisted:

Zastanawiam się, jak ja niby złapię do badania efekty przemiany materii w obu formach :roll: w takich godzinach, by je móc do labu podrzucić... ot, i ma baba problem ;)

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sty 27, 2007 11:16

EwKo pisze:Witaj, Doroto :P

Dorota pisze:Tez mam takie :twisted:
Tez nie pozwolilam zamurowac :twisted:
- :P - mają swój urok, względy praktyczne też za nimi przemawiaja - nie mam w łazience ciemnicy , no i koty mają darmowe przedstawienia :twisted:, ale Ty masz chyba więcej widzów (jak tak patrzę na podpis ;) )?


Teoretycznie wiecej.
Praktycznie nie.

Pododdzial Geriatryczny (Bolek i Kokodacznosc) - wiadomo.
Tygryzja - jak prawdziwa dama - chodzi do lazienki dolem.
Chipolit - nie ma interesu w tych sferach.
Nornica - przeciez tam nie ma miseczek...
Mruczus - za tlusty.

Jak mieszkal u nas (krotko) syn z kotami, to dzialo sie, dzialo...

Lulu, ktora chodzi za nim krok w krok, odkryla to przejscie
miedzy kuchnia a lazienka. Syn zamykal sie w lazience, Lulu
miedzy palnikami, garnkami itd. wybijala sie i hop! na okienko.
Z okienka na polke w lazience i gotowe! Juz przy swoim panu.

Ciekawa jestem, co zrobilaby, gdyby tego okienka nie bylo :roll:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 27, 2007 11:38

Aaa... To pełna kulturka :P

Dorota pisze: Ciekawa jestem, co zrobilaby, gdyby tego okienka nie bylo :roll:
- jak, co? nie ma czegoś - "zrób to sam" :lol:

U siebie pilnuję, żeby nie dały rady przejść między wiadomymi pomieszczeniami - nie wierzę mocowaniu lustra - w zasadzie takiej lustrzanej szafki, a tylko na nią mogłbyby zeskoczyć. Albo inaczej: w trakcie remontu widziałam, z czego "zrobiona" jest ta ściana: trzeba było wszystkie rury biegnące w łazience przerzucić do kuchni; udało się, ale mało brakowało i miałabym kuchniołazienkę - bez okienka w ścianie działowej :wink: :roll: Stojąc pod prysznicem, mogłabym podziwiać widoczek za oknem (nie skorzystałam z okazji - mam widok na drugi blok :lol: ).
Kocham polskie budownictwo, po prostu...

A Lulu ... typ przylepy? :D Za mną dwa takie cienie łażą. Nie daj Boże zamknąć im drzwi przed nosem, miauk taki żałosny, jakbym je co najmniej torturom jakim poddawała.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sty 27, 2007 13:42

EwKo pisze:
Dorota pisze: Ciekawa jestem, co zrobilaby, gdyby tego okienka nie bylo :roll:
- jak, co? nie ma czegoś - "zrób to sam" :lol:


Myslisz? :strach:

EwKo pisze:U siebie pilnuję, żeby nie dały rady przejść między wiadomymi pomieszczeniami - nie wierzę mocowaniu lustra - w zasadzie takiej lustrzanej szafki, a tylko na nią mogłbyby zeskoczyć. Albo inaczej: w trakcie remontu widziałam, z czego "zrobiona" jest ta ściana: trzeba było wszystkie rury biegnące w łazience przerzucić do kuchni; udało się, ale mało brakowało i miałabym kuchniołazienkę - bez okienka w ścianie działowej :wink: :roll: Stojąc pod prysznicem, mogłabym podziwiać widoczek za oknem (nie skorzystałam z okazji - mam widok na drugi blok :lol: ).


O kurka wodna...
Ja mieszkam w budynku 1 1959 r. :twisted:
Scianki dzialowe mam z pustakow, co dostarcza
niezapomnianych wrazen przy probie wbicia gwozdzia.
Lub kolka...
Kocham polskie budownictwo, po prostu...

