Halo, halo, odzywa się nowy domek. Iwcia spotkała się u dr Ewy z moją żoną, w piątek odebraliśmy kicię z gabinetu, po sterylce.
Panny się jeszcze nie pokochały, ta bardziej kudłata, jak już się raczy podnieść z posłanka, to goni Zuzię, czasami z wrzaskiem, czasami tylko z hałasem i tupaniem
Maja vel Tekla (każde z nas nazywa ją po swojemu

) łazi i się nie boi, czasami warczy, czasami goni, i sypia na posłankach które dotychczas okupowała Zuzia. Na szczęście miejsc Zuzi jest kilka i wszytkich na raz żadna nie da rady zająć.
Zuzia się trochę boi, ale potrafią już podejść do siebie całkiem blisko i bez warczenia, zwłaszcza kiedy się z nimi bawimy.
A poniżej ostatnie wieści z obu obozów:







Relacji z gonitw nie ma, bo 1) są za szybkie, 2) niezapowiedziane.