Dzwonił potencjalny domek (niekoniecznie na moje maluchy, ale tak ogólnie chętni na kota) i miał napisać na maila. Czekam.
Gilden przestał krwawić. Oczywiście ściemnia z tabletkami jak tylko może. Pozoruje przełykanie, a pigułkę skrzętnie ukrywa pod językiem

Powiedziałam mu już, że kłamstwo ma krótkie nogi i że przecież jak gdzieś wypluje, to ja znajdę, więc nie ma sensu oszukiwanie. Ale spojrzał tym swoim wzrokiem z kategorii "Taa, jasne". No, Gilden, zobaczymy.
Julka w znakomitej formie ogólnej, choć z okiem średnio. Jednak kroplimy i musi w końcu się poprawić. Mętne oczko raczej pozostanie, choć kto wie?
No, i Gild przeżywa pierwsze rozterki uczuciowe

Dziewczyny przed nim uciekają. Nic dziwnego, skoro pcha się z dziobem i łapami do każdej. Od Inki już dostał po pysku. Był baaaardzo zdziwiony.