EwKo pisze:A Lulu ... typ przylepy? :D Za mną dwa takie cienie łażą. Nie daj Boże zamknąć im drzwi przed nosem, miauk taki żałosny, jakbym je co najmniej torturom jakim poddawała.



Lulu zawsze i wszedzie pilnuje swojego czlowieka:

http://upload.miau.pl/2/10128.jpg
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 27, 2007 14:18

No i jest odpowiedź: przylepa :P

Cudna kompozycja! Może służyć jako ilustracja w trakcie wykładu na temat ekonomicznego wykorzystania przestrzeni - żadne miejsce do leżenia się nie marnuje :P :lol:

Wnuczek? Wnuczka? 8) Gratuluję :)

Co do "zrób to sam" - moje co prawda z młotkiem po domu nie biegają (jeszcze), ale potrafią np. rozsunać zamek błyskawiczny w plecaku, jeśli uznają, że w środku jest coś do jedzenia, otworzyć sobie saszetkę z przysmakiem - ostatnio wzięłam się na sposób i przesypałam dropsiki do słoika. Zakręciłam, postawiłam na półce... następną rzeczą, którą usłyszałam był łomot czegoś ciężkiego o parkiet 8O
Qluń "ściagnął" słoik ;) Kiedy wpadłam do pokoju sprawdzić, czy mi liczba pogłowia kociego nie spadła, futra kombiowały, jak się dorwać do łupu, podśpiewując niemalże: wespół w zespół słoja moc móc zmóc :twisted:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Sob sty 27, 2007 14:49

EwKo pisze:No i jest odpowiedź: przylepa :P

Cudna kompozycja! Może służyć jako ilustracja w trakcie wykładu na temat ekonomicznego wykorzystania przestrzeni - żadne miejsce do leżenia się nie marnuje :P :lol:

Wnuczek? Wnuczka? 8) Gratuluję :)


Dziewczynka. Zu. Ulęgla sie w druga rocznice slubu swoich rodzocow.
Nio... Lulu zawsze sie zmiesci. Tam gdzie jej czlowiek jest.
Cale szczescie, ze reszte swiata toleruje :wink:


EwKo pisze:Co do "zrób to sam" - moje co prawda z młotkiem po domu nie biegają (jeszcze), ale potrafią np. rozsunać zamek błyskawiczny w plecaku, jeśli uznają, że w środku jest coś do jedzenia, otworzyć sobie saszetkę z przysmakiem - ostatnio wzięłam się na sposób i przesypałam dropsiki do słoika. Zakręciłam, postawiłam na półce... następną rzeczą, którą usłyszałam był łomot czegoś ciężkiego o parkiet 8O
Qluń "ściagnął" słoik ;) Kiedy wpadłam do pokoju sprawdzić, czy mi liczba pogłowia kociego nie spadła, futra kombiowały, jak się dorwać do łupu, podśpiewując niemalże: wespół w zespół słoja moc móc zmóc :twisted:


8O
Zdolne zwierzeta, wyjatkowo zdolne... :lol:
U mnie tylko Chipolit kuma, gdzie jest suche.

Dawno, dawno temu Balbina wlamala mi sie do torby
i ukradla saszetke z witaminami. Potem Tygryzja powtorzyla
wyczyn.
Aaaa... dzis Nornica ukradla woreczek z miesem.
Wziela se ze zlewozmywaka i przeniosla na podloge.
To, co zostalo, mamy na obiad :oops:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 27, 2007 19:44

Co Twoje koty na widok sniegu?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob sty 27, 2007 21:32

EwKo pisze:Co do "zrób to sam" - moje co prawda z młotkiem po domu nie biegają (jeszcze), ale potrafią np. rozsunać zamek błyskawiczny w plecaku, jeśli uznają, że w środku jest coś do jedzenia, otworzyć sobie saszetkę z przysmakiem - ostatnio wzięłam się na sposób i przesypałam dropsiki do słoika. Zakręciłam, postawiłam na półce... następną rzeczą, którą usłyszałam był łomot czegoś ciężkiego o parkiet 8O
Qluń "ściagnął" słoik ;) Kiedy wpadłam do pokoju sprawdzić, czy mi liczba pogłowia kociego nie spadła, futra kombiowały, jak się dorwać do łupu, podśpiewując niemalże: wespół w zespół słoja moc móc zmóc :twisted:


