Rutka Po pierwsze kiedy brałam Melę umówiłysmy się z Ryśką, że będzie to domek tymczasowy ( wyleczyć+zapewnić dobre warunki+znaleźć domek).
Po drugie mam już dwie kotki... Dziś nawet myślałam sobie, że Mela to taki fajny kot, że szkoda będzie oddawać. Bo np. moja Inez to taka dzikuska, nawet mnie pogryzie czasem, na inne koty warczy. Ma swoje humory, ale jesteśmy z sobą bardzo związane. I z nią mi trudniej się dogadać niż z Melą, ale nie oddam jej zamiast Meli bo myślę, że bardzo by to przeżyła, nie zaadoptowałaby się - ma już 8 lat, a jest ze mną 7 lat. I kurcze, bardzo by mi jej brakowało... Nie no własnego kota oddać... O czym to ja myślę...
Jeśli Mela znajdzie domek na pewno będę za nią tęsknić ( żaden kot mi tak słodko brzuszka do miziania nie dawać, żaden z moich kotów nie wtula się tak we mnie jak ona, ojej aż mi się smutno zrobiło....

). Ale wiesz, nie można mieć wszystkiego. Chciałabym, żeby znalazła dobry domek, chciałabym wiedzieć, że jest jej dobrze...