Milo, ze sie sprawdzamy
Z nowych wiadomosci - Enter zostal dzis zaszczepiony, baaaardzo byl dzielny nie wyrywal sie ani przy mierzeniu temperatury ani wkluciu. Przy okazji wyczyscilismy uszka i obcielismy pazury. Teraz biedactwo odsypia stresy w swojej "budce" przy kaloryferze. Slodziak z niego straszny. Chodzi za mna jak cien, ale poglaskania sobie nie zyczy.

Ale musze przyznac, ze czas lapania wyraznie sie skrocil, kilka razy sie odsunie i juz mam kitka na reku. Nawet przy podnoszeniu nie probuje sie wyrwac, jak czuje reke pewnie trzymajaca to kapituluje.
Enter jest juz prawie interaktywny, jak tylko go przytule to mruczenie na full. Nawet glaskac nie trzeba, wystarczy trzymac. Zaraz lepek wyciaga, zeby dac buziaka. A na kolanach uklada sie tak, zeby moc przytulic pyszczek do dloni, a najlepiej reke objac lapkami. Albo rozwala sie brzuchem do gory i motorkuje, przymykajac oczka z zadowolenia.
Bojkotuje za to chrupki, domagajac sie jakiegos konkretnego zarcia. Wolowinka, watrobeczka czy kurczaczek, chocby puszka jakas. Chrupki moga stac, zjada tylko w ostatecznosci. Molestuje mnie w kuchni, aby tylko cos dostac (widac to zreszta na zdjeciach).
No i zaczely sie skakania po nas w nocy. Polowanie na koldre, albo nieopatrznie wysunieta stope
Jeszcze kilka zdjec mojego "malucha" (ktory jak sie wyciagnie to ledwo mi sie miesci na kolanach)