Tia, skad ja to znam? Denni do perfekcji opanowal sztuke otwierania drzwiczek od szafki gdzie skrywa sie smietnik (tak jakby cholera miala malo do jedzenia :evil: ). Przed remontem nawet klamki byly latwe od otwarcia- cale szczescie, ze obecnie zostaly zamocowane takie, ze musialby ze 20 kg wazyc aby otworzyc :P
Pewnego dnia puszka z karma RC 400 g zostal zsunieta z blatu, zawartosc rozsypala sie po ziemi, a diete cholera wziela :D
I jak tutaj efektywnie kota odchudzic? :roll: :wink:

FreEp

 
Posty: 1877
Od: Śro wrz 20, 2006 1:27
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Sob sty 27, 2007 21:43

Dorota pisze: Aaaa... dzis Nornica ukradla woreczek z miesem.
Wziela se ze zlewozmywaka i przeniosla na podloge.
To, co zostalo, mamy na obiad :oops:
- chciałoby się rzec: bon apetit! :D Nieźle 8) ,

W sprawach "mięsnych" muszę uważać tylko na Kluskę - jak wyczuje mięcho, nie popuści: tak się łasi, prosi, grucha, że trzeba by mieć serce z kamienia, by nie ulec ;) :oops: Toś mięsa nie tknie, nawet gdyby się miała o nie potknąć :?

Zagadka kulinarna: jeśli zostawić na stole - na moment - "kanapkę w stylu chłopskim" - chleb posmarowany smalcem i na tym plastry kiszonego ogórka - co zrobią koty?

odp.: Klunia wetnie smalczyk, Tosia - zwinie ogórek :twisted: Kot idiota :twisted:


Wysprzątałam mieszkanie, sporo czasu zeszło na pozbawianiu tapicerki dodatkowej osłonki w postaci kociej sierści (białas te kudełki chyba normalnie z siebie wystrzeliwuje jak jeżozwierz igły... albo jak jaki dmuchawiec 8O ). Co robi kot - biały oczywiście - kiedy robota skończona i można się nacieszyć oryginalnym kolorkiem obicia?

Oczywiście zaczyna się tarzać po całym tapczanie :twisted: A co!

Śnieg? Faaaaajna sprawa :lol: Dzisiaj prószyło straszniście - koty przeszczęśliwe :P A Twoje?
Mój udział w niej polega na sprzataniu ziemi wysypanej z doniczek i wypucowaniu szyby ze śladów kocich nosów i łap :lol:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Nie sty 28, 2007 2:07

A czym sciagasz siersc z tapicerki, wykladziny? Szukam najlepszych sposobow :) Mokra gabka jest srednia- za duzo m2, odkurzacz z nakladka tez do d****, bo zamiast wciagac siersc to robi tylko walki z niej. Masz jakis sprawdzony sposob?

Wlasnie rycze- obejrzalem King Konga najnowszego na Canal Plusie i nie moge sie powstrzymac :crying: Czy ja glupieje z wiekiem?;)

FreEp

 
Posty: 1877
Od: Śro wrz 20, 2006 1:27
Lokalizacja: Warszawa - Wawer

Post » Nie sty 28, 2007 8:38

Sprawdzony sposób:
1. odkurzanie powierzchni płaskich - dywan później traktuję jeszcze wilgotnawą szczoteczką - nią chyba najlepiej zbiera mi się kłaki, tylko dłuuugo trwa :?
2. tam, gdzie odkurzacz nie sięga (aha, nie mam żadnych supernakładek ;) ) siadam sobie grzecznie, biorę rolkę z klejacym papierem - i ... pracuję :lol: czasem po prostu odrywam płatek ze wspomnianego urządzenia ;) i sposobem gwardzistów papieskich przykładam miejsce koło miejsca do czyszczonego przedmiotu - rolka nie wszędzie dochodzi.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości