Wieści i fotki niebawem, wszystko dobrze, tylko pracy za dużo
Mam natomiast pytanie do właścicieli czarnych kotków, może one tak mają i bardziej widać?
O co chodzi. O takie delikatne łysinki od łuku nadbrwiowego przez skoroń w stronę uszka.
U Cosi je wyraźnie widać z boku, jak amfas, to nie. Najbardziej są widoczne gdy pstryknę fleszem, przerzedzone futerko, eweidentnie mniejsze ofutrzenie, prześwituje biała skórka.
Ale od frontu to ona czarna, jak smoła.
Być może to grzybica, Czitusia miała, gdy Cosia do nas doszła, miała taką łysą plamkę, wyleczyliśmy szybko, może Cosia się zaraziła?
W czwartek i tak to skonsultujemy na klinikach, popołudniem jest tam specjalista od grzybic. Ona tego ani nie drapie, ani nie jest zainteresowana w żadnym innym aspekcie.
Ale pytam, bo może czarne umaszczenie daje inne powidoki, nigdy nie miałam czarnego kota